|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 21:36, 06 Sty 2010 Temat postu: Kolejna Opowieść Wigilijna |
|
|
Pamiętacie, historię, którą Wam opowiadałam w ubiegłym roku?
[link widoczny dla zalogowanych]
Sprawa znalazła swój ciąg dalszy, a oto, co przytrafiło się Małgorzacie i jej Małej Blondyneczce w czasie ostatnich Świąt. Znacie? Nie znacie?
To posłuchajcie....
Kolejna Opowieść Wigilijna
Minął rok i nadeszła kolejna Wigilia.
Była to druga najdziwniejsza Wigilia w życiu Małgorzaty. Po ubiegłorocznych doświadczeniach Małgorzata na wszelki wypadek wyszorowała kominek, zostawiła uchylone okno i zasiadła do kolacji, z niecierpliwością i odrobiną niepokoju oczekując przybycia nietypowych gości.
Doskonale pamiętała żwawego, brodatego staruszka o imieniu Mikołaj, który okazał się wielkim miłośnikiem raciji, a wspomnienie o przystojnym Aniele, pomimo upływu czasu, nadal sprawiało, że czuła motyle w żołądku i przyjemne ciepło w okolicach serca.
Czas mijał niespiesznie, Małgorzata i jej Mała Blondyneczka zjadły po kawałku pieczonego karpia, doprawiły sałatką ziemniaczaną i rozsiadły się wygodnie na swych ulubionych miejscach – Małgorzata na miękkiej kanapie, a Blondyneczka – na miękkim dywanie.
Czas płynął , w powietrzu unosił się zapach igliwia, pierników i raciji.
Zapach raciji był niepokojąco intensywny i wcale nie dochodził ze stojącej na stole karafki ze szkła weneckiego, tylko jakby od strony okna…
-BU! – rozległo się nagle gromkie „bu“ i Małgorzata aż podskoczyła – Alem Cię znowu nastraszył ! – zatarł ręce Mikołaj, gramoląc się niezdarnie przez otwarte okno .
- O żesz Ty dziadku brodaty, o zawał mnie chcesz przyprawić? – wrzasnęła Małgorzata - Kominkiem się włazi, okno jest zarezerwowane dla innych gości!
- Oj, nie dąsaj się dziewczyno, daj lepiej buziaka na przywitanie – Mikołaj nic nie robiąc sobie z nadąsanej miny Małgorzaty, wyciągnął do niej ręce i porwał ją w ramiona, cmokając ją siarczyście w oba policzki.
- Piłeś raciję? – pociągnęła nosem Małgorzata – A wiesz, że prowadzenie pojazdu zaprzęgowego pod wpływem to przestępstwo?
- Ejejej, zaraz piłeś…. Umoczyłem tylko usta, Dziadek Mróz na dworze panuje okrutny, aż broda zamarza, więc jakoś rozgrzewać się trzeba. A że duch w narodzie upada, to wykorzystując Twój magiczny przepis, coś tam sobie uwarzyłem na drogę. Ale nie o tym, nie o tym, opowiadaj, co u Ciebie, bośmy się sto lat nie widzieli? – zręcznie zmienił temat Mikołaj, porwał z talerza korniszonka i już miał zamiar zasiąść przy stole i nalać sobie raciji z karafki, kiedy Małgorzata szybkim ruchem wyrwała mu zza pasa rózgę, grzmotnęła go nią w zadek i ze złością krzyknęła:
-I Ty śmiesz pytać co u mnie? Oszust jesteś, nie Święty Mikołaj!!! Obiecałeś mi Nadzieję i zdrowie dla moich bliskich – jeszcze raz zdzieliła rózgą uciekającego co sił w nogach Mikołaja – A co miałam? Dwie stracone Nadzieje, dwa pobyty w szpitalu – zamachnęła się, ale tym razem Mikołaj zrobił sprytny unik i schował się za choinką – I straszne choróbska mojej Małej Blondyneczki!!! Buuuuu – rozpłakała się wielkimi łzami Małgorzata i żałośnie opadła na fotel.
Mikołaj wyjrzał zza choinki, a widząc tą kupkę nieszczęścia, podrapał się po brodzie, nalał raciji do ślicznych kieliszeczków ze szkła weneckiego, wychynął szybko jeden, dolał sobie i przykucnął przy Małgorzacie.
