|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasiachrobak
Miłośnik goldenów
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Nie 8:40, 03 Lut 2008 Temat postu: zły i dobry wet - co przeżyłam w ostatnim tygodniu |
|
|
Mój Erolek ma 4,5 roku, był często osłuchiwany przez weterynarzy, nigdy nie było objawów choroby serca. Jakieś dwa tygodnie temu na spacerze zasłabł, trzęsły mu przednie i tylne kończyny, sam się nie chciał położyć, ale jak mu kazałam, to się położył. Po ok. minucie, dwóch wstał. Pomyślałam, że się przemęczył. Później normalnie się zachowywał, nawet dwa tygodnie temu krył, po kryciu nadal miał ochotę na sunię i nic nie wskazywało na chorobę. Zawsze miał raczej spokojny temperament, dlatego sprawdzał się doskonale w dogoterapii.
W zeszłym tygodniu w piątek po powrocie z zajęć poszłam z psami na spacer, biegały gryzły patyczki jak zawsze, w domu poszły spać, odpoczywały po zajęciach. Nagle Erol wstał, trzęsły mu się tylne i przednie kończyny, dziwnie stawiał nogi, jakby nie mógł trafić na podłogę. Chciał wyjść na zewnątrz, ale tylko siedział. Jakby mu brakowało świeżego powietrza. Ok. 21 wieczorem, to samo się powtórzyło. Pojechaliśmy do naszego lek.wet. Jarosława Cira , po osłuchaniu stwierdził, że serce jest bardzo słabe, bije powoli. Polecił nam zrobić EKG. Najbliższe jest w Brzesku, u lek. Wet. Marcina Czaja. W sobotę zrobiliśmy u niego EKG. Gdy zapytałam o diagnozę, stwierdził, że leczymy się u innego wet. i od niego powinniśmy uzyskać poradę. Powiedział tylko, że pies wymaga natychmiastowego podania leków, bo może zejść!!!!!. Gdy zapytałam, czy on może je podać, odpowiedział, że tylko, gdy przywiozę od wet. z Tarnowa oświadczenie, że on nie zgadza się leczyć psa ( CZY TO JEST NORMALNE TRAKTOWANIE PACJENTÓW?! To jest odległość ok 30 km ). Był bardzo nieprzyjemny, czułam sie jak intruz, ten człowiek chyba chce mieć monopol na leczenie w moim regionie! I pewnie ma zatargi z innymi wetami. Rozpłakałam się, bo Erolek to nasze oczko w głowie, wszyscy w poczekalni patrzeli na mnie z politowaniem. Poprosiłam więc tylko o opis ( w opisie stwierdził o zaburzeniach pracy serca, blokach zatorowych i reszta nieczytelna ), wróciłam do Tarnowa. Lek wet. J. Cira stwierdził, że prawdopodobnie M. Czaja nie potrafił zdiagnozować, on sam też dokładnie nie wie, co Erolowi jest.Dobrze, że potrafił powiedzieć, że nie wie. Polecił poprosić o poradę.
Przesłałam więc skany EKG i opis do dr Niziołka. Chwała, że mamy takich wspaniałych ludzi na tym świecie jeszcze!!!!!. Dr Niziołek od razu odpisał, że wg niego urządzenie EKG źle działa! Po rozmowie telefonicznej, która mnie nieco uspokoiła, umówiliśmy się na wizytę w Bielsku - Białej, gdzie miał wczoraj konsultacje.
I co się okazało?!
Erol w sytuacjach stresowych i po przemęczeniu ( pies dość ciężko pracujący ) spowalnia akcję serca, bo ma nieznacznie zwężoną aortę. Co mu zupełnie w niczym nie przeszkadza, po prostu musi na chwilkę odpocząć. Może pracować tak jak zawsze, może kryć, może żyć!!!!!!!!
A ja i mąż cały tydzień rozpaczaliśmy, jak będzie wyglądało jego życie bez pracy, którą tak lubi... Nasze plany na wyjazd z pieskami do Czarnogóry we wakacje...
Dostaliśmy oczywiście certyfikat na serduszko, które jest zupełnie prawidłowe. I możemy zacząć normalne życie od nowa!
