|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bajaderka123
Ekspert
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa/Bródno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:18, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ja rozumiem że są ludzie którzy nie lubią zwierząt, nie lubia jak się ich traca nosem - też nie lubie i nie zgadzam sie na obmacywanie wzrokiem ale to nie powód żeby trzaskać co drugiego faceta w gębe i wrzeszczec na pół osiedla.
Ja rozumiem ze są ludzie którzy się psów boją. Ale to też nie powód żeby zachowywać się jak idiota. Fobie się leczy zamiast pielęgnować.
o ile taki ktoś jest wobec mnie kulturalny i po prostu mówi spokojnie co i jak to z uśmiechem na ustach biore psa do nogi i czekamy aż nas miną bezproblemowo. Ale jeżeli taki ktoś wrzeszczy, macha, pieni się i obrzuca mnie inwektywami to go po prostu zlewam. Jak się boi to jest jego osobisty problem i niech idzie do psychiatry zamiast zrzucac na mnie swoje frustracje. Nie jestem gorszym gatunkiem tylko dlatego że mam psa/dziecko.
A Brutusik kochany piesek zawsze potrafi się zachować - ostatnio ganiał z koleżanką. Baba darła się jak opętana z odległości ponad 50 metrów. Co zrobiły pieski? Wpadły jej pod nogi. Pewnie gdyby normalnie szła to by jej nawet nie zauważyły....hahaha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:35, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy to jest takie śmieszne, bo może ktoś nie potrafi w swoim strachu powiedzieć , ze stoickim spokojem "przepraszam serdecznie czy może pani zabrać psa?" tylko krzyczy- to zrozumiałe.
A jeśli są w mieście jakieś zasady - określone choćby prawem, to powinnaś ich przestrzegać, ponieważ żyjesz w społeczeństwie gdzie obowiązują pewne normy.
I ten człowiek wcale nie ma obowiązku iść się leczyć, to Ty masz obowiązek trzymać psa na smyczy.
On ma prawo spokojnie przejść parkiem, a nie omijać go łukiem albo iść w panicznym lęku , bo biega tam 5-20 dużych psów spuszczonych luzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:43, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ja tylko dodam, że ostatnio o 6 rano! jakaś pani krzyczała na mnie z 6 piętra, że nie sprzątam po swoim psie gdy tymczasem moja Lola sikała...Pani nawet nie odróżnia jak sikają psy a jak suczki...więc o czym ja mam z nią dyskutować? Niektórym przeszkadza sam fakt, że ktoś ma psa i szukają wszelkich sposobów aby uprzykrzyć "psiarzom" życie. Tego nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:48, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie u mnei w bloku jest facet , który typowo po prostu nie akceptuje faktu , ze ktoś posiada psa. Pomijając już fakt , że czuje się w bloku jakby był głownym jego Zarządcą i niemal jedynym mieszkańcem- wszystkich by chciał ustawić.
Na samym początku jak się wprowadziliśmy i nie miał jeszcze pojęcia kto tu mieszka, opierniczał z okna mojego męża "won z tym psem- to teren prywatny!"
Na co mój mąż " tak samo pana jak i mój" i z uśmiechem wszedł do bramy
Tego faceta generalnie zlewamy.
Natomiast mam jednego sąsiada , który naprawdę boi się psów, bo też mu znajomy mówił , że taki łagodny a pies go ugryzł.
