Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"jak mogłeś?" -list porzuconego psa
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Golden Retriever moim psem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika Diunowa
Goldeniarz


Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:36, 21 Kwi 2010    Temat postu: "jak mogłeś?" -list porzuconego psa

Jak byłam szczeniaczkiem zabawiałam Ciebie moimi psotami, które Ciebie rozśmieszały. Nazywałeś mnie Swym dzieckiem i mimo to, że pogryzłam Ci nieco Twoich butów i zamordowałem kilka poduszek nazywałeś mnie Swym najlepszym przyjacielem.
Kiedykolwiek byłam „niegrzeczna” kiwałeś groźnie na mnie palcem i mówiłeś - „Jak mogłaś?” – I wtedy łagodniałeś i obracałeś mnie by podrapać mnie pieszczotliwie po brzuszku.

Moje szkolenie wychodzenia do toalety trwało nieco dłużej niż myśleliśmy, ponieważ byłeś bardzo zajęty w pracy, ale w końcu udało nam się to dopracować do doskonałości.

Pamiętam te noce jak szturchałam cię noskiem w łóżku, słuchałam Twoich zwierzeń i sekretnych marzeń i wiedziałam, że życie nie może być bardziej doskonałe. Chodziliśmy na długie spacery i gonitwy po parku, wycieczki samochodowe, lody śmietankowe (dostawałam wtedy wafle, ponieważ mówiłeś- „Lody są niezdrowe dla psów”) i brałam długie drzemki wygrzewając się na słońcu i czekając na Ciebie jak wrócisz pod koniec dnia.

Stopniowo zacząłeś spędzać coraz więcej czasu w pracy i na swojej karierze, i na szukaniu towarzysza ludzkiego. Czekałam na Ciebie cierpliwie, pocieszałam Ciebie jak miałeś złamane serce i jak byłeś rozczarowany. Nigdy nie dogadywałam Ci jak podejmowałeś złą decyzję, i zawsze skakałam z radości jak wracałeś do domu, i cieszyłam się razem z Tobą, kiedy się zakochałeś.

Ona, teraz Twoja żona, nie jest osobą lubiącą psy, a pomimo to przyjęłam ją ciepło w Naszym domu, próbowałam jej okazać miłość i byłam jej posłuszna. Cieszyłam się, ponieważ Ty byłeś szczęśliwy. Potem przyszły na świat ludzkie dzieciątka i cieszyłam się razem z Tobą. Byłam zafascynowana ich różową skórą, jak pachniały. Też chciałam być dla nich matką… Tylko, że baliście się, że mogłabym je skrzywdzić, i zostałam usunięta do innego pokoju lub oddzielona od nich kratą w drzwiach. Och, jak bardzo chciałam je pokochać! Ale w zamian stałam się „Skazańcem Miłości”…

Jak dzieci zaczęły podrastać stałam się ich przyjacielem. Czepiały się mojej sierści by podciągnąć się do góry na swych chwiejnych nóżkach, wkładały swe paluszki w moje oczy, badały moje uszka i dawały mi całuski w nosek. Wszystko w nich kochałam, a przede wszystkim ich dotyk, ponieważ Twój dotyk teraz był tak nieregularny. Gdyby zaszła potrzeba oddałabym za nie swoje życie!
Wkradałam się do ich łóżka i słuchałam ich obaw i sekretnych marzeń i razem oczekiwaliśmy Twego powrotu z pracy.

Kiedyś był czas, jak ludzie pytali się czy masz psa, to wyciągałeś moje zdjęcie z portfela i zaczynałeś opowiadać o mnie historie. Teraz, przez ostatnie parę lat na to pytanie zacząłeś odpowiadać- „TAK” i zmieniałeś temat… Przestałam być „Twoim” psem i stałam się „jakimś tam” psem. Przestałeś się mną interesować…

Teraz masz możliwość lepszej pracy w innym mieście, i Ty i oni będziecie przenosić się do mieszkania, gdzie nie wolno trzymać zwierząt. Podjąłeś poprawną decyzję dla Twojej „rodziny”, … a był kiedyś czas, kiedy byłam Twoją jedyną rodziną…

Bardzo się ucieszyłam z przejażdżki samochodem
aż dojechaliśmy do schroniska dla zwierząt.
Pachniało tam psami i kotami, ich strachem i utratą nadziei. Wypełniłeś dokumenty i powiedziałeś- „Wiem, że znajdziecie dla niej dobry dom”. Oni na to wzruszyli ramionami i spojrzeli ze smutkiem na Ciebie. Oni dokładnie wiedzieli, co się dzieje z psami czy kotami w „średnim” wieku, nawet z tymi z rodowodami…

