|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:34, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
A u mnie było tak, że całą podstawówkę przeszłam z bardzo złymi ocenami. Nijak nie potrafiłam się uczyć, nie potrafiłam zrozumieć po co mi to i nie potrafiłam zapamiętywać. Tróje to był standard, nawet w pierwszych klasach lądawałam na zajęciach wyrównawczych z matmy. Moja wychowawczycni pukała się w głowę, kiedy mówiłam o ogólniaku w 8 klasie. Czerwony pasek na świadectwie to było marzenie ściętej głowy. A jakoś się tak ułożyło, że maturę w liceum zdałam na samych piątkach, podobnie jak skończyłam studia.
Dziś patrząc z perspektywy czasu widzę, jak łatwo "zepsuć" dziecko i zamknąć mu drogę do zrozumienia otaczającego go świata i chęci do nauki. Niestety jest bardzo niewielu nauczycieli z powołania i w większości szkół dzieci uczące się lepiej zawsze są faworyzowane i przez to te mniej zdolne mają mniejsze szanse.
Drugim czynnikiem są rodzice. Właśnie mam okazję obserwować moją 8 letnią siostrzenicę. Niezwykle bystra, niewiele sie uczy, a w szkole same piątki i wyróżnienia. Juz w przedszkolu zdobywała pierwsze miejsca na różnych konkursach. Jest wrażliwa i żądna wiedzy: w muzeum jest równie skoncentrowana i zainteresowana, jak kiedy szaleje z koleżankami na podwórku. Ale wkład w to mają przede wszystkim jej rodzice. Nie żeby mieli jakieś szczególne ambicje, ale od jej urodzenia podsuwali jej mnostwo materiału do rozwoju zainteresowań, a to książki, a to zasuszone owady, a to origami... dziecko już w domu kształci się wszechstronnie i rozwija swoje pasje i zainteresowania. Jeśli tego zabraknie, powstaje problem, który ciągnie się za dzieckiem przez cały okres szkoły - i to je obwinia się później za lenistwo i goni do nauki powodując skutek wręcz odwrotny. I dlatego później ludzie idą na studia "dla papierka" a kończąc je znajdują pracę, która wcale ich nie cieszy i jest źródłem kolejnych frustracji i rozczarowań. I tak w koło Macieju.
Ale mi wyszło pesymistycznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Shinigami
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 3921
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opolskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:09, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Pesymistycznie ale prawdziwie.
Chociaż teraz jest jeszcze inaczej, zauważa się przerost ambicji rodziców i to jest straszne. Idzie taki siedmio latek do pierwszej klasy, uczy się rzeczy ważnych i istotnych w szkole. Po szkole natomiast najlepiej zeby chodził na dwa dodatkowe języki obce, zajęcia sportowe, kółko zainteresowań...żeby miał dobry kontakt z rówieśnikami, był lubiany, grzeczny, energiczny wtedy kiedy trzeba, zorganizowany...a dziecko jest po prostu zmęczone, wykończone psychicznie, nie ma taki możliwości umysłowych aby móc tak długi okres czasu być skoncentrowanym, przez co staje się często marudne, nadpobudliwe, nie potrafi zapamiętać zasad ortografii i co? Tutaj można przecież załatwić papierek że dzieciaczek ma ADHD - co pozwala mu latać po sali w czasie zajęć i rozpieprzać całą lekcje, albo że ma dysleksje i najlepiej od razy dysgrafie, to nie będzie musiało wkładać wysiłku ani w to żeby zapamiętać jak co się pisze, ani aby napisać to tak żeby można było to odczytać bez pomocy farmaceuty, przykre to jest, bo w taki sposób rodzice upośledzają swoje dzieci, wmawiając im że mają dysfunkcję których wcale nie mają a jak wiemy kłamstwo powtórzone 1000x staje się prawdą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:50, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monia&vero dnia Wto 15:03, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:23, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
No tak Monia, ale Ty piszesz o jednym zajęciu typu taniec, a niektóre dzieci mają wypełnione grafiki od 8 rano począwszy od szkoły do późnego popołudnia. My ludzie dorośli czasem nie potrafimy całe 8 h w pracy sie skupić, szukamy sobie czegokolwiek by robić przerwy , a co takie dziecko?
