|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tarisa
Początkujący
Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:56, 13 Cze 2010 Temat postu: 6-letni golden ze schroniska - problemy :/ |
|
|
Witam wszystkich forumowiczów
Zwracam się do Was po poradę.
Dokładnie miesiąc temu przygarnęliśmy około 6-letniego Goldena kundla ze schroniska. Homer, jest pokaźnym psem. Znalazł się w schronisku, gdyż jak nam powiedziano, zmarł mu właściciel. Niestety danych kontaktowych do osób, które go zostawiły nie mogliśmy uzyskać... W schronisku był ponad 1 miesiąc i został tam wykastrowany.
Homer cały spacer ze schroniska do domu ciągnął na smyczy i nie wykazywał zainteresowania otoczeniem. Niestety gdy chcieliśmy przejść przejściem podziemnym zbuntował się i niestety musieliśmy kawał drogi nadrobić. Podobnie stało się, gdy dotarliśmy pod klatkę. Za żadne skarby nie chciał wejść do budynku. Dopiero po chwili udało nam się go wciągnąć (niestety) i tak znaleźliśmy się w przedpokoju... w przedpokoju z którego pies nie wyściubił nosa przez kolejny tydzień (pomijając spacery i rytuał wciągania do domu - po 4 dniach przeszło). W przedpokoju dostał miski i się też ich bał. Do tej pory pies je tylko wtedy kiedy włożysz rękę w miskę i zaprosisz do jedzenia (ale co na ziemi, podłodze, na spacerze to jego). Przed podaniem mu miski my najpierw coś jemy a on musi poczekać. Gdy jemy obiad też nie ruszy tylko kładzie się przy nas.
Razem z TZ zabieraliśmy go na spacery, odkryliśmy, że siada i podaje łapę - jednak głównie za przysmaki i to na nich wydaje się skupiony. Przez pierwsze dwa tygodnie nie sprawiał żadnych kłopotów w interakcji z otoczeniem. Zaczął też wchodzić do pokoju, nauczyliśmy go warować i pracujemy nad komenda na miejsce i zostaw. Chodzenie na smyczy też już prawie opanowaliśmy metodą drzewka. Na pobliskim polu zawsze jest na 10m smyczy i ćwiczymy komendę przywołania i sygnału neutralnego.
Homer zostaje sam w domu. Nic nie niszczy, nie wchodzi na meble. My przychodząc do domu nie witamy się z nim dopóki pies się nie uspokoi. Większość czasu jednak spędza ze mną, gdyż pracuje w domu - głównie jednak wtedy śpi i się wyleguje - można go zabawić polecaniem szukaj, poćwiczyć komendy
Niestety od niespełna dwóch tygodni pies chodzi w kagańcu. Nie mamy innego wyjścia. Zaczął rzucać się na przechodniów - do tej pory nie możemy wychwycić wzorca nawet nie zawsze widać, że pies zaraz wystartuje. Mali, duzi, kobiety, mężczyźni, z torebką i bez. Tą nadreaktywność jednak głównie wykazuje, gdy już wracamy ze spaceru - ale nie jest to reguła. Pierwsze nasze reakcje to był oczywiście krzyk - tym bardziej jak na Ciebie krzyczy człowiek, który poczuł oddech psa na ręce. Homer wyrywa się do przodu, kłapie zębami i robi dużo huku donośnym szczekaniem... Teraz staramy się sami opanować i opanować psa.
To samo dotyczy psów - staramy się schodzić z drogi i z daleka się przyglądać. Nie zawsze jest to jednak możliwe i nie zawsze można wymanewrować. Jak już się nakręci to nie przestanie dopóki pies nie przejdzie (czasem też reaguje tak na duże suki).
Staramy się wykorzystywać sygnały uspokajające. Ziewamy i rozdzielamy własnym ciałem. Jest to jednak trudne (35kg żywej wagi, która na nic wtedy nie zważa) i stresujące.