Tak więc kiedy widzę, że idzie do bramy to zwalniam i swobodnie daję mu dojść do mieszkania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:00, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Kesse ja się z Tobą zgadzam w całej rozciągłości Szanuję i staram się zrozumieć ludzi, którzy boją się psów, może to dziwnie zabrzmi ale sama mam obawy spotykając dużego psa goniącego bez smyczy, natomiast nie akceptuję postawy ludzi, którzy czerpią jakąś przyjemność z ubliżania ludziom posiadającym psy. Miałam już kilka takich nieprzyjemnych sytuacji w ostatnim czasie, np. pan z parteru wydarł się na mnie, że chodzę pod jego oknami, gdy tymczasem tam jest chodnik! Zapytałam się więc czy to jego prywatny teren, czy go wykupił to zapienił się jeszcze bardziej i powiedział, żebym nie dyskutowała z nim bo on tu dłużej mieszka Szkoda słów na takie zachowanie ze strony ludzi, którzy uważają, że pies to tylko na łańcuch i do budy Ja odnoszę wrażenie, że ludzi boli to, że przejawiam do Loli tyle uczuć, które są widoczne na zewnątrz i za wszelką cenę chcą mi uprzykrzyć życie. Niestety z takimi ludźmi nie da się konstruktywnie dyskutować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga&Luna
Ekspert
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:05, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Owszem, rozumiem, że są osoby, które mają leki, nie lubią psów, ja sama boję się pająków/biedronek i innych owadów, ale nie wrzeszczę na pół osiedla, gdy jakiś dzieciak idzie z tymi ohydnymi stworzeniami w moją stronę! Ludzie czasami potrafią być szczególnie złośliwi. Co da darcie się i rzucanie wyzwiskami? Raczej nic, bo ja na takie osoby rzadko reaguje, chyba, że powiedzą już naprawdę coś co mnie rozzłości. Jakoś wiele innych osób potrafi powiedzieć w spokoju czy mogę zapiąć na chwilę psa bo chce przejść z dzieckiem lub się boi, chociaż często satysfakcjonuje ich także przywołanie . Ludzie, którzy się odgrażają, że uderzą psa albo i nawet mnie uważam, że powinni się leczyć, bo przepraszam bardzo ale czy agresją coś zdziałają??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fido
Goldeniarz
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tomaszów Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:29, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Są ludzie i ludzie. Gdyby wszyscy byli tacy sami świat byłby niesamowice nudny.
A tak poważnie to wystarczy trzymać sie zasady-w miejscu publicznym pies na smyczy (choć jestem przykładem że i to potrafi wywołac atak nieuzasadnionej furii). Po co sobie nerwy psuć. Nie ma co dyskutowac z wariatami - już tego nie robię. A teksty: bo pies idzie (!?), bo on siusia - na trawnik (?!) bo jest duży, dlaczego on na mnie merda ogonen(!?), i najlepszy bo się patrzy! i wiele innych nie robią już na mnie wrażenia. Zbyt krewkich dyskutantów załatwiam wyjęciem telefonu i informacją że nagrywam wszystkiem "miłe" słowa jakie są wypowiadane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
trissi
Goldeniarz
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Tarchomin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:34, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
My przez trzymanie Brandy na smyczy koło naszego bloku i na osiedlu osiągnęliśmy pozytywny skutek - powoli Brandy staje się maskotką dzieci, nawet 1,5 rocznych. Sąsiedzi sami podchodzą i się witają itp. Nawet sąsiedzi z innych bloków, których nie znam, ale pies już zna i oni psa. A wszystko dla tego, że mała nigdy nie skoczyła na nikogo i nie biegła jak szalona, by ktoś mógł się przestraszyć. Obok jest park i łąka i wał, tam ją puszczam. To psi park i nikt się nie czepia, że psy latają luzem. Nie raz zakosiła dziecku zabawkę w tym psim parku i zamiast awantury była zabawa, dziecko pobawiło się z psem. A ja i tak przeprosiłam za zabranie zabawki. Są i wredne typy co krzyczą z daleka jak pies nawet nie zdąży podejść albo nie jest zainteresowany, ale tacy znajdą się wszędzie!!! Ale myślę, że tacy ludzie tak samo zrobią awanturę w sklepie lub przyczepią się do każdej rzeczy, którą sobie wymyślą. Czasem ją puszczam koło bloku z jej psim chłopakiem tak się kochają, że aż szkoda jej nie puścić. Słodziaki!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez trissi dnia Wto 11:36, 05 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bajaderka123
Ekspert
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa/Bródno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:46, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Kesse, ten człowiek ma takie same prawa jak ja. Dokładnie takie same. Ja nie bedę omijać łukiem ludzi, skradać się po krzakach tylko dlatego że palant ma jakiś problem. To nie mój problem. W sumie niech sie cieszy że Brutus nie reaguje na wrzaskaczy na odległość. Jeżeli człowiek boi sie psów i w związku z tym zachowuje się jak kompletny swir to prawo powinno mu wręcz nakazywać obowiazkowe leczenie bo nie wiadomo kiedy stanie się niebezpieczny dla otoczenia (niedawny przykład furiata który skopał 7 letnie dziecko bo mu rzucił śliwką w samochód). Ja nie jestem niebezpieczna, przynajmniej do czasu. Bo na każde rękoczyny w strone moją lub mojego stanu osobowego rodziny (dziecko, pies) zareaguję zawsze ostro i nie całkiem zgodnie z prawem...