- No, nie płacz, dziewczyno, bo aż mi się serce kroi, jak na Ciebie patrzę – zagaił pojednawczo – oddaj no mi rózgę, łyknij raciji na rozgrzewkę, bo jakoś chłodno tu u Ciebie, kominek nie rozpalony, okno otwarte.... a potem opowiedz, co Cię gnębi?
Małgorzata chlipnęła, otarła oczy wierzchem dłoni, smarknęła w gustowną, haftowaną chusteczkę, pociągnęła mały łyczek racji i szepnęła:
- To może napalisz w kominku, a ja będę opowiadać?
Mikołaj ochoczo spełnił jej prośbę, a Małgorzata zaczęła mówić.
Opowiadała o dwóch maleńkich Nadziejach, które nie chciały, żeby została ich mamą i odeszły, zanim ich serduszka zaczęły bić. Mówiła o Małej Blondyneczce, która chorowała na straszną rzecz, nazywaną przez lekarzy nowotworem, o jej problemach ze wstawaniem i z chodzeniem, o wielkim, chorym psim serduszku....I od czasu do czasu pociągała żałośnie nosem, smarkając w chusteczkę haftowaną przez babcię, której też już nie było.
Mikołaj usiadł naprzeciwko niej, pociągał raciję, słuchał i myślał. A kiedy Małgorzata skończyła swoją opowieść, spojrzał w zadumie na Mała Blondyneczkę, która niczego nieświadoma, spała smacznie przy strzelającym wesoło ogniem kominku i rzekł:
- Czy to znaczy, że ta włochata i wybacz – odrobinę śmierdząca – istota jest dla Ciebie kimś najbliższym? Prosiłaś o zdrowie dla swoich bliskich...Zawsze myślałem, że dla Was ludzi, najbliższe osoby to rodzina, ale cóż, może nie znam Was tak, jak powinienem? -Mikołaj podrapał się po brodzie i znowu pociągnął raciji z kieliszeczka, przegryzł rolmopsem - Chyba czas coś zmienić w dogmatach wiary, bo nic na tym świecie nie ma pewnego...
Czas płynął, drwa skwierczały w kominku, pachniało makiem i igliwiem.
Gdzieś w oddali zabrzęczały dzwonki sań i Małgorzata nagle uświadomiła sobie, że Mikołaj ulotnił się bez słowa pożegnania, nie proponując jej nawet minimalnej rekompensaty za stracone nadzieje. Ale tak naprawdę czy to sprawiła racija, czy ciepło rozchodzące się z kominka, czy może spokojne i rytmiczne chrapanie Małej Blondyneczki - było jej błogo i dobrze. Podejrzanie dobrze. A ponieważ szczęście nie trwa wiecznie...
- Ej, nie spijta, !!!Daj papu i to duzo, papu-papu!- wrzasnął jakiś cienki głosik z kąta pokoju – A, i dawaj jakies ciuchi, bo nie będę tak tu nago śtaś! – rozkazał głosik.
Małgorzata przetarła oczy ze zdumienia, bo pod choinką stał mały, maluteńki ludzik. Właściwie to nawet o nie ludzik, a dziecko w wieku mniej więcej dwóch lat, ale maciupkie, jak łyżeczka do herbaty i golutkie, jak go Matka Natura stworzyła. Ludzik tupał nóżkami, wygrażał piąstkami i darł się wniebogłosy:
- No i co się gapiś, Zieziątka nie widziałaś???! Amciu, piciu, a potem siku i kupa!!!
„O nie, to jakiś sen - pomyślała Małgorzata - Jakaś cholerna Calineczka mi się zalęgła w głowie, musze się obudzić.”
- Ziadna tam Sialineśka, tylko Zieziątko! Czej Klólowie, Gwiazda Betlejemska i te sprawy! – wrzasnęło Dzieciątko i kilkoma susami znalazło się przy stole, zrobiło myk- myk po nodze od krzesła, potem szur-szur – po obrusie wspięło się na stół i zaczęło buszować między karpiem, korniszonami, grzybkami w marynacie i grochem z kapustą, rozrzucając na prawo i lewo okruszki potraw.
„Śnię, muszę się uszczypnąć i się obudzę. Tylko jak to zrobić, jak uszczypnąć się przez sen?” – pomyślała znowu Małgorzata, a tymczasem nagie Dzieciątko zdążyło przebiec po półmisku z ciastem i przelecieć z impetem po rolmopsach , zostawiając na obrusie ślady musztardy, maku i małych stópek.
