APEL: kup psu i d e n t y f i k a t o r

aja73j

Mnie w zeszłym roku zdarzyła się historia, która przemawia za tym, że identyfikatory są naprawdę przydatne. Którejś wiosennej niedzieli pojechałam z rodziną na giełdę i moi synowie koniecznie chcieli iść pooglądać pieski najczęściej niestety z tzw pseudohodowli (ja bardzo nie lubię tam chodzić). Od razu przykuł naszą uwagę przepiękny seter irlandzki. Pies wyglądał na dorosłego był niemiłosiernie brudny i przywiązany łańcuchem do przyczepki samochodowej i miał numerek w uchu. Niby-właściciel twierdził, że psiaka dostał od sąsiada który rzekomo wyjechał za granicę i nie miał zamiaru wrócić. Nie miał jego metryki ani rodowodu, tylko książeczkę taka od weterynarza (niekoniecznie należącą do tego psa). No i ja oczywiście zaczęłam psa głaskać i miziać i co chciałam odejść to pies łapał mnie zębami, normalnie serce się krajało i nie było wyjścia, chora na głowę baba kupiła sobie dorosłego psa niewiadomego pochodzenia, mając już w domu dorosłą sukę. Oczywiście nie pomogły logiczne argumenty męża, że pies mógł być ukradziony. Ja podjęłam decyzję, że skoro ma w uchu tatuaż to przeprowadzę śledztwo znajdę hodowcę i wszystkiego się dowiem. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że tylko porządni hodowcy prowadzą spis osób, którym sprzedali szczeniaki ale w tym przypadku Pani hodowczyni okazała się super (była bardzo zła, że właściciele doprowadzili do tego że pies zaginął i Ona nic o tym nie wiedziała).
Gdy już po ponad miesiącu dotarłam przez hodowczynię do właścicieli Beryla dowiedziałam się, że tak właściwie to Pies im zaginął ponad pół roku temu. Oni na początku go podobno szukali no i mogło być tak że pies faktycznie sam zginął i znalazł go ktoś kto nie zdawał sobie sprawy z tego, że po numerze w uchu może znaleźć właścicieli i gdyby Beryl miał identyfikator z adresem, imieniem i telefonem to nie przeżyłby takiego stresu i tyle czasu nie tułał by się po świecie nie wiadomo nawet gdzie. Crying or Very sad

Popieram tu dziewczyny, które pisały, że podanie imienia oszczędza stresu. Ja gdybym zaraz wiedziała że Gol to naprawdę Beryl byłoby wszystkim dużo łatwiej. Pies okazał się nieprzeciętnie mądry, był też po szkółce, przygotowywany do pracy. No i niestety muszę przyznać, że mimo, iż serce się krajało, to oddałam go właścicielom z czystym sumieniem. Było tak, że w momencie jak ich auto stanęło pod moją furtką ja trzymałam do w domu za obrożę, a on już wiedział kto przyjechał. To był po prostu szał, my już byliśmy nieważni liczyli się już tylko jego państwo. Przyjechały jego dwie panie i pan i w czasie jak rozmawialiśmy to Beryl siadał kolejno przed nimi i wpatrywał się w nich jak w obrazek. Było widać pełnię szczęścia.
No i to by było tyle - w pełni popieram identyfikatory z danymi. Może adres to przesada ale telefon i imię psa napewno powinny być Razz

kesse

piękna historia!!!!
głupia blaszka za 8 zł a pies nie tułałby sie przez pół roku niewiadomo gdzie!!!
super ze go wzięłaś , chyba tez bym tak zrobila tymbardziej ze jesli mial tatuaz to było z 80% znalezneinia wlasciciela...
strach pomyslec co by bylo gdyby n atej gieldzie kupil go ktos inny , niekonieczni etak dobry człowiek jak Ty...

Monina&Breguś

Jeju-widzicie, pisałam że są ludzie o dobrych serduszkach na tym świecie i zawsze trzeba miec nadzieję że jak pies się zagubi to trafi właśnie w ręce takiej osoby jak aja :)Trzeba tylko upraszczac sytuacje i zawsze zakładac psom obrożę.....z identyfikatorem Smile

aja73j

Dzięki,

ale przecież (tak sobie przynajmniej myślę) każdy z uczestników tego forum zrobiłby podobnie Razz

kesse

aja bez skromnosci, zachowałas si enaprawde godnie podziwu i uznania , niewiadomo czy kazdy by tak zrobil , ale fakt np forum takie jak nasze duzo uświadamia Wink

oby takie pieski trafiały tylko w takie ręce!

Monina&Breguś

Właśnie Kesse,nie wszyscy mają na tyle odwagi by zrobic coś takiego.Zazwyczaj jest tak że człowiek jest zszokowany tym co widzi,ale szale wahania przechylają się nie w tą stronę co trzeba i człowiek odchodzi....