Tyle w temacie. W parku jest mnóstwo alejek, białego psa który idzie sobie spokojnie koło nogi widać na kilometr. Jeżeli ktoś nie ma ochoty mnie mijać to niech skręci a nie zmusza mnie do schodzenia mu z drogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysia
Ekspert
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:02, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Z calym szacunkiem ale nie do konca sie z Toba moge zgodzic Bajaderka.
Nie popieram zadnej agresji, czy w przypadku tego przez Ciebie nazwanego "swira" czy odwrotnie.
Ale nie mozna/wg mnie / mowic, ze czlowiek , ktory ma jakies fobie(np na psa) zrobi sie kiedys niebezpieczny dla otoczenia czy tez, ze prawo powinno go zmuszac do leczenia.
Tutaj co krok spotyka sie ludzi mniej sprawnych.Zachowuja sie roznie , najczesciej bardzo milo , niedorosle lub niezrozumiale dla wiekszosci Chodza lub jezdza sobie swoimi skuterami/wozkami dla mniej sprawnych wszedzie-po parkach , chodnikach, sklepach. Wolaja czasem niezrozumiale slowa, krzycza czasem.Jeden, mieszkajacy niedaleko wola z daleka -" oooo dzien dobry pani z boxerem i misiem , moge poglaskac? " (jest starszy odemnie ;jezeli sie nie spiesze to stane poczekam az on stanie swoim specjalnym rowerem na 3 kolach i chwile zawsze "dyskutujemy" )inni reaguja na wszystko z panika.Niektorzy panicznie boja sie zwierzat, na szczescie nie ma tu psow bezdomnych, luzem chodzacych bez wlasciciela wiec wszystko do opanowania
Do kazdego sklepu/osrodka /budynkow publicznych sa dla nich (i wszystkich innych mniej sprawnych)podjazdy zeby wlasnie nie musieli byc izolowani przez swoje zdrowotne niedociagniecia, ze tak powiem.
Wozki dla mniej sprawnych(fizycznie czy psychicznie i fizycznie ), skutery, czy inne ichne pojazdy sa coraz bardzie unowoczesniane, czasem wcoraz wieksze i nie uwazam, ze ze jestem poszkodowana ze oni zajmuja wiecej miejca przy kasie np.Prawa mamy niby te same, ale ja jestem zdrowa wiec uwazam ze on ma wieksze przywileje bo nie jest.
Jak jestesmy w restauracji i np wejdzie tez grupa niepelnosprawnych z opiekunem i beda pluc i moze mniej estetycznie jesc- to tez trudno.Bo oni tez maja prawo, i ani odrobiny mniej tylko dlatego ze sa mniej sprawni.
A moze wlasnie my, skoro "madrzejsi"powinnismy byc bardziej wyrozumiali?
To ja jestem odpowiedzialna za to, zeby moje psy nikogo nie wystraszyly, czy nikomu nie przeszkadzaly, a nie mnie ludzie powinni schodzic z drogi.Jezeli moje psy zaczna straszyc zwierzatka w parku (sarenki, kaczuszki, koniki itp to psiarzom zabronia tam wchodzi. I takie bledne kolo - Malo tolerancji ze strony psiarzy- malo od niepsiarzy.A przeciez kompromisem zdobedzie sie wiecej Takie moje skromne zdanie.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bajaderka123
Ekspert
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa/Bródno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:41, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Ależ nie zrozumiałaś mnie.
ja nie mam nic do ludzi w jakims stopniu niepełnosprawnych czy to fizycznie czy psychicznie, to nie ich wina że są tacy czy inni.
