|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:43, 05 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Nie moge takich opowiadanek czytac w pracy bo tu mi nie wypada ryczzeć!!!! Zagryzam wargi i sie powstrzymuje, czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lunka
Goldeniarz
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Budziszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:09, 05 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
jeszcze, jeszcze, jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BasiaK.
Rutyniarz
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie Zdrój
|
Wysłany: Czw 17:03, 05 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pisz nam tutaj Gosiu dalej, bo cudnie czyta się Twoje słowa - pewnie dlatego, ze wszyscy wiemy, ze jednak tą świnią nie zostałaś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania76
Ekspert
Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ornontowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:49, 05 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Po pierwwsze to witam oficjalnie na forum!
Po drugie to dołączam się do tych , którzy prosza o więcej opowiadanek!
Czy jeszcze kiedyś odwiedzisz nas na szkoleniu???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
Rutyniarz
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Czw 19:01, 05 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dawaj, Gośka, dawaj!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 0:13, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Podobało się? Miło mi bardzo
A teraz - chusteczki w dłonie i ciąg dalszy nastąpił....
czyli miłe złego początki....
Noc była zimna, wietrzna i deszczowa. Małgorzata przewracała się z boku na bok, nie mogąc zasnąć i walcząc z myślami. Z jednej strony jej serce aż się rwało , żeby skoro świt pojechać i zabrać do siebie małą blondyneczkę o smutnych oczach, z drugiej rozsądek podpowiadał, że być może to nie jest dobra decyzja, żeby brać pod swój dach obcą i dziką istotę, która poza bursztynowymi oczami ma także bardzo, ale to bardzo ostre zęby....
Nadszedł sobotni poranek i Małgorzata postanowiła, że będzie tak, jak zadecyduje los. Do południa posprząta mieszkanko i zrobi zakupy, a dokładnie o 12.30 zamelduje się w tym okropnym miejscu i jeśli blondyneczka nadal tam będzie – zabierze ją do siebie.
Bezsenna noc wpłynęła jednak niekorzystnie na jej zdolność do logicznego myślenia. Małgorzata była wielce zdumiona, kiedy okazało się, że wszystkie sklepy są „ W dniu 11 listopada nieczynne, przepraszamy”.
Cóż było więc robić, wsiadła w swoje małe auteczko i pomalutku, powolutku pojechała sprawdzić, czy blondyneczka została jej przez los przeznaczona, czy też nie....
Małgorzata zajechała pod bramę i z niepokojem rozejrzała się wokół.
Dochodziła godzina 11.50, ani żywego ducha, słychać było tylko rozpaczliwe wycie psów, zamkniętych w brudnych kojcach.... Serce łomotało jej jak szalone, kiedy ze ściśniętym gardłem przekraczała bramę.
„ Uciekaj stąd, po co Ci te kłopoty? Ona będzie chorować, będzie się starzeć, umrze za kilka lat – nie chcesz tego znowu przeżywać! Wycofaj się , póki nie jest jeszcze za późno, bo jeśli ją zabierzesz i dasz jej dom – staniesz się za nią na zawsze odpowiedzialna” – krzyczał Rozsądek.
„ Poradzisz sobie, psy żyją niesprawiedliwie krótko, ale dzięki temu jeden człowiek w ciągu swojego życia może dać szczęście i miłość wielu psom... Za kilka lat odejdzie – ale nigdy nie zapomnisz tego czasu, który spędzicie razem” – podszeptywało Serce.
Małgorzata wzięła głęboki oddech, zacisnęła w palce w kieszeni na paczce „szmakosów” i przekroczyła bramę....
* * * * *
-Masz? Zabrałaś ją? Jaka jest? Opowiadaj? – głos siostrzyczki w telefonie drżał z emocji.
- Mam. Ale nigdy nie widziałam tak smutnego psa, wygląda, jakby ktoś wyssał z niej życie i zostawił pustkę w środku. Nie patrzy w oczy ale cały czas łazi za mną i się przytula. I śmierdzi. A poza tym jest chuda, sama skóra i kości....no i je wszystko, w każdych ilościach.
- Ojej – westchnęła siostrzyczka, a Małgorzacie wydawało się, że westchnęła też śmierdząca, mała blondyneczka, rozpaczliwie tuląca się do jej boku.
