Twój Golden - jako (jaki?) pies pracujący

kesse

Nasze kochane Goldasy coraz cześciej wykorzystywane sa jako psiaki pracujące i dobrze spisują sie w tej roli...
Jednak mysle ze pomimo cudownych charatkterów kazdy goldas jest ciut inny... i myślę ze rozne Goldki nadają sie do roznych prac...
Zaobserwowaliscie moze- na podstawie ćwiczen z psem- lub ot tak- w zyciu codziennym - jakie tendencje, do jakiej pracy wykazuje wasz pies?
dogoterapia, pies do straży, lawinowy....

Skrobnijcie tez co myslicie na temat piesków pracujących...

bobek

Białystok jest miastem które "wyposaży" psy szczególne , nazwane PIES PRACUJACY w koszulki z logo które znajduje się na drzwiach sklepów , instytucji , miejscach publicznych które wyraziły chęć by takie psy mogły być tam obecne .
PIES PRACUJACY : szerokie pojęcie :pies uczestniczący w zajęciach dogoterapii, rehabilitacji, edukacji, pies asystujący osobom niepełnosprawnym ruchowo , umysłowo ,niewidomym , niedowidzącym .

Wszyscy którzy zajmują się w/w zajęciem i posiadają przygotowane psy będą mogły dostać taką koszulkę w użyczenie po zdaniu dość trudnego egzaminu przeprowadzonego przez Departament Spraw Społecznych w naszym mieście .
Egzamin odbędzie się w czerwcu .
Dzięki takim działaniom powstanie baza psów pracujących oraz psy te będą mogły korzystać z szeregu przywilejów.
Akcja Pies Pracujący zaczęła się w naszym mieście trzy lata temu a dziś są już ogromne rezultaty. W akcji tej bierze udział nasz klub-
Klub Sportów psich ALPI
Zachęcam wszystkich tych którzy mają psy szczególne do działań w waszych miastach .Dzięki nim psy te staną się bardziej widoczne a potrzeby związane z przepisami zaczną funkcjonować najpierw lokalnie a w przyszłości mam nadzieję zmienią się w naszym kraju.

kesse

wiesz wzystko fajnie, ale zamiast suchej informacji wolałabym dyskusję co do tematu....

Edyta_Neo

Gorzej jak sie siedzi w jakiejś zapadłej mieścinie,wówczas nie wiele pozostaje do zdziałania, a nasz piesek to se może, popracować ale......w piaskownicy podczas zabawy.Więc te mozliwości jakby sie zawężają dla takich,często b.zdolnych piesiów.

pikolinka · Gość

W sumie to cos fajnego ale ja balabym sie i chyba nie chcialabym aby moj goldi pracowal np. przy poszukiwaniu ludzi w gruzach a jak na przyklad by zginal pod tymi gruzami nie przezylabym tego, wiec ja wolabym chyba zeby byl w dogoterapii ale jakos nie moge sie za to zabrac Sad

Edyta_Neo

Mora

Roster nadawał by się na tropiciela lub do dogoterapii. Ale z racji tego, że tropienie robimy, a dogoterapia jest raczej... ciężko dostępna w Białymstoku to w tym kierunku nic nie robimy.

Ewa&Duffel

Mój może i by się na dogoterapię nadawał...Ale co z tego, skoro nie mamy zupełnie czasu na takie szkolenie go Sad

Karolcia

A Shiro na dogoterapie w życiu Laughing

On lubił by coś bardziej ekstremalnego Laughing

Mora

A ja myślę, że mój miałby szansę, gdyby było po co z nim ćwiczyć i gdzie z nim ćwiczyć. No i oczywiście przydałoby się TROCHĘ więcej czasu...

Agata_Emi

Emi zdecydowanie najlepiej sprawdziłaby się w ratownictwie wodnym lub oczyszczaniu akwenów wodnych ze śmieci

Uwielbia pływać i aportować z wody wszystko a do tego wyławiać różne pływające rzeczy (butelki plastikowe i szklane, ogromne kłody drewna, patyki itp. itd)

bobek

Mora

bobek

Shinigami

No więc i ja się wypowiem.
Mój Shadow pracuje a raczej uczy się pracować w dogoterapii. Nie ukrywam tego, że był wybierany pod tym kontem, jako 6 tyg. szczenie miał zrobiony test Campbella (jak taki test wygląda możecie zobaczyć tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]). Test miał ocenić predyspozycje psa i to też zrobił, ale jak wiadomo predyspozycje to nie wszystko z psem trzeba dużo cwiczyć a mnie to przynosi ogromną radość kiedy widzę, że robi postępy, kiedy uczy się nowego polecenia. Ale najwięcej satysfakcji i radości przynosi mi kiedy widzę, jak bardzo on jak i osoby z którymi się styka na zajęciach są zadowolone. Oczywiście nie zawsze Nam wszystko wychodzi, czasem jest bardziej zainteresowany psami niż zajęciami, ale to normalne

Trochę jeszcze o braku czasu i możliwości - powtórzę dla chcącego nic trudnego, nie trzeba mieć w pobliżu zamieszkania jakiejś fundacji, żeby zająć się pracą o tym charakterze, najważniejsze jest przygotowanie do takiej pracy i siebie i psa. Co do kwestii transportu, mimo że jestem osobą pełnoletnią to nie mam auta, zazwyczaj drogę na zajęcia pokonuję dwu etapowo - 1 etap to godzinna jazda zatłoczonym autobusem, z psem który ma chorobę lokomocyjną do miasta w którym odbywa się drugi etap- dalsza jazda autobusem lub najczęściej autem. Bywa, że jedziemy najpierw autobusem przesiadamy się na tramwaj a potem jesteśmy odbierani autem....i jakoś nie widzę, żeby mojemu psu to jakoś przeszkadzało, leży lub siedzi grzecznie koło siedzenia, na zajęciach jest pełen energii za to po nich w domu ma już cisze, spokój, dużo miłości i coś dobrego:)