Język jak najbardziej mozna zaproponować dziecku, ale jeśli moje dziecko by sie w tym w ogóle nei czuło, wrecz pojscie na takei zajecia było by dla niego wiecznym stresem i obawa , to na pewno nie posyłałabym dziecka tylko dlatego ze bedzie miało łatwiej w przyszłosci, bo nawet jeśli sie trochę nauczy tego jezyka na siłę to na pewno nie będzie chciał miec w przyszłosci z tym nic wspólnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:23, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monia&vero dnia Wto 15:03, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:59, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
A ja myślę, że dodadkowe zajęcia po szkole, nawet w dużej ilości to ekstra pomysł. Pogląd, że dziecko jest szcęśliwe, jeśli się go nie obciąża, to mit! Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z potencjału dzieciaków, które są jak gąbki, chłoną ile wlezie nie czując żadnego zmęczenia. W zadnym wieku człowiek nie przyswaja sobie tyle wiedzy, co będąc dzieckiem, w żadnym wieku człowiek nie dysponuje taką ilością energii. Mylą się rodzice, mówiąc, że nauka np. dwóch języków jednocześnie to dla dziecka za dużo. Dziecko w wieku kilku lat może spokojnie uczyć się jednocześnie nawet trzech języków bez żadnego problemu. Problem tkwi gdzie indziej: w motywacji. Jesli dziecko jest źle motywowane, to klapa. Jeśli dziecko jest przeciążane, to też klapa, ale nie chodzi tu o przeciążenie spowodowane nawałem zajęć, bo przecież każdy wie, że w czasie np. wakacji dzieciaki są hiperaktywne od rana do nocy i gotowe na każde wyzwane, więc nie o takie przeciążanie chodzi. Ale jeśli np. zmusza się dziecko do czegoś, czym nie jest zainteresowane. Właśnie wtedy pojawia się marudzenie i brak koncentracji. Uczono mnie tego na studiach a moje spostrzeżenia dokładnie to potwierdzają. Dzieci, którym rodzice nie oferują niczego w ramach zajęć pozaszkolnych, siedzą przed telewizorem, przed komputerem, albo ida na dwór i bujają sę na placu zabaw lub szwędają się po domu. A dziecko pragnie właśnie interakcji, zadań, pragnie się uczyć i realizować. O ile oczywiście zaszczepiono w nim tę potrzebę. O przeciążeniu nie ma też mowy ze względu na to, ze zajęcia dla dzieciaków dostosowane sa do ich wieku i to jest tak naprawdę zabawa. Nie zapomnę mojej pracy licencjackiej (tu będzie mały flashback), pisałam o nauczaniu języków w klasach 1-3 poprzez opowiadanie bajek. Przeprowadzałam do tego też lekcję dwugodzinną u 8 latków. To był dla mnie szok, bo to wszystko o czym tylko czytałam, okazało się prawdą - prostymi sposobami doprowadziłam do tego, że dzieci nie tylko zakumały całą opowiadaną bajkę w języku obcym, potrafiły ją potem strescić i wykorzystać użyte w niej słownictwo. I dodac muszę, że cała lekcja była przeprowadzana w języku obcym, a to też była nowość w tej klasie. Te 90 minut znacznie bardziej obciążyło mnie niż dzieci.
Problem z ambitnymi rodzicami jest moim zdaniem w tym, że nie zawsze ambicja rodziców idzie w parze z ambicjami, potrzebami i umiejetnościami dziecka. I dlatego ja uważam, że rolą rodzica jest dawanie impulsów, ale nie nakładnianie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|