Ja wojuję z takimi "świrami" którzy są zupełnie normalni....
Podam przykłady z ostatnich dni:
1. Pani w wieku raczej starszym, bardzo wyfiokowana dama z joleckiem (zimą chodzi w kożuszku z kołnierzem obszytym lisem - pies nie pani). Prowadza go na kruciutkiej smyczce i na widok jakiegokolwiek innego psa ładuje go do totebki i drze japę na całe gardło że jak można takiemu "bydlęciu" pozwolić chodzić tu gdzie ona! I tak do KAZDEGO psa. Brutus na widok jolecków zatrzymuje sie na chwilkę a potem gdzieś bokiem przechodzi uważając żeby tego nie nadepnąć....nie potrącić, zero zainteresowania ale jest wstrętnym bydlakiem. Dziś spotkałam znajome małżeństwo z suczką beagle - idziemy dalej razem - spotykamy owa damę. Trawa po nocnej burzy lekko mokra więć łąpy nie są idealne. Pani beagla łąpie na smycz bo "jak skoczy albo sie otrze to pobrudzi", po chwili damulka z joleckiem idącym po tej samej mokrej trawie siada na łąweczce a pieska sadza na łąwce obok siebie. Tymi brudnymi łapami.... Ma w nosie że zaraz potem może usiądzie ktoś kto pobrudzi sobie tyłek.
2. Na łące bawią się psy - wielka łaka, nagle patrzymy, biegnie mały dzieciak, na oko 2 latek. Nikt nie biegnie za nim. Ruszamy żeby dzieciaka ogrodzić od psów - mały ma frajdę bo nagle jest w stadzie wielkich piesów które ganiają, bawią sie, nikomu krzywdy nie robią, ale mogą potrącić, przewrócić... Czekamy....Po jakichś 15 minutach leci mamuśka zza krzaków z ryjem do nas że ona wezwie policję na te psy! Szkoda że nie pilnowała swojego dzieciaka, w sumie powinnyśmy go wziąć za łąpę i odprowadzic na posterunek który jest jakieś 50 metrów dalej na rogu parku...pewnie miałaby radochę na sali sądowej
3. Wiosna, roztapiające się hałdy śniegu i wąski chodnik. Idę z psem jak tylko moge bokiem, bo ubłocony, żeby nikogo nie ubrudził, bo ja sama jestem uświniona i mam dobre buty. Ale z naprzeciwka idzie paniusia która żąda żebym wlazła za hałdę, bo przecież bydlę nie ma prawa iść tym samym chodnikiem co ona! A jak chcę mieć bydlę to niech sie wynoszę na wieś bo tylko wieśniaki trzymają bydlaki....milutka co? A ja pokorna nie jestem - nagle okazuje się że mi błoto w butach przeszkadza a smycz ma przecież 6 metrów! haha
Ja mam na myśli tych wszystkich którym przeszkadza wszystko - dzieci biegające i krzyczące po trawniku w parku, psy którę są 100 metrów od nich bo to przeciez dzikie bestie które tylko poluja na ludzi (nic to że większość tych psów nie jada byle czego...) ale sami wywalaja papierki za siebie, dra się na całą japę choć dziećmi nie są, pluja na chodnik, charchają, sikają czy robią kupę w krzakach ( nie śmiej się, jest takich niemało - ostatnio wygoniłam taką jedną emerytkę z gołym tyłkiem robiąc jej zdjęcie i strasząc policją, a jaka była zbulwersowana bo przeciez ona ma do toalety daleko....psom powinnam korki w tyłki wsadzić bo to zagrożenie epidemiologiczne, ludzie po krzakach srać mogą....)
Ja mówię o takich świrach.