Magda&Lucky

kesse

Madziu jakie studia robisz lub skończylas, ze masz taka wiedze o jezyku polskim???
bardzo mnie to zaciekawilo, jesli jestes 100% pewna tego co mowisz to teraz smieje sie sama do siebie, bo ostatnio pisałam takie upowaznienie od kolegi czyli "upowazniam pana marcina (takiego i takiego) " i juz chcialam odmienic na co on krzyknal ze jego nazwiska sie nie odmienia Laughing

Siugowa

aja73j - bardzo ładnie postąpiłaś. Pewnie było Ci szkoda rozstawać się z psem. Czy utrzymujesz kontakt z tymi paniami od setera?
Moja uwaga: pies miał tatuaż. Gdyby ta osoba, która sprzedała setera miała dobre zamiary, zrobiłaby dochodzenie jak aja i znalazłaby właściciela. A tego nie zrobiła. Śmiem twierdzić, że gdyby pies miał identyfikator to zostałby wyrzucony a pies i tak sprzedany z dobrą wymówką. Wszystko zależy od osoby, która znajdzie psa. Czy rozumie sutuacje psa i jego właściciela. Bajka miała takie identyfikatory z karteczką w środku. Metalowy odkręcił się już przy pierwszym spacerze. Ponoć lepszy plastikowy- zgubił się po kilku dniach. Przy obroży ma medalik z gminy (pies zarejestrowany ale nie płaci się u nas podatku). Przy okazji- nasz poprzedni pies też był zarejestrowany i wtedy trzeba było płacić podatek. Gdy Ariel odszedł numerek gminny został oddany do urzędu. Po pewnym czasie (już w następnym roku kalendarzowym) przyszedł pan ze straży miejskiej : "bo pani nie płaci podatku za psa".
Wnerwiona nakrzyczałam, że płaciłabym i dalej i więcej gdybym jeszcze miała tego psa, i że mają bałagan itd. Chyba się przestraszył bo nie chciał wejść sprawdzić że nie ma psa w domu.

Nie wiem czy istnieje więc jakiś dobry sposób na "zabezpieczenie psa".
Historia asiuchy (asiuchny?) i jej psa daje przykład, że nawet tatuaż nie daje nam gwarancji odnalezienia psa. Identyfikator można zniszczyć, w urzędach jest bałagan. Więc... Trzeba te nasze psiny pilnować a jak już się co stanie to mieć nadzieję, że trafią do osób, które myślą.
Podoba mi się identyfikator Kesse. Ewelina, dobrze się nosi? przez psa oczywiście.

kesse

Kasiu musiałabym zapytać kessie Wink

prawdę mówiąc to czekam na nową obróżkę- mam nadzieje ze bedzie lada dzien i wtedy przywiesze identyfikator...

masz racje, tak na 100% nie mozemy zabezpieczyc psa bo nigdy nei wiemy na kogo trafi , natomiast jesli sa rzeczy ktore mozemy zrobic by zabezpieczyc to trzeba to zrobic, wszystko co jest mozliwe, lepsze to niz pozniej żałować...

Siugowa

No to jeszcze poczekam na odpowiedź. Jak Kesse będzie miała nową obrożę ( tą z odblaskami?) i do tego nowy medalik, to będzie się nosiła z głową wysoko, że tak Pani o nią dba. Very Happy

Magda&Lucky

Ewelino, studiuję filologię polską :lo: A kultura języka była na studiach jedym z moich ulubionych przedmiotów Smile

więc mogę Ci powiedzieć, że jestem w 100% pewna tego, co mówię Smile

Oczywiście odmieniamy tylko nazwiska męskie, żeńskie odmieniają się tylko niektóre.
Jeśli jest np. pan Rawel to nie było pana Rawela, jak jest pan Lato, to nie było pana Laty, jest pan Linde, nie było pana Lindego etc. Dwa nazwiska też odmieniamy, jeśli jest np. Frycz-Modrzewski to nie było Frycza-Modrzewskiego etc. Chyba, że pierwsze nazwisko jest nazwą herbu, wtedy nie odmieniamy Smile

Dużo jest odmian Smile

Jak jest np. Hugo Kołątaj, to np. Byłam na ulicy Hugona Kołątaja, a nie jak większość mówi Hugo Kołątaja. Nie odmienianie imienia jest błędem Smile

kesse

Siugowa

No, u mnie też trochę krzywo mąż patrzy gdy kupuję coś za często Bajce. Bo: "mogłabyś sobie coś kupić!". Ja się na to śmieję, daje mu buziaka i mówię : dziękuję ci za goldena. Chociaż goldena kundla.

A ma się urodzić????????????????

Magda, ja też bym powiedziała że byłam na ulicy Hugo Kołątaja. A nie przez 2 ł? No właśnie. I muszę się przyznać, że robię masę błędów ortograficznych. Embarassed

I mam ogromny problem z interpunkcją. Embarassed

kesse

Kasiu

w brzuchu jeszcze nie ma , ale oczywiscie rodzinkę trzeba wypełnic dzieckiem co do planow to za 2- 3 lata , a co przyniesie zycie to weźmiemy Smile