Za miesiąc jadę z Bystrą do Krakowa po certyfikat, bo tam będą konsultacje. Teraz muszę mieć pewność na papierze, choć ona to okaz zdrowia - dzięki Maciachowej!
A innych przestrzegam przed kliniką w Brzesku - kiedyś też byłam zadowolona. Ale teraz wet chce mieć monopol i ma gdzieś innych, a przede wszystkim nie umie obsługiwać EKG.
Kaśka&Erol&Bystra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
akbar.han.bl
Ekspert
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Wieś Wielka k. Bydgoszczy
|
Wysłany: Nie 12:14, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Koszmar! Człowiek liczy na pomoc a tu takie rzeczy.... My z naszym poprzednim owczarkiem też przeżyliśmy. Biedak wymiotował krwią. Pojechaliśmy na prześwietlenie i vet chciał go kroić ... a po tym nie dawał gwarancji na wyzdrowienie. Pojechaliśmy gdzie indziej z zamiarem podania kroplówki bo pies już nic nie jadł i nie pił. Jeden rzut oka i lekarz wiedział co jest. Jeździliśmy przez tydzień na zastrzyki i pies żył...
Trzeba niestety uważać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
Rutyniarz
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Nie 12:30, 03 Lut 2008 Temat postu: Re: zły i dobry wet - co przeżyłam w ostatnim tygodniu |
|
|
kasiachrobak napisał: | Gdy zapytałam o diagnozę, stwierdził, że leczymy się u innego wet. i od niego powinniśmy uzyskać poradę. Powiedział tylko, że pies wymaga natychmiastowego podania leków, bo może zejść!!!!!. Gdy zapytałam, czy on może je podać, odpowiedział, że tylko, gdy przywiozę od wet. z Tarnowa oświadczenie, że on nie zgadza się leczyć psa |
Zrobiłabym psu ponowne badanie EKG u specjalisty (z opisem, oczywiście) po czym poszłabym ponownie do weta z Brzeska i rzuciłabym mu kserokopię tego badania na biurko ze słowami, że chyba jeszcze nie zna siły internetu!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
warna
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:50, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, ze opisujesz takie rzeczy. Niestety bardzo wielu weterynarzy nie ma wiedzy. Slyzalam od znajomej wet, ze na uczelni wykladowcy zachowuja sie tak, jakby nie chcieli przekazywac wiedzy studentom, bo Ci moga sie stac w przyszlosci ich rywalami w pracy i beda np. wiecej zarabiac. Wet musi SAM sie nauczyc, sam dowiedziec, sam przeczytac. Zacytowalam lekarza, ktrory stwierdzil, ze skoro rodzice maja biodra A, to szczeniak tez musi miec A. A moja wet mi powiedziala, ze sposobu dziedziczenia dysplazji na studiach sie nie dowiesz. Jak przeczytasz, to sie dowiesz, ale nie na wykladach.
Wniosek: leczmy sie tylko u sprawdzonych, poleconych lekarzy, ktorzy nie sa mili i sympatyczni, ale dobrzy. Skad wiadomo, ze dobry. Zazwyczaj to lekarz polecony przez wieloletnich psiarzy.
U weta najwazniejsza jest kompetencja, a nie jego charakter.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
akbar.han.bl
Ekspert
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Wieś Wielka k. Bydgoszczy
|
Wysłany: Nie 16:42, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ilość psów w poczekalni myślę, że też o czymś świadczy. Jeżeli gabinet jest czynny do 21 szej i o każdej porze pełen... Nam ostatnio rzadko udaje sie trafić tak żeby sie nie naczekać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiachrobak
Miłośnik goldenów
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Nie 17:02, 03 Lut 2008 Temat postu: certyfikat |
|
|
W odpowiedzi przypominam, że dostałam certyfikat na serce Erola, zamierzam go właśnie pokazać, że pies jest zupełnie zdrowy nie zszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
balbinka
Glob.Moderator
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 3204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:13, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Kasiu to co opisałaś to niestety smutna rzeczywistość a kiedy doda się jeszcze do tego to co opisuje warna to człowiekowi ręce opadają... niestety każdy, kto ma psa przez kilka lub kilkanaście lat na pewno nie raz spotkał się z niekompetentymi weterynarzami...