Od tego tygodnia znów wrócił strach(?) przed wejściem do klatki - pies się zatrzymuje, przysiada a raz walnął się na środku ulicy. Działa niestety znów tylko wciąganie i przepychanie...
Wydaje nam się, ze postępujemy konsekwentnie i cały czas tak samo wobec Homera, dziwi nas stad zmiana zachowania u niego.
Prosimy o uwagi, komentarze... Wiem, że temat jest duży... ale staramy się z nim uporać i prosimy w tym o pomoc. Główne problemy i to na czym potrzebujemy się skupić to przede wszystkim przejawy agresji - żyjemy w mieści na osiedlu = dużo ludzi i psów wokół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 23:08, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Najlepiej byłoby, gdyby Homera i Was na spacerze zobaczył "na żywo" nasz trener.
Moja pierwsza rada - umówcie się na konsultację z Dorotą albo z Lidką, namiary masz tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Psa macie miesiąc. Okres adaptacyjny do nowego domu to zwykle 6 - 8 tygodni, w czasie których pies testuje, na co może sobie pozwolić, ale i my musimy ustanowić i przestrzegać zasad i reguł.
U Was to pies ustala reguły - je kiedy i co chce.
Wchodzi i wychodzi kiedy i gdzie chce.
Reaguje na komendy kiedy chce i tylko za łapówki w postaci smakoli, a i to jak ma ochotę.
Robi na spacerze co chce i atakuje to, co sobie upatrzy.
Co do ataków na ludzi - krzyczeniem na niego wzmagacie jego ataki. On nie rozumie Waszych słów, nie ma z wami więzi i nie ma do Was zaufania. Krzyk odbiera jako zachętę do ataków - i będzie dalej i szybciej atakował.
W czym Homer chodzi na spacery?
Obroża zwykła? szelki? Obroża uzdowa? Łańcuszek? Kolczatka?
Co i ile razy dziennie Homer je - jaka karmę, czy jeśli nie zje - miska zostaje? Czy nadal prosicie go o zjedzenie?
Czy próbowaliście spalenia miski i wydawania jedzenia tylko za skupienie psa na sobie i wykonywanie komend ale BEZ pokazywania psu, że macie coś dla niego?
Jak wygląda dzień tego psa - co razem robicie i kto decyduje o wyjściu na spacer ( jak się ono odbywa?, co robicie na spacerze? czy pies potrafi się na Was skupić? czy Homer zna komendę NIE? albo NIE RUSZ? czy ma mozliwiśc eksploracji środowiska, aportowania, pracy z przewodnikiem )?
Czy napinacie smycz bo boicie się, że pies zareaguje agresywnie mijając człowieka / psa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tarisa
Początkujący
Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:24, 14 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo Ci dziękujemy za kilka słów komentarza i za namiary. Postaram się dokładnie opisać sytuacje i odpowiedzieć na Twoje pytania.
Gocha2606 napisał: |
U Was to pies ustala reguły - je kiedy i co chce. |
Homer "pożera" śmieci na spacerach - to prawda i ciężko go powstrzymać. Jednak w domu nie je bez specjalnego pozwolenia, do miski też go trzeba zaprosić i wsadzić do niej rękę. W tej chwili staramy się wychodzić z kuchni ale ten szczeka na miskę i przybiega do nas i znów do kuchni aż w końcu leży przy misce i tyle. Nie je. Dopiero gdy ktoś pojawi się w przedpokoju lub kuchni zaczyna pochłaniać Jak nie zje w 15 min to zabieramy - praktykujemy dopiero od dziś. Wcześniej zawsze ktoś z nim w końcu stał.
Gocha2606 napisał: | Wchodzi i wychodzi kiedy i gdzie chce. | To my go zabieramy na spacer nie on nas. My decydujemy o porach wyjścia. Niczego przy wyjściu nie wymusza - inaczej jest z powrotem to prawda :/
Gocha2606 napisał: | Reaguje na komendy kiedy chce i tylko za łapówki w postaci smakoli, a i to jak ma ochotę. | Na wołanie już przychodzi nawet nie widząc czy coś mamy. Wydaje się, że jednak w większości bardziej skupia się na tym co możemy mieć dla niego dobrego....