* * * * *
Kolejne dni mijały na wizycie u fryzjera, który doprowadził skudlone loczki blondyneczki do porządku i wyłuskał z nich trzy dorodne pchły, niespiesznych spacerach, na których blondyneczka szła, wpatrzona w ziemię i bardzo, bardzo wielu czułościach. Blondyneczka, którą Małgorzata w trzecim dniu znajomości nazwała Sasza, pozostawiona sama w domu w czasie, kiedy Małgorzata szła zarabiać na ich utrzymanie, nie sprawiała najmniejszych problemów, zapewne śpiąc i śniąc swoje psie sny. Poznawała nowych ludzi, skradła serce rodziców i siostrzyczki Małgorzaty i była idealną , chociaż nie rozumiejącą ludzkiego świata i zasad w nim panujących, towarzyszką życia. Małgorzata nauczyła się, że nie należy zostawiać chleba ani orzechów włoskich na wierzchu, bo znikną w tajemniczych okolicznościach . Nauczyła się, że otwarte drzwi od sypialni oznaczają , że po powrocie zastanie łóżko w nieładzie, a na pościeli świeże ślady czterech wielkich łap....
Ale ponieważ kobiety to słabe istoty i dają się wodzić na pokuszenie , więc pewnego dnia Małgorzata dała podkusić się diabłu i postanowiła, że mała blondyneczka powinna pójść do szkoły...
* * * * *
Na wstępie pisałam, że będzie o tym, że Małgorzata to głupek rzadko spotykany.
A oto, co się wydarzyło:
Szkoła – to brzmi dumnie. Nauczyciel – to autorytet. Dlatego Małgorzata długo wybierała i wybrała szkołę z wieloletnią tradycją, prowadzoną przez znaną osobę, licząc na to, że mała blondyneczka trafi na dobrego nauczyciela, który pokaże jej, co jest dobre a co złe i wytłumaczy jakie reguły rządzą ludzkim światem.
Nie zawsze jednak jest tak, jak sobie wymarzymy i jak być powinno.
- Noga! Róóóównaj!! Siad!!! Waruuuj!!! Niech się pani tak nie cacka z tym kundlem, bo panią zdominuje!!! – dała się treserka – Waruj, a który pies zerwie , będzie leżał w największej kałuży przez 10 minut! A teraz „puść”. Jeśli pies nie oddaje aportu, to znaczy że jest dominujący – trzeba go podwiesić na smyczy na kilka sekund, jak się zacznie dusić to wypuści, każdy wypuszcza! A pani od Saszy chce się tak dalej męczyć – na następne zajęcia kolczatka!
- Pani od Saszy znowu bez kolczatki???? Chce się pani dalej tak mordować, nie da pani rady jej utrzymać!!!!
- Sasza nie ma jeszcze kolczatki? Przecież ona się niczego bez niej nie nauczy!!!
- No nareszcie do pani dotarło. Teraz jeżeli pies nie słucha – należy go szarpnąć i skrzyczeć, jeżeli dalej nie słucha – powalić na ziemię, to jest suka dominująca i nie ma pani z nią łatwo. No to róóóównaj! NOGA!
- Pies się rzuca na inne psy? No to trzeba ją walnąć o ziemię, bo chce zdominować panią i psy.
- Pies się rzuca na ludzi – walnąć o ziemię i kupić kaganiec, to jest bardzo dominująca suka . Nie pomaga? No to pozostaje tylko obroża elektryczna.
* * * * *
Małgorzata płakała.
Nie wiedziała dlaczego jej ukochana mała blondyneczka zamiast się do niej zbliżać, coraz bardziej się od niej oddala i zamyka w sobie, Dlaczego jest taka agresywna do nowych ludzi i nowych psów, skoro wcześniej z każdym się nieśmiało witała – teraz każdego chce pożreć w całości, bez ostrzeżenia, bez powodu?
Nie chciała jej stracić ani oddać z powrotem do tego strasznego miejsca za bramą, skąd psy wychodziły takie, jakby ktoś wyssał z nich życie i zostawił samą skórę i kości.
Pokochała ją całym sercem, a dzięki jej obecności siostrzyczka porzuciła swój wózek na kółkach i pomalutku wychodziła z domu, podpierając się dwoma ślicznymi, chromowanymi kulami.