- JO! Fierofi! – Dzieciątko z entuzjazmem rzuciło się do talerza pełnego pierogów, strącając przy okazji kilka z nich na podłogę – Mniami, mniami...
Mała Blondyneczka, która do tej pory smacznie chrapała, grzejąc swoje włochate ciałko przy kominku, na odgłos spadających „PLASK, PLASK, PLASK” pierogów, natychmiast się obudziła, pociągnęła nosem i skorzystała z okazji darmowej wyżerki. Po czym rozejrzała się po podłodze, oblizała fafle i już miała zamiar ponownie zapaść w drzemkę, kiedy:
- OOO! A to sio za siudak? Juhuuu! – wrzasnęło wysmarowane musztardą i farszem pierogowym Dzieciątko i skoczyło, lądując prosto w jedwabistych loczkach Małej Blondyneczki – Jakie ma wieeelkie usi!!!! - Dzieciątko malutkimi rączkami odgięło ucho Blondyneczki i ponownie wrzasnęło - JUHUUU!!!!
„No nie, teraz już MUSZĘ się obudzić!” – skarciła się Małgorzata – „To jakiś koszmar!”
- A jakie duzie osi! – Mała Blondyneczka trzepnęła głową i Dzieciątko z wrzaskiem zsunęło się, zawisając na jej faflach – A jakie wielgie ziębi!!!
- Ratuj, proszę, bo zrobię mu krzywdę, a przecież ludzi małych i dużych nie wolno krzywdzić – poprosiła Mała Blondyneczka.
- Dość tego! – Małgorzata zerwała się z fotela i groźnie spojrzała na ludzika, zaglądającego w zęby Małej Blondyneczki.
- Eeee tam, ziadne doć, teraz będzie siku – zachichotało złośliwie Dzieciątko – a potem kuuupa.
- Zrób coś, bo nie wytrzymam i go zjem – szepnęła błagalnie Mała Blondyneczka.
- Dzieci na nocnik z łupinki od orzecha, a potem spać pod pierzynkę z serwetki – zarządziła Małgorzata – I to JUŻ, żadnego „eee, tam” ani „juhu”! A sunia Saszunia odwróci się na drugi boczek i też smacznie sobie pośpi.
- Eeee tam, co to za zabawa – obraziło się Dzieciątko, spadając z na dywan – Nikt się tu nie złości, wsyscy się kofają, cowiek gada do zwieza, a zwiez do cowieka.... Nic to po mnie....- Dzieciątko tupnęło ze złości malutka nóżką i rozdarło się w niebogłosy, usiłując wzbudzić litość w sposób, w jaki tylko niegrzeczne dzieci potrafią .
- No to już, spadaj mały w podskokach ! - odezwał się nagle miły, acz stanowczy,męski głos za plecami Małgorzaty.
Małgorzata drgnęła na dźwięk tego głosu. Motyle w jej żołądku zatrzepotały z nieśmiałą nadzieją, a serce niebezpiecznie przyspieszyło. Tego wieczoru wszystko było nie tak, więc to przecież niemożliwe....
- Ależ możliwe – powiedział Anioł – Witaj Małgorzato!
- Jesteś....nawet nie wiesz, jak się za Tobą stęskniłam... – westchnęła Małgorzata i spłoniła się rumieńcem – Jakże się cieszę i bardzo, ale to bardzo nie wiem, co powiedzieć.
-Nic nie musisz mówić, wszystko wiem – rzekł Anioł i ku ogromnemu zaskoczeniu Małgorzaty podszedł do niej i objął ją mocno ramionami , dodatkowo otulając skrzydłami – Kiedy mogłem i jak mogłem, czuwałem na Tobą, ale niestety, nie jestem Wszechmogący. Jestem tylko Aniołem. Wiem, że tylko jedno z Twoich życzeń się spełniło. Nauczyłaś się rozmawiać ze zwierzętami, otworzyłaś uszy i usłyszałaś, co do Ciebie mówią, otworzyłaś oczy – i zobaczyłaś, co chcą Ci pokazać, otworzyłaś serce – i poczułaś to, co one czują.