zauważcie, że gdy ludzie podają namiary na dobrych wetów nawet w największych miastach powtarzają się zwykle te same nazwiska i jest ich zaledwie kilka... co jest w mniejszych miastach? strach pomyśleć
dlaczego tak jest?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez balbinka dnia Nie 17:14, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
akbar.han.bl
Ekspert
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Wieś Wielka k. Bydgoszczy
|
Wysłany: Nie 17:20, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dlatego cieszmy, że mamy to forum oraz inne psie fora, gdzie można takie informacje zamieścić.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mora
Rutyniarz
Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon 21:30, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rany. Ale ludzie na tym świecie żyją.
Miałam jakąś podobną, chodź zupełnie inną historię. Wet chciał Rostera na prześwietlenie, że niby na badanie na dysplazję stawu biodrowego. Pies miał może 2,5-3 miesiące. Potem jak się dowiedzieliśmy, mieli to zrobić na całkowitym znieczuleniu, po czym piesek znajomego miał jakieś problemy. Już nie pamiętam dokładnie, ale chyba miał problemy z płodnością, a miał zadatki na świetnego reproduktora oraz coś z tylną łapką. Rodziców miał zdrowych i wszystko. Czyżby wina znieczulenia? W każdym razie badanie odwołaliśmy.
Przezorny zawsze ubezpieczony, a my nie chcieliśmy ryzykować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
betka
Rutyniarz
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:27, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że to opisałaś, na pewno się przyda. Dobrze, że wszystko już w porządku. Byłam w podobnej sytuacji, ale dotyczącej kota. Nie będę opisywac, bo to psie forum i nie na temat. Ale było mniej wiecej tak samo jak u Ciebie, tylko w trochę innej sytuacji no i kotce skończyło się na kroplówce (?), prześwietleniach itp.
Kota niestety nie mam, bo ktoś najprawdopodobniej ją ukradł i niestety się nie znalazła. Powinnaś teraz pokazać temu weterynarzowi z Brzeska to wszystko.
Ciekawe jaką minę zrobi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez betka dnia Pon 22:28, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
heyluka
Goldeniarz
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:38, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Piszę ku przestrodze, nie ufajcie do końca jednemu weterynarzowi!!!
Niespełna dwa miesiące temu kupiliśmy pieska. Korzystaliśmy z usług poleconego weta, wydawał nam się kompetentny i bardzo sympatyczny. Pies był szczepiony i odrobaczany zgodnie z wymogami. Ponadto zdarzyło mu się zapalenie gardła, mamy problemy z łupieżem i ropnymi wypryskami na skórze, co podobno mogło wskazywać na alergię - poza tym nic naszego weta nie niepokoiło.
Przy kolejnym "rzucie" ropnych zmian, coś mnie tknęło i namówiłam męża, żebyśmy pojechali do innego weterynarza. Jakież było nasze zdziwienie, gdy weterynarz po dokładnym badaniu poinformował nas, że w zasadzie problemy skórne to problem drugorzędny i zapytał czy pies był wcześniej badany, bo oprócz tego jest wnętrem i ma poważne problemy z sercem.
Diagnoza nie była wesoła, więc chcieliśmy łudzić się, że jest błędna. Postanowiliśmy jak najszybciej skonsultować sprawę u kolejnego weta. Niestety w dwóch kolejnych gabinetach, potwierdzenie wnętrostwa i problemów z sercem (jedyne wątpliwości, które się pojawiły to rodzaj wady).
Teraz już wiem, że nie można opierać się na opinii jednego weta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:07, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
oj mysle ze co niektorzy weci powinni troszeczke pomyslec ze teraz niemal w kazdym polskim domu jest cos takiego jak internet...
u nas ze zdrowiem pieska nigdy sie nic takiego nie dzialo ale poki co do drobnych spraw typu oko, gruczoły ... jest ok, z tego co slysze opinie innych ludzi oraz czytalam kilka opini w necie nasz wet jest naprawde wetem z zamilowania, kocha to co robi, kocha zwierzeta i naprawde interesuje się tym co robi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|