Musiałeś siłą odrywać paluszki Swojego syna, trzymające mnie z całej siły za moją obrożę, jak krzyczał- „ Nie, Tatusiu! Ne pozwól by zabrali mojego psa! Błagam!”. I martwiłam się o niego i o to, jaką lekcję go właśnie nauczyłeś o przyjaźni i lojalności, o miłości i odpowiedzialności, o szacunku do życia!.. Poklepałeś mnie po głowie na pożegnanie, uniknąłeś mojego wzroku i grzecznie odmówiłeś zabrania mojej obroży i smyczy ze sobą. Czas przyszedł by mnie opuścić, bo byłeś podobno gdzieś umówiony i teraz przyszedł też czas i na mnie…

Po tym jak opuściłeś mnie, dwie miłe panie powiedziały, że prawdopodobnie wiedziałeś o Twojej przeprowadzce wiele miesięcy wcześniej i nie próbowałeś znaleźć nowego dobrego domu dla mnie. Kiwały tylko głową i mówiły- „Jak mogłeś?”

Oni zajmowali się nami tutaj, w schronisku, najlepiej jak mogli, na ile to pozwalał im rozkład obowiązków. Oczywiście nas karmili, ale dawno temu straciłam apetyt… Z początku, kiedykolwiek ktoś przechodził obok mojej klatki, biegłam do przodu, mając nadzieję, że to Ty, że zmieniłeś zdanie, że to tylko zły sen…. Albo miałam nadzieję, że to będzie przynajmniej ktoś, komu by zależało, ktokolwiek by mnie mógł uratować!… Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie konkurować ze szczeniaczkami brykającymi by zwrócić na siebie uwagę, które nie zdawały sobie sprawy ze swojego przeznaczenia, chowałam się w kąt i czekałam…

Pod wieczór usłyszałam kroki… On przyszedł po mnie. Poszłam wzdłuż korytarza za nim do odrębnego pokoju. Pokoju cichego, w którym dziwnie zapominało się o smutku i żalu. Posadził mnie na stole, podrapał mnie za uchem i powiedział, bym się o nic nie martwiła. Serce mi mocno biło z obawy na to, co się wkrótce stanie, ale też odczułam w tym samym czasie dziwną ulgę. Skończył się czas „Skazańca Miłości”. Zgodnie z moją naturą zaczęłam się o niego martwić. On jest bardzo obciążony psychicznie, tym ciężarem, co musi w sobie nosić. Ja wiem coś na ten temat, dokładnie tak jak mogłam odczuć Twoje uczucia, mogłam odczuć i jego…

Delikatnie założył opaskę na mojej łapie w tym samym czasie jak łza spłynęła po jego policzku. Polizałam jego rękę w taki sam sposób jak Ciebie pocieszałam w smutku wiele lat temu. Doświadczoną ręką wsunął igłę w moją żyłę. Poczułam ukłucie i chłodny płyn rozpływający się po moim ciele i zaczęłam być śpiąca. Powoli, kładąc się, spojrzałam w jego miłe, smutne oczy i wyszeptałam- „Jak mogłeś?”…

Być może, ponieważ rozumiał psi język powiedział- „Tak mi przykro”. Przytulił mnie i pośpiesznie wytłumaczył mi, że jego zadaniem jest bym poszła do lepszego miejsca, w którym nikt nie będzie mnie ignorować i nade mną się znęcać, gdzie ktoś się o mnie zatroszczy. Miejsca pełnego miłości i jasności, tak innego od tego ziemskiego miejsca. Próbowałam jemu przekazać machnięciem mojego ogona, że „Jak mogłeś” nie było skierowane do niego. Miałam na myśli Ciebie, Mój Ukochany Panie... Będę o Tobie myśleć wiecznie i wiernie na Ciebie czekać …
Niech każda osoba w Twoim życiu będzie okazywać tyle wierności, co ja…

Twój pies


/na podstawie
[link widoczny dla zalogowanych] tłum."kozar"/; skopiowane z forum [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga&Luna
Ekspert


Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:16, 21 Kwi 2010    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Proton
Starszy goldeniarz


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:24, 21 Kwi 2010    Temat postu:

no i się poryczałam ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dominia1996
Rutyniarz


Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:07, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Od dłuzszego czasu nic nie wywołalo we mnie takich emocji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia&vero
Ekspert


Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:21, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Masakra Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karul
Goldeniarz


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:31, 21 Kwi 2010    Temat postu:

gdybym spotkał tego typa na ulicy Guy with axe Guy with axe Guy with axe Guy with axe
wielki szacunek dla tego kto miał to siłę przetłumaczyć Crying or Very sad ja musiałem sie zmusić do przeczytania tego do końca Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika Diunowa
Goldeniarz


Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:55, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Niestety tak mógłby napisać nie jeden pies Sad w Anglii starsze psy, które w ciągu miesiąca nie znajdą domu są po prostu usypiane, smutne to ale prawdziwe Sad Odwiedziłam nie dawno nasze schronisko, jest w nim ponad 300 psów,jeden wielki jazgot, skakanie na klatki, próba przegryzienia prętów i ten błagalny wzrok "weź mnie"...Serce pęka...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Monika Diunowa dnia Śro 15:58, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karul
Goldeniarz


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:38, 21 Kwi 2010    Temat postu:

mam kolejny powód żeby wygarnąć nauczycielce co myślę o Angolach i ich zwyczajach... Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena
Starszy goldeniarz


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:43, 21 Kwi 2010    Temat postu:

No i siedze i rycze...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdalena dnia Śro 19:57, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kesse
Przyjaciel forum


Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolny śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:33, 21 Kwi 2010    Temat postu:

No właśnie , tylko jak sie komuś powie o napędzaniu pseudohodowli kupowaniem psów bez rodowodu, jak sie kogoś naskoczy po co mu szczeniaki to wtedy nikt nie płacze. A skąd sie bierze nadmiar psów?