Gocha2606 napisał: | Robi na spacerze co chce i atakuje to, co sobie upatrzy. | Pól na pół Jak stoimy to stoimy. Jak idziemy to idziemy. Raczej w tej chwili trzyma się nogi, chyba że nakręci się na spacer to zaczyna ciągnąć. A z atakami... prawda. Staramy się obchodzić punkty zapalne, ale jak pisałam wcześniej nie zawsze łatwo je odgadnąć.
Gocha2606 napisał: | W czym Homer chodzi na spacery?
Obroża zwykła? szelki? Obroża uzdowa? Łańcuszek? Kolczatka? | Pierwszego dnia kupiliśmy mu szelki.
Gocha2606 napisał: | Co i ile razy dziennie Homer je - jaka karmę, czy jeśli nie zje - miska zostaje? Czy nadal prosicie go o zjedzenie? | Homer je 2 razy dziennie po porannym spacerze i w okolicach godziny 18. Rano sucha karma a wieczorem mięsko+ryż+warzywa.
Gocha2606 napisał: | Czy próbowaliście spalenia miski i wydawania jedzenia tylko za skupienie psa na sobie i wykonywanie komend ale BEZ pokazywania psu, że macie coś dla niego? | Nie próbowaliśmy. Czy jest już zbyt późno aby takie metody wprowadzić?
Gocha2606 napisał: | Jak wygląda dzień tego psa - co razem robicie i kto decyduje o wyjściu na spacer ( jak się ono odbywa?, co robicie na spacerze? czy pies potrafi się na Was skupić? czy Homer zna komendę NIE? albo NIE RUSZ? czy ma mozliwiśc eksploracji środowiska, aportowania, pracy z przewodnikiem )? | Rano wychodzimy na spacer - przeważnie niezbyt długi ze względu na czas. Jakieś 20 min po osiedlu i okolicznych trawnikach. W pewnych okolicach pies ma popuszczoną smycz i może eksplorować do woli, w wąskich przejściach staramy się go trzymać na krótszej smyczy i przy nodze. Potem robię sobie śniadanie, jem i na końcu pies dostaje jeść - udaje najpierw, że jem z jego miski. Potem na czas mojej pracy przesiaduje przeważnie w pobliżu. Staram się go raz na jakiś czas zabawiać a to bawiąc się w szukaj a to ćwicząc komendy. Nie bawią go sznurki do gryzienia czy przeciągania. Potem w okolicach godz. 15 idziemy na kolejny spacer też jakieś 15min. TZ wraca z pracy jemy obiad i znów z psem na jakieś 20 - 30 min staramy się wyjść poza osiedle żeby mógł mieć więcej swobody - smycz 10m. Przychodzi do nas jak zawołamy lub gdy idziemy w innym kierunku niż on sobie wymyślił. Po powrocie pies je. I tak leci czas do nocy - ostatni spacer w okolicach 23 - jakieś 15min.
Samo wyjście na spacer - ja się ubieram (wzrasta zainteresowanie moją osobą) wołam psa ubieramy kaganiec z przysmakiem. Wychodzę pierwsza, zapraszam i idziemy.
W domu tak jak pisałam niezbyt wiele go interesuje - tylko szukaj i ćwiczenie komend. Trzyma się jednak blisko i chętnie wyleguje się w naszych nogach. Na spacerze potrzeby fizjologiczne + tarzanie się w świeżo ściętej trawie + zabawa w szukaj + różne komendy. Bawiliśmy się piłeczka - chętnie biegał ale jej nie oddawał bezpośrednio tylko przechodził za nas i ją zostawiał. Zostało nam jednak zasugerowane, że to moze wzbudzac w nim agresję wiec piłeczka póki co trafiła na półkę. Trochę sobie pobiegamy i to w zasadzie tyle. patyki go tez nie interesują. Ma zaprzyjaźnioną starszą labradorkę i ostatnio wygłupiał się z małą terierką - to tyle jeśli o socjalizację z psami. zaczepiały go kiedyś dwa bardzo młode samce, ale ochoty nie miał poustawiał je w kącie i poszedł.