Co dziwne – w domu Sasza zachowywała się jak najbardziej przytulasty i łagodny pies na świecie, poza domem – wstępował w nią jakiś zły duch, który zmieniał ją w żądnego krwi i moru potwora.
A skoro tak – to przecież nie mogła być tak do końca zła. Małgorzata zasiadła więc do komputera i szukała, szukała, szukała.... pisała, prosiła o pomoc....
Aż pewnego dnia do ich drzwi zastukał Anioł...
CDN.
Dobra, dobra, nie płakać mi tu, to tylko bajka.
Jeśli się Wam jeszcze nie znudziła moja opowieść, o Aniele i jego magicznych sposobach czarowania Saszki napiszę w następnym odcinku.
A także o tym, jak siostrzyczka zaczęła chodzić bez chromowanych kul i jak w jej domu zamieszkało czarne diablę, które od pierwszej chwili pokochało mała blondyneczkę
Słodkich snów, pomiziajcie swoje psiaki i śnijcie o dobrych psich Aniołach.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Sob 0:14, 07 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga&Logan
Rutyniarz
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:11, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Gosiu-nie mogę sie doczekać dalszego ciągu >...co chwila zagladam czy już>>>>>
ps-jesteś bardzo dzielna:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:51, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
wzruszające....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:14, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Gośka. Ja juz jestem
I czekam
I nie denerwuj mnie tylko pisz
Nasze forum to nie telewizja państwowa czy komercyjna i seriali mi tutaj nie odstawiaj
Dawaj resztę i to do końca :
Małgosiu
Proszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 23:04, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny - dzięki, że się Wam podoba.
Ania76 - jeżeli tylko znajdę czas , chętnie wpadnę do Gliwic. Fotki z zajęć są już na stronie szkoły, jeśli któraś Ci się podoba - daj znać, wyślę Ci w pełnym rozmiarze na mailika.
Jerzy in blue - fajnie, że wróciłeś
Linki do innych opowieści o Małgorzacie goniącej za przystojnym brunetem niedługo podeślę.
RACIJA, to nie serial i nie ma miejsca na reklamy, ale kto by zniósł taką dawkę horroru na jeden raz?
Piszę, ale mam też inne zajęcia ( z psami i nie tylko) zaglądajcie więc czasami, wkrótce długo oczekiwany CDN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asti
Goldeniarz
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jaworzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:24, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zaglądam, zaglądam - i nic. Gosia zlituj się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 15:42, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
No już, już, proszę mi tu nie krzyczeć
Bajki ciąg dalszy, ale odcinek już ostatni, więc delektujcie się nim do woli.
Następnego CDN nie będzie.
Życie po życiu, czyli jak to z Aniołami bywa...
Anioł pachniał tytoniem i psimi chrupkami.
Prawdę mówiąc, był to najdziwniejszy Anioł, jakiego Małgorzata w życiu widziała.
Chociaż, jeżeli się głębiej nad tym zastanowić, to zbyt dużego doświadczenia z aniołami do tej pory nie miała. Znała je tylko ze świętych obrazków, na których byli to albo mali chłopcy o kręconych blond loczkach, ubrani w sukienki i cierpiący na nadwagę, albo zniewieściali mężczyźni o kręconych blond lokach, ubrani oczywiście w sukienki , którzy siedząc na chmurce brzdękali na harfach, smętnie wpatrując się w dal.
Pewnie dlatego w pierwszej chwili nie skojarzyła, że ubrany w dżinsy i luźną koszulę wysoki, czarnowłosy mężczyzna z dwudniowym zarostem na brodzie, który stanął w jej drzwiach to właśnie Anioł. Czy to sprawiła wiosna, zapach bzu wpadający przez otwarte okna, czy może jakaś magia, serce Małgorzaty szybciej zabiło, a nogi się pod nią ugięły.
Mała blondyneczka też od razu wyczuła, że to nie jest zwykły gość, bo zamiast pożreć go w całości, podeszła powoli i obwąchała go delikatnie, z lubością wciągając w nozdrzach zapach psich chrupek. Gość przyklęknął na jedno kolano, a blondyneczka zaczęła lizać go po twarzy, zostawiając ślady mokrych pocałunków.