Pies powinien być rarytasem, czymś na co powinniśmy zasłuzyć... a nie najczęściej naszym kaprysem...

ps. ten tekst już był na forum, czytałam go wiele razy i wiele razy ryczałam.. i teraz również Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Proton
Starszy goldeniarz


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:05, 21 Kwi 2010    Temat postu:

masz rację... i zgadzam się całkowicie z tym, że pseudohodowle nie powinny w ogóle istnieć. I akcja rasowy=rodowodowy też jest właściwa. Tylko najgorzej jest z jej szerzeniem wśród ludzi. Znam to z autopsji Smile O tej akcji dowiedziałam się już po zakupie Protona. I wtedy szukając jakiś informacji dotyczącej goldenków natknęliśmy się na to forum i się oczytaliśmy o pseudohodowcach. Wcześniej dla nas nie było wększej różnicy między psem z rodowodem i bez. A coś takiego jak hodowla dawało wyobrażenie właśnie "produkcji" psiaków. Więc jak znaleźliśmy pana, który sprzedawał pieski "domowe", wychowywane z dziećmi, itd. to od razu podjęliśmy decyzję, że takiego pieska chcemy, że było mu tam dobrze itd. Nie wiedzieliśmy ile się trzeba natrudzić, żeby mieć pieska który może zostać rodzicem rodowodowych psiaków Smile No ale właśnie na tym polega cały problem, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tych rzeczy zanim kupią psiaka. Z mojej strony chęć posiadania psa nie było kaprysem -nie wyobrażamy sobie domu bez czworonoga, a gdy zabrakło Saby od razu zaczęliśmy szukać pieska. I może tu był też błąd, że tak nam brakowało tego stworzonka w domu, że nie sprawdzaliśmy dokładnie skąd młody pochodzi. Jesteśmy przeszczęśliwi, że go mamy Smile Tyle radości nam dał w tak krótkim czasie Smile I wiem teraz że nigdy, choćby nie wiem co się działo, bym go nie oddała Smile Zresztą tak samo jak wszyscy w domu Smile Ale wiem, że wiele piesków trafia w ten sposób do ludzi nieodpowiedzialnych, którzy bardzo szybko potrafią się rozstać ze swoim przyjacielem. I to jest przykre... :/

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Proton dnia Śro 22:09, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa & Tiffany
Rutyniarz


Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:16, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Ja też rycze
Niektórzy są bez serca Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Goldeniarz


Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Łodzi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:14, 24 Kwi 2010    Temat postu:


Malo mi serce nie pękło z zalu... Dlaczego ludzie moga tak zrobic???? Nastepny mój pies bedzie ze schroniska.... Chciałabym miec duz dom z ogromnym ogrodem i przygarnac chociaz kilka takich piesków... Strasznie mi teraz smutno Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia&goldenki
Ekspert


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 2287
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wodzisław Śląski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:16, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Crying or Very sad to nie dla mnie Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad zbyt jestem wrazliwa na krzywde i cięzko mi sie czyta takie rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Galomin - sioło k/Płońska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:34, 24 Kwi 2010    Temat postu:

karul napisał:
mam kolejny powód żeby wygarnąć nauczycielce co myślę o Angolach i ich zwyczajach... Evil or Very Mad


Karol
Zanim naskoczysz i wygarniesz przypomnij jej jak w naszym pieknym kraju wywozi sie psy do lasu, przywiązuje smyczą albo sznurkiem do drzewa i odchodzi. Albo wyrzuca z jadacego samochodu. Abo oddaje na Paluch.
Przeczytałem ten test kolejny raz i kolejny raz mało serce z bólu nie pękło Evil or Very Mad
A po chwili przychodzi opamiętanie i pytanie czy tylko z psami tak postępujemy. A oddawanie starszych ludzi, rodziców czy dziadków do domów starców różni się czymś od tego Question
A branie rozwodu po dziesięciu, piętnastu latach małżeństwa bo pojawiła się znacznie młodssza jest OK Question Surprised
Zresztą nie warto ciągnąć tego tematu Cool
Wystarczy sobie przypomniec i uświadomić co Chrystus miał na myśli mówiąc - niech pierwszy w nią rzuci kamieniem kto sam jest bez winy Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Golden Retriever moim psem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin