|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:01, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dorota&Frodo napisał: | Jakby kto był ciekaw co u nas |
Znajdzie się paru takich
Dawaj! - na bieżąco śledzę Wasze postępy.
I trzymam kciuki....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
czecho
Szkoleniowiec