Małgorzata, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, starała się zapamiętać jak najwięcej – każdą nową zmarszczkę, która przez ten rok pojawiła się na twarzy Anioła, zmieniony odrobinę przez upływ czasu odcień jego oczu, nowy zapach tytoniu, który tym razem ze sobą przyniósł, żeby go razem wypalili... Było jej dobrze, po prostu bosko, ale że nic nie trwa wiecznie...
- Hmmm... przepraszam że przerywam, ale Wy tu tak sobie stoicie i się sobą zachwycacie, a o mnie nikt już nie pamięta? – Mała Blondyneczka, o której prawie zapomnieli, wsunęła swoje zgrabne, włochate ciałko między nich, natarczywie domagając się pieszczotek – Może troszkę mnie pomiziacie za uszkami, a potem zjemy sobie razem tego boskiego śledzia ? Hm?
Małgorzata spojrzała na Małą Blondyneczkę z czułością i mocniej objęła Anioła, bo chociaż wiedziała, że za chwilę będzie musiała go puścić, chciała, żeby ta chwila, kiedy było jej tak dobrze i spokojnie, trwała jak najdłużej.
- Wiesz, od kiedy Cię poznałam... – zaczęła.
- Ciiii... nic nie mów – przerwał jej delikatnie, acz stanowczo Anioł – Wiem, ale Ty też wiesz, że między nami nic się nie zmieniło i nigdy się nie zmieni. Ojejku, no, nie płacz, dziewczyno, bo będziesz brzydko wyglądała .
- Ale...
- Gocha, jesteś mądrą dziewczynką. I doskonale wiesz, że Anioły nie mogą być z ludzkimi kobietami. Tak nas Matka Natura stworzyła, tak postanowiła i nie ma od tego odwołania – tłumaczył cierpliwie Anioł – Ale mogę być przy Tobie jako opiekun, mogę nad Tobą czuwać i chronić Cię od złego, mogę wskazywać Ci drogę. A przyjaźń to coś o wiele cenniejszego, niż krótki romans. Poza tym , i tak pewnie bym Ci się szybko znudził jako mężczyzna i poszukałabyś nowych przygód, zostawiając mnie ze złamanym sercem – dodał niepewnie – A tak, nadal zostaniemy przyjaciółmi i nawet za 40 lat, kiedy będziesz pięknie pomarszczoną staruszką, będę Cię odwiedzał i będziemy się lubili, szanowali i wypijemy za Twoje zdrowie po kieliszeczki pysznej raciji.
Małgorzata przytuliła się do Anioła jeszcze mocniej, wytarła w jego policzek kilka łez, pomyślała chwilę i powiedziała:
- Wiesz, może masz rację. Pewnie tak. Tylko to jest strasznie trudne i bardzo boli, kiedy znajdujesz swoją drugą połówkę i ona, że tak powiem, jest niedostępna.
- No pewnie, że ma rację! A teraz może zjemy tą rybkę, która się tam na stole tak strasznie marnuje ? – przypomniała o sobie Mała Blondyneczka – Proszę, bubu BUUU! A Wy wypijcie po raciji i pogadacie sobie przy kominku o tych Waszych ludzko - anielskich sprawach? BUBUBUUU!
Cóż było robić?
Matka Natura jest mądra, trzeba uszanować jej decyzje, a jej praw nie wolno łamać. Małgorzata uszanowała więc prawo Anioła do nieuleganie pokusom ziemskich kobiet i przyjęła jego propozycję dozgonnej przyjaźni .
Spełniła też prośbę Małej Blondyneczki o kawałek boskiego rolmopsa, bo przecież w Wigilię żadnemu stworzeniu nie można odmówić spełnienia jego marzenia.
Anioł pogodził się z tym, że będzie obiektem dozgonnych wzdychań Małgorzaty, bo jak to Anioł – wiedział, że ludzkie kobiety są wyjątkowo uczuciowe i tak łatwo się nie poddają w walce o swoją „drugą połówkę”. Jednak ponieważ wiara czyni cuda, wierzył, że kiedyś, o wiele wcześniej niż za 40 lat, Małgorzata w końcu doceni przyjaźń , którą jej ofiarował, puknie się w głowę i poszuka zwykłego faceta, który umili jej niezwykłe życie.