Małgorzata z trudem się powstrzymała, żeby nie paść obok nich na kolana i nie skraść chociaż jednego całuska, ale opanowała emocje, przecież nie wypada tak od razu rzucać się nieznanym mężczyznom na szyję.
- Wzywałaś mnie, więc jestem – odezwał się Anioł, podnosząc się z kolan – W czym mogę pomóc?
Zasiedli na kanapie , a mała blondyneczka położyła się u stóp Anioła, spoglądając mu głęboko w oczy. Małgorzata zaczęła opowiadać – o tym, jak zabrała Saszę, o szkole, do której chodziły, o tym, że podwieszano tam psy na smyczach, kiedy nie chciały pokazać trenerowi zębów albo uszu, o kolczatkach, krzykach, teorii dominacji, o tym, że robi wszystko tak, jak ją uczono, ale to nie daje efektów. I o tym, że Sasza chce zagryźć każdego napotkanego psa, nawet kiedy ten jest 50 metrów dalej, rzuca się też na ludzi, a ostatnio ugryzłaby kalekę, jednak na szczęście nie trafiła.... I o tym, że chodzi tylko na smyczy, bo jest agresywna i nie wraca na wołanie....I o tym, że to chodzenie na smyczy to naprawdę nie jest chodzenie, bo Małgorzata fruwa jak latawiec na drugim jej końcu, nieraz już się przewróciła, o powybijanych palcach i poranionych od linki dłoniach nie wspominając....
A gość słuchał, od czasu do czasu zerkając na wpatrzoną w niego małą blondyneczkę i Małgorzata przysięgłaby, że rozmawiał z nią bez słów! Ale to przecież niemożliwe...
A potem zaczął mówić. To, co powiedział było zaskakujące i zdumiewające, ale Małgorzata miała wewnętrzne przeczucie, że to wszystko prawda. Anioł tłumaczył jej, że psy to nie wilki, a teoria dominacji i konieczności obniżenia ich pozycji w rodzinie – to bzdura wyssana z brudnego palca i wymyślona przez ludzi, którzy nie rozumieją psów . Mówił, że pies przez całe dnie i noce wcale nie knuje podstępnie, jak stać się osobnikiem Alfa, a robi to, co robi, bo niczego innego nie został nauczony i nie wie, jak powinien zachować się w ludzkim świecie. Powiedział, żeby Małgorzata założyła sobie kolczatkę na szyję , a potem spróbowała nauczyć się czegoś, gdy ktoś będzie wykrzykiwał do niej rozkazy po chińsku – i sama zobaczy, czy się czegoś nauczy. A gdy będzie się chciała podejść i przywitać z innym człowiekiem – niech ktoś szarpie ją na tej kolczatce – przekona się, czy nadal będzie się uśmiechać, czy może zacznie krzyczeć i się wyrywać, byle przestało boleć...
- Wiem, co trzeba zrobić, żeby wyleczyć Saszkę – kontynuował Anioł – Kiedy Ty opowiadałaś, ja sobie z nią pogadałem po psiemu i ona też wszystko mi powiedziała Ale żeby pomóc jej, najpierw musisz zmienić siebie. To będzie długa i trudna praca, więc słuchaj uważnie....A jeśli masz dar, z czasem sama nauczysz się rozmawiać ze zwierzętami i rozumieć, co do Ciebie mówią.
I znowu zaczął mówić, a Małgorzata słuchała z zapartym tchem, starając się nie uronić ani jednego słowa. Czas mijał, Małgorzata słuchała, Anioł mówił, a mała blondyneczka leżała u jego stóp, wpatrując się w niego jak zauroczona i od czasu do czasu nieśmiało trącając go noskiem.
Czary jakieś, czy co?
* * * * *
Od wizyty Anioła minęły dwa tygodnie.