Są ludzie którzy siępsów czy innych zwierząt boją, naprawdę potrafię to zrozumieć) ale potrafią się zachować kulturalnie. Ja nie wiem kto się czego boi - poproszona z daleka zawsze schodzę z psem im z drogi i nie ma problemu. Ale jeżeli zostaję po chamsku zwymyślana - trudno, ich strach ich problem...ich gie w portkach. I moge się założyć że 99% z tych ludzi nie boi się, nie ma to podłoża traumatycznego. Są to zwolennicy poglądu że wszystko co żywe powinno się zagazować, albo trzymać w klatkach żeby było co jeść....
I takich ludzi w Polsce nie brakuje, mało tego, robi się coraz gorzej. Tolerancji u nas niet. Człowiek który ma psa, jest gorszy gatunkowo.
Ostatni przykład. W mojej klatce schodowej mieszka dziewczyna która ma ONKę, stara suczka, bardzo sympatyczna ale bardzo schorowana, ledwo chodzi. Dziewczyna robi wszystko żeby jej pomóc, ulżyć, zapewnić dobrą starość. Mój sąsiad ostatnio mnie zaczepił - co to za przyjemność mieć takiego starego i chorego psa! Powinna sobie go wymienić na nowego, młodego. Już mu chciałam odpowiedzieć że może kiedyś tak o nim powiedzą jego dzieci, bo w końcu co za przyjemność mieć starych, schorowanych rodziców którymi się trzeba opiekować, ale nie powiedziałam nic, ten człowiek i tak musi być być bardzo biedny i nieszczęśliwy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysia
Ekspert
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:35, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Och , okee, Bajaderka zle Ciebie zrozumialam poprzednio, sorry.
W sytuacji nr 1 przez Ciebie opisanej: biedny ten lis z szalika! Jestem w stanie zrozumiec tez Twoje irytacje owa pania.Ja majac kiedyc boxerka pregowanego tez wzbudzalam czasem strach u starszych kobiet z malymi pieskami- braly je na rece. Ale przechodzilimy kolo siebie nadal mowiac grzeczne dzien dobry.Nikt na mnie nie krzyczal.Wiec inaczej.
a co to znaczy "wyfiokowana"??
w 2 sytuacji : oczywiscie ze i rodzice dzieci jak i psiarze musza byc odpowiedzialni. Moja Kaya uwielbia dzieci i najchetniej zagladalaby do kazdej spacerowki/wozka.Ale contakt wzrokowy z rodzicem najczesciej wystacza zebym zrozumiala czy on sobie tego zyczy; nie mialam nigdy zadnego zatargu na szczescie. Ja mieszkam w b.spokojnej okolicy, moi sasiedzi juz maluchow nie maja(i prawie kazdy ma jakies zwierze) ; jednak w parku sa umieszczone dwie szkoly podstawowe (od 4 do 12 lat dzieci) wiec przechodzac tam uwazam.
do 3 sytuacji nie wiem co mam napisac "bydle na wies"nie umiem do niczego porownac.
koopy na dworze ludzkie , hmm, pewnie i tu sie zdarza- nie spotkalam sie osobiscie ale nie wiem wlasciwie Ja nie robie pod krzakiem to wiem
Ze "czlowiek , ktory ma psa jest gorszy gatunkowo" tez nie moge sobie wyobrazic.Zeby tu sie mialo dyskryminowac to kazdy musialby by kazdego chyba:Nl-la, Araba,Turka, Psiarza, Kociarza, Ciemnoskornego, Azjate, Polke i tak daaaaalej.Co 2 na ulicy inny, w co innego wierzy, inaczej sie ubiera , co innego je ale jakos ja przynajmniej nie odczuwam dyskryminacji w stosunku do swojej osoby ani nie dyskryminuje nikogo.
Co do starszego psa ONKA i wypowiedzi sasiada- tak;biedny czlowiek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzysia dnia Sob 22:43, 21 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bajaderka123
Ekspert
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa/Bródno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:30, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
A dziś zostałam wyrzucona (a raczej to była nieudolna próba wyrzucenia mnie stamtąd) bo "pies oddycha"..... nikt mnie nie przebije swoimi sytuacjami na spacerku, Ha!
No dobra! Kinga poszła spac teraz moge napisać szerzej...
Zaczniemy od wstępu....
Jest taka jedna i druga (chyba matka i córka) na mojej klatce. Czepiają sie mnie od momentu gdy sie wprowadziłam do tego mieszkania....Bo np za długo winde trzymałam gdy ja rozładowywałam ze swoich rzeczy, ale nie o tym
Potem jak pojawił sie Brutek zaczęło się czepianie na całego.
1. dlaczego ten pies nie ma kagańca? (4 miesięczny szczeniak... trzymany na krótkiej smyczy) - bo jet proszę pani szczeniakiem który rośnie, nie będę kupować nowego kagańca co miesiąc, i jest na krótkiej smyczy i nie skacze. poza tym, prosze pani, nie ma takiego przepisu który nakazywałby trzymanie psa na smyczy i w kagańcu...
2. czy ma pani pozwolenie na tego psa? (hahaha) - a czy ma pani na papierze zaświadczenie z psychiatryka że może pani pzrebywać poza zakłądem leczenia zamkniętego (ta odpowieź padła po kilku takich pytaniach i wyjazdach z bydlakiem)
3. jak można takie bydle trzymać w mieszkaniu wśród kulturalnych ludzi? Bydlaki powinny mieszkać na wsi tam gdzie ich miejsce... - czyżby pani mówiła o sobie? bo chyba tekst o kulturalnych ludziach nie odnosi się do pani?
4. jakim prawem pani jeździ z tym bydlakiem windą? - takim samym jak pani...
Wiem że jestem wobec nich chamska... ale atakowana niemal codziennie, nie potrafie już im odpuścić, Dodam tylko że bez zaczepek nie odzywam sie do nich i nie prowokuję. Gdy wchodze do windy, pilnuję żeby pies nie łaził nikomu po nogach, nie ocierał się, nie lizał, nie tykał nosem, chyba że ten ktoś sam sobie tego życzy tzn zaczepia psa w celu głaskania. Takich osób jest wiele. Stawiam psa przy ścianie na płąsko i odgradzam go własnymi nogami. Nie wchodze do windy z kimś gdy jest deszcz lub Brutus jest mokry czy ubłocony....
Dzisiaj....
Wchodzimy po spacerze na klatke schodową od strony podwórka. W tym samym czasie wchodzi na klatke i podąża do windy jedna z owych bab - starsza. Otwieram drzwi od windy i wchodzę i słyszę
- proszę wyjść z tej windy natychmiast
odwracam się zdziwiona ze znakami zapytania i wesołościąw oczach. jest ze mną Kinga....zmęczona bo parę godzin latała po placu zabaw
- nie...
- ja sobie nie życzę jechac z psem
- to pani problem nie mój
- wynocha!
- nie, nie i nie
Konga patrzy i widzę że wzbiera w niej ( do pokornych i potulnych nie należy, pyskować potrafi jak mało kto)
- jest pani bezczelna! Ja sobie nie życzę, powiedziałam to już pani!
- wiem, słyszałam, i powiedziałam że to pani problem, ja pani problemów rozwiązywać nie zamierzam
- no to ja poczekam...i trzyma drzwi
- nie ma sprawy, mam czas, na następny spacer wychodzimy dopiero o 21.30
- nie obchodzi mnie o której pani wychodzi i co pani robi
- ja tylko zwracam pani uwage ile czasu tu będziemy stać. jest 17.30....
Wtrąca się Kinga....- dlaczego pani jest taka niegrzeczna?
- to szczyt chamstwa! Nawet dziecko jest chamskie! Idę po dozorcę! (drzwi dozorcy są dokladnie naprzeciwko drzwi windy, w sumie nie da się otworzyć jednych i drugich bez kolizji, puka do drzwi i wykrzykuje do dozorcy). Pan dozorca patrzy to na mnie to na nią. widzi moją wesołość i nie wie o co chodzi. Mowi - ja się w to wtrącać nie będę
ja na to - i słuszna decyzja
- proszę natychmiast wyjśc z windy! ja sobie nie życzę! pies oddycha!