A Mała Blondyneczka? Cóż... zaspokojona w pełni boskim rolmopsem, zrobiła „BU”, wyciągnęła swoje ciałko koło kominka i zasnęła, śniąc o rzeczach, o których ludziom i Aniołom się nawet nie śniło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
LILKA
Goldeniarz
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:21, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gośka- kobieto!!! Świetnie piszesz, poczułam powiew wiatru z okna , którym wpadł Mikołaj, prawie zatkałam uszy, gdy mały golas się buntował i ciepło zrobiło mi się na sercu na widok Anioła....
Dziękuję
Lilka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BasiaK.
Rutyniarz
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie Zdrój
|
Wysłany: Śro 22:29, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wiesz, Gosiu... Po prostu zabrakło mi słów... W tej Twojej opowieści COŚ jest i zupełnie nie potrafię tego określić, nazwać... Ale COŚ w niej jest na pewno:)
I tak sobie myślę, że w tym roku to chyba jakaś Twoja maleńka Nadzieja powinna stać się Rzeczywistością - będę o tym mooocno myśleć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta_Neo
Przyjaciel forum
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Czw 0:17, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Magiczne smutne....i piękne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:19, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha, no poryczałam sie kobieto, a w pracy jestem, nooooo.... to coś pięknego!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 19:48, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki, cieszę się, że się podobało i dało powód do chwili zadumy i wzruszenia.
Ach, zapomniałam chyba wspomnieć, że wszystkie postacie występujące w tej historii są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo do znanych Wam osób przypadkowe ( a może i nie? kto to wie, przecież to bajka)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:45, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie się wydaje, że jedyną fikcją w tej bajce był Mikołaj i Anioł reszta to prawda najprawdziwsza...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:12, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A mnie się wydaje, że jedyną fikcją w tej bajce był Mikołaj i Anioł Smile reszta to prawda najprawdziwsza...
|
Anioł jest też prawdziwy jest takim ludzkim aniołem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dorota&Frodo dnia Pią 13:13, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta_Neo
Przyjaciel forum
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Sob 22:42, 09 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Aniołek ...jak najbardziej a reszta...prawda najprawdziwsza
WSPANIAŁE !!!!
szacuneczek Gosiu...masz talent ,cudnie opowiadasz...czekamy na jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JAGODA & BAJER
Ekspert
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1638
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krotoszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:38, 10 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja się chyba zaraz porycze...Pięknie piszesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 2:25, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha. Tobie to dobrze.
Masz tyle otworów przez które różni dziwni goście do Ciebie wpadają a ja przez to ogrzewanie gazowe to nawet kominka nie mam. Ale z drugiej strony to gdyby nie oni to byś nam nic nie napisała
Fajnie chociaż, że w blondynkach mam lepszy wynik od Ciebie
Dorota&Frodo napisał: | Cytat: | Gocha. Tobie to dobrze. Surprised
Masz tyle otworów przez które różni dziwni goście do Ciebie wpadają |
Takie życie dziewczynki na ogół maja wiecej otworów niż chłopcy | Które dziewczynki od których chłopców. Ja w zapasie mam Wiśniewskiego
Cytat: | Fajnie chociaż, że w blondynkach mam lepszy wynik od Ciebie |
Ja będę mieć w środę następnego blondyna więc biję wszystkich
Wychodzisz za mąż
I jeszcze do Małgosi.
Gocha. Tobie niezwykłe historie przydarzają się w święta. Więc winna nam jesteś opowieści - sylwestrową i trójkrólową
I żadnych wymówek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Włodarczyk dnia Pon 14:56, 11 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:52, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Gocha. Tobie to dobrze. Surprised
Masz tyle otworów przez które różni dziwni goście do Ciebie wpadają |
Takie życie dziewczynki na ogół maja wiecej otworów niż chłopcy
Cytat: | Fajnie chociaż, że w blondynkach mam lepszy wynik od Ciebie |
Ja będę mieć w środę następnego blondyna więc biję wszystkich
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
emdżej
Ekspert
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2831
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:56, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dorota&Frodo napisał: |
Takie życie dziewczynki na ogół maja wiecej otworów niż chłopcy |
Mowa oczywiście o dziurkach w uszach na kolczyki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:58, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mowa oczywiście o dziurkach w uszach na kolczyki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:24, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dorota a co to za nowy blondyn?? kupujesz, adoptujesz czy jeszcze co innego??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|