Małgorzata wyrzuciła stare metody do szuflady z napisem „NIGDY WIĘCEJ” i zaczęła zmieniać siebie, żeby pomóc małej blondyneczce. Narzędzia tortur w postaci kolczatki, szarpania i krzyku zastąpiła miękką obrożą, pasztetówką, serkiem homogenizowanym i małym, magicznym pudełeczkiem, wydającym dziwny odgłos „kilk-klik”. Owo dziwne „klik-klik” rozlegało się często, za każde spojrzenie Saszki najpierw na Małgorzatę, a potem prosto w jej oczy i mała blondyneczka chodziła teraz na spacerach wpatrzona w swoją panią, nie szukając już sobie zaczepki. Małgorzata starała się panować nad emocjami i nie reagować nerwowo na widok ludzi i psów, ale omijać ich szerokim łukiem, nagradzając Saszkę za spokój, przewidywała też kiedy i co może wyskoczyć zza krzaka czy rogu i wystraszyć małą blondi – i unikała takich sytuacji.
Po dwóch tygodniach takiej terapii Sasza nawiązała pierwszy bliski kontakt z OBCYM psem. Co prawda początkowo obwarczała i obszczekała go, jednak Małgorzata już wiedziała, co trzeba zrobić, w ruch poszedł serek topiony i po chwili mała blondyneczka, cała szczęśliwa, zapraszała nowego do zabawy!
Od tego czasu z każdym dniem było już tylko lepiej i lepiej, a małe niepowodzenia, jakie czasami się zdarzały Małgorzata traktowała jako swoje wpadki, nie obwiniając za nie małej blondi. Bo teraz widziała, że żeby czegoś od niej wymagać, najpierw musi ją tego nauczyć.
* * * * *
Czas mijał, a Małgorzata pomimo najszczerszych chęci, nie mogła zapomnieć o przystojnym Aniele i jego słowach:
„A jeśli masz dar, z czasem sama nauczysz się rozmawiać ze zwierzętami i rozumieć, co do Ciebie mówią.”
Czasami wydawało jej się, że mała blondyneczka próbuje jej coś powiedzieć, ale były to raczej banalne rozmowy, na przykład:
- Skończyłaś swój pyszny obiad? To daj polizać talerz!
Albo:
- Co tak ładnie pachnie w tej siatce, która przyniosłaś? Czy to czasem nie jest świeży kurczaczek? Mogę skosztować odrobinkę?
Małgorzata jednak chciała czegoś więcej. Nie, żeby od razu rozmawiać z blondi o stworzeniu świata, fizyce kwantowej czy Mozarcie, ale pogadać jak przyjaciółki, o sprawach ważnych i błahych.
Dlatego znowu poszły do szkoły, ale tym razem Małgorzata wybrała mądrze.
* * * * *
Zastanawiacie się, co w tym czasie działo się z chorą siostrzyczką?
Dzielnie robiła to, co obiecała Małgorzacie, czyli uczyła się od nowa chodzić. Nie minęło parę miesięcy, a chromowane kule wylądowały w piwnicy i nikt postronny nie powiedziałby, że ta ładna kobietka jeszcze niedawno nie wstawała z łóżka i nie miała nadziei na to, że będzie w pełni sprawna. Sasza od czasu do czasu zostawała u „cioci” ma weekendy, a pewnego dnia bardzo, ale to bardzo się zdziwiła.
Kiedy nadeszła kolejna wiosna w domu siostrzyczki pojawiło się bowiem małe, czarne diablę, które z miejsca zakochało się w blondyneczce, a swą bezgraniczną miłość okazywało w jedyny znany mu sposób – wbijając się ostrymi jak szpilki zębami w każdą część ciała Saszy, którą akurat udało mu się dorwać.
-Nie miała baba kłopotów, to sobie wzięła szczeniaka – westchnęła Małgorzata ciężko – Cóż, trzeba się brać do roboty i wychować go na porządnego psiaka. Ale teraz mam pewne magiczne sposoby, mam swoje małe czary-mary, ni i najważniejsze – mam Anioła, który zawsze mi pomoże! Więc na pewno będzie dobrze!
Ale to już zupełnie inna historia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Pon 15:43, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:07, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Piękna historia... cos czuje ze na potrzeby forum była troche skrócona ale mogłaby powstac piękna książeczka z tego!! Zachęcam!!!
Gosiu czy Ty teraz jestes psim trenerem? ach ai co ze zdrowkie Saszy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:11, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Małgosiu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siugowa
Ekspert
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:41, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Po długim, stresującym dniu pracy z przyjemnością przeczytałam Gocha Twoją historię. Dziękuję.
Poproszę o więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|