- a co ma robić? przecież żyje?
- pies jest zgrzany, poci się i śmierdzi, i oddycha, ja sobie nie życzę!
tu już mocno wkurwiona (przepraszam za słowo) odpowiadam - psy się nie pocą, poci sie pani i to pani zaraz zacznie śmierdzieć, ząbki też pewnie od rana nie myte, więc odorek z gęby niezgorszy więc proszę się zamknąć i zamknąć te drzwi
- ja nie wiem czy psy się pocą, natychmiast masz gówniaro wyjść z tej windy
na to Kinga bo pzrecież do jej dorosłej mamy (40 lat haha) nikt nie mówi "gówniara" - nie ma pani prawa do mnie tak mówić! Nikt nie ma prawa! Jest pani niewychowana! (zawsze jej mówię że nikt nie ma prawa tak do niej mówić, popychać jej czy trącać, lub krzyczeć na nią)
- ja bym się na pani miejscu do tej niewiedzy nie przyznawała. zwierzęta się nie pocą, to wiedza z zakresu szkoły podstawowej....
Jak piżgnęłą drzwiami to mało szyba nie poleciała....
A ja zaśpiewałam na głos "ALLELUJA!"
A teraz stwierdzam że:
1. zachowałam się w stosunku do niej chamsko
2.bardzo chamsko
3. niezwykle chamsko
4. i wcale tego nie żałuję
Gdyby stwoerdziła że boi sie psów i nie chce z nami jechać.... Mogła także poczekać, my mieszkamy tylko na 5tym piętrze. Ale koronny argument "bo pies oddycha"!!!! No ludzie!!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bajaderka123 dnia Czw 21:06, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Refi
Starszy goldeniarz
Dołączył: 07 Lip 2010
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mazowsze Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:22, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
corsoo909 napisał: | Fcet przeszedł chyba 1 krok , po czym zatrzymał się i odwrócił w moją stronę . Popatrzył się na kupę , a potem na mnie .
Powiedziałam , że już zbieram. A on idiotycznie się śmiejąc , powiedział , że pierwsze , co go interesuje , to to , gdzie pies ma kaganiec. (...) przerwał mi następną 'uwagą' :
-a pani , jak widzę osoba nieletnia ?
-tak (odpowiedziałam lekceważąco)
-nie ma prawa wychodzić z psem . Dlatego proszę natychmiast udać się do domu , albo dzwonię na policję lub straż miejską . Dziękuję .
I poszedł . |
rambo27l napisał: | A ta do mnie, że psa sie trzyma na smyczy i kagncu. Ja do niej, że to szczeniak malutki poza tym to Golden. A ona, że ją to nie obchodzi. Ja do niej, że on jest maly i nie gryzie. Ta dalej się na mnie drze i coś zaczeła o policji mowić. |
bajaderka123 napisał: | 1. dlaczego ten pies nie ma kagańca? (...)
2. czy ma pani pozwolenie na tego psa? (...)
3. jak można takie bydle trzymać w mieszkaniu wśród kulturalnych ludzi? (...)
4. jakim prawem pani jeździ z tym bydlakiem windą? - takim samym jak pani... (...)
- proszę wyjść z tej windy natychmiast | Z Tych opisów i własnych przykrych doświadczeń wnioskuję, że pewni ludzie po prostu szukają zaczepki dla samej zaczepki. Może to dla nich forma odmiany w codziennej nudzie (np. na emeryturze, zwolnieniu, bezrobociu), może pokłócili się z żoną/mężem, może dostali oper od szefa i potrzebują dać ujście swej frustracji... Co byśmy nie zrobili, jakkolwiek byśmy się nie tłumaczyli, czego byśmy nie powiedzieli - dla kogoś takiego byłoby źle. Dlatego - wg mnie - najskuteczniejszym sposobem na takiego typa jest po prostu zignorowanie go, odwrócenie się do niego plecami (ja nauczyłem się tego od złotka, tyle że on odwraca się bokiem do szczekaczy), udawanie że tego typa tu nie ma, w ostateczności wyciągnięcie telefonu i głośne mówienie do słuchawki np. tato, jakiś typ na mnie tu wrzeszczy, podejdziesz czy mam od razu dzwonić na policję?
Inna sprawa to szanowanie ludzi, którzy psów nie lubią lub się ich boją i sygnalizują to w cywilizowany sposób - tu sprawa jest jasna i nie będę przynudzać w tej kwestii.
corsoo909 napisał: | Ja , nie słyszałam o czymś takim jak to , że dzieci z psem nie mogą wychodzić | Znalazłem na jakiejś witrynie prawnej jedno wyjaśnienie: nie ma znaczenia wiek osoby, znaczenie ma z kolei "W miejscach publicznych psy i inne zwierzęta domowe mogą przebywać wyłącznie pod nadzorem osoby, która jest zdolna do sprawowania kontroli nad zachowaniem się zwierzęcia".
Cookie Monster napisał: | właśnie poszperałam w necie i jest to prawda. Nie wiem, czy obowiązuje to jednakowe w całej Polsce, ale w niektórych miastach zakaz taki naprawdę obowiązuje. I naprawdę są wlepiane mandaty. Przykład: [link widoczny dla zalogowanych] | Faktycznie, kiedyś w Słupsku próbowano wprowadzić taki zakaz ale na szczęście NSA rozgoniło ten pomysł na cztery wiatry. Bo gmina może sobie ustalić np. czy w takim a nie innym miejscu piesek może sobie hasać, gdzie ma szlaban, gdzie luzem a gdzie na smyczy, czy sprzątać etc. czyli tylko tzw. kwestie porządkowe a nie zasadnicze.
I ostatnia sprawa tu poruszana: odnośnie kagańca właściciele psiaków mają obowiązek stosować takie środki ostrożności by obecność psa nikomu nie zagrażała (nie mówię tu o tzw. rasach uznawanych za niebezbieczne - tej kwestii nie znam bo goldeny do niej nie należą). Z polskiego na nasze: jeśli idę z psem i nie ma zgrzytu z innym psem/człowiekiem to jest ok, ale jeśli zaiskrzy (a mój pies bez kagańca) to już mam przechlapane. Dla zobrazowania: jadę samochodem przez las przepisową prędkością (na razie jest ok). Widzę znak sarenki w trójkącie więc zwalniam (dalej jest ok). W ułamku sekundy wyskakuje mi łoś prosto na maskę samochodu i jest puk... no i w tym momencie mam przechlapane. Pewnie kończy się to mandatem i formułką "niedostosowanie prędkości...". Przykład może nie jest idealny ale chciałem by móc spojrzeć na nasze zagadnienie z innej perspektywy.
A na koniec ciekawostka - spotkałem się z poważną opinią że w świetle naszego prawa za kaganiec uznaje się np. tasiemkę zawiązaną na kufie, niezłe co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika&Fino
Rutyniarz
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Będzin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:46, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
nie przejmujcie sie
choc to pocieszajace, ze nie tylko ja i Magda Fadowa mieszkamy wsrod przepraszam - debili !
coz u nas na osiedlu to juz jest norma, ze to my najczesciej zbieramy opierdziel za nasze psy, ze kagance, ze smycz, ze kupa (choc my akurat zbieramy po naszych psach) nawet ze sikaja
ale nikomu nie przeszkadza jak milion jorkow na naszym osiedlu sika i zalatwia sie gdzie popadnie i nikt po nich nie sprzata
ostatnio doszlysmy do wniosku, ze nasze psy sa zbyt duze i lagodne dlatego ludzie smialo sie nas czepiaja - bo jakos nie zauwazylysmy zeby z taka sama smialoscia zwracali uwage wlasciciela amsatfow, masfifow czy nawet bokserow
a co do kagancow i smyczy to w kazdym miescie (lub gminie) moze byc inaczej u nas jest tak, ze pies w miejscach publicznych, czesto uczeszczanych przez ludzi musi byc na smyczy LUB w kagancu, a psy ras niebezpiecznych na smyczy I w kagancu (nie musze tu dodawac ze nie sa)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|