Gocha2606 napisał: | Czy napinacie smycz bo boicie się, że pies zareaguje agresywnie mijając człowieka / psa? | Staramy się nie, ale czasem szczególnie przy psach to widać więc staramy się mu zajść drogę jeśli nie mamy opcji manewru. Przy ludziach - proszę się nie dziwić ze czasem go spinamy - to dla nas też stresujące. jesteśmy świadomi, że go w ten sposób "motywujemy" i sami staramy się nad sobą pracować Jednak tak jak on do nas zaufania jeszcze nie ma my też podchodzimy do niego z lekką obawa o zachowanie. Nie rzuca się jednak na wszystkich - niektórzy podchodzą i głaszczą go bez problemu nawet nieznajome osoby. W domu na dźwięk domofonu reaguje szczekaniem, ale osoby które się pojawiają w tym listonosz nie budzą agresji - raczej pędzi się przywitać ale te zachowania staramy się blokować dopóki mu ciśnienie nie opadnie... Nie skacze - nie tylko usilnie sie łasi i ociera - normalnie jak kot jakiś.
Pytasz o skupienie na przewodniku - rzadko wyłapać można jego spojrzenie. Nad tym też się zastanawialiśmy. Patrzy w ziemię no chyba że robi siad podał łapę i czeka na przysmak lub go wołamy (ćwiczymy sygnał neutralny).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 13:13, 14 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po południu wzrucę linki do artykułó, co zrobić z adoptowanym psem w tych pierwszych tygodniach, kiedy jest w nowym domu, bo w pracy stronka mi się nie otwiera...
Teraz tak na szybko - jedzenie przed nim i udawanie, że jecie z jego miski może jest zabawne, ale do niczego nie potrzebne
Jego niejedzenie samemu to raczej potrzeba kontroli środowiska i Was, niż strach przed michą.
Ja bym mu "spaliła miskę" na jakiś czas i cała porcję żarełka wydawała z ręki. Przede wszystkim nauka skupienia na przewodniku.
Najpierw w domu, w spokojnym miejscu, potem dodajesz utrudnienia w postaci przeszkadzających domowników, potem wychodzisz z nauką na dwór w spokojne miejsce i stopniowo w coraz bardziej tłocne miejsca.
Weź garść jego żarcia, schowaj tak, żeby nie widział np. do kieszeni albo do saszetki z tyłu na pasku spodni.
Powiedz imię psa "Homer" - kiedy spojrzy chociażby w Twoją stronę, nawet na rękę, nogę - pochwal entuzjastycznie "DOBRY HOMER!" , sięgnij po smaczka, wydaj jeden psu.
I powtórka - Homer - pies spojrzy - pochwal, nagródź.
I tak kilka razy, potem przerwa na mizianko i głaskanie.
Możesz spróbować klikera - wtedy jest Homer - pies patrzy - klik - dobry Homer - smakołyk.
Tu masz pierwszą lekcję z psiakami i naukę skupiania:
http://www.youtube.com/watch?v=lrcoJTYMg0o
Stopniowo wymagasz patrzenia Ci w oczy i wydłużasz czas kontaktu wzrokowego.
Tu masz moje ćwiczenia z Saszką nad przedłużaniem koncentracji na przewodniku:
[link widoczny dla zalogowanych]
Poćwicz z nim różne komendy, ale króciutko. Najpierw musisz mieć skupienie psa. Kiedy jest skupiony, powiedz komendę np. SIAD albo WARUJ, pomóż mu ją wykonać, za pierwszym razem naprowadzając smakołykiem sprzed noska psa, kiedy wykona pochwal, daj smakola.
Za drugim razem - powiedz komendę, UDAWAJ że bierzesz smakołyk i że masz go w ręce, naprowadź Homera, kiedy wykona pochwal i spokojnie sięgnij po smakołyk, wydaj mu go.
I tak 2-3 powtórzenia, potem głaskanie, miziaki.
Zabawa - ja bym się z nim bawiła na koniec szkolenia, ale na Twoich zasadach. Albo na dwie takie same piłeczki na sznurku albo na szarpaka. Jednak zabawa ma być kontrolowana - taka jak tu na filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=pi-h3nKpjdY
Łap - puść - Łap - puść - Łap i zabawka ucieka psu, na koniec wydajesz smakola. Wtedy nigdy nie kojarzysz mu się ze stratą.
Sznurki go nie pawią - no to pobawcie się nimi razem z rodzinką sami - rzucacie sobie je po podłodze, może pies się za którymś razem zainteresuje.
Albo bierzesz sznurek na linkę i z komendą ŁAP! uciekasz nim od psa po ziemi, jeśli tylko wykaże zainteresowanie - zabawka znika. Następnym razem pies będzie ciekawy, co też to się pojawiło.
Na spacerach szelki są OK, możesz dodatkowo kupić halter i przypinasz smycz do haltera i szelek.
Bierz na spacer garść żarcia - rano możesz go wykarmić prawie całym śniadaniem na spacerze za skupienie na Tobie i najprostsze komendy.
Tak samo po południu.
Chodzi w kagańcu - to podawaj kulki karmy przez szczebelki kagańca.
Mijanie ludzi i psów - stosujesz rozdzielanie, pamiętaj też o mijaniu łukiem i staraj się nie napinać smyczy. Nie denerwuj się, bo pies wyczuwa Twoje emocje i staje się spięty. Jeśli widzisz kogoś w wąskim przejściu, stań z psem , skup go na sobie, nagródź, daj SIAD, stań między psem a przechodniem, gadaj do psa i chwal go, kiedy siedzi, możesz robić czary - mary " dobry pies, zaraz dostaniesz nagrodę, pyyyyszną chrupeczkę " i sięgasz do kieszeni, oglądasz smakola, chwalisz psa i dajesz mu pysznośc za grzeczne zachowanie.
Wieczorem pokażę Ci jeszcze kilka filmików, które w pracy mi się nie otwierają, o postępowaniu z psem wykazującym agresję.
Spacer - spróbuj wydłużyć mu chociaż jeden spacer tak do 45 minut - godziny i niech sobie swobodnie biega na ltej ince 10 metrowej. Oczywiście w bezpiecznym miejscu, gdzie nie ma ludzi ani psów. Niech sobie eksploruje, węszy po krzakach, robi to, co robią goldeny
Oczywiście jednocześnie nadal ucz go przywołania.
Piłka jest OK jako zabawka na spacerach, ale musielibyście przerobić z nim oddawanie piłki do Waszych rąk, żeby to była zabawa z przewodnikiem, a nie zabawa samego psa. Czyli na początek dwie piłki na sznurku .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tarisa
Początkujący
Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:35, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo Ci dziękujemy za rady. Umówiliśmy się z Lidią z Wesołej Łapki na jutro na konsultacje
Cytat: | Ja bym mu "spaliła miskę" na jakiś czas i cała porcję żarełka wydawała z ręki. | Spalamy... tylko jak długo taki zabieg ciągnąć? Poza tym jak się okazało ciężko spalić całą dawkę dla Goldena Ale za to w przeciągu kilku chwil opanował komendę na miejsce...
Widzisz, te spacery z dala od ludzi i psów to jest problem - nawet na tych okolicznych polach kręci się sporo ludzi właśnie na spacerach z czworonogami - w głównej mierze bez smyczy. Staramy się obchodzić i rozdzielać - inne psy czasem nawet na nas nie spojrzą a ten się rozwściecza i widzę że kontem oka skanuje teren jak wcześniej próbuje go skupić na sobie i rzadko to pomaga w opanowaniu mu emocji... A wcześniej tak nie było też chodził i się nie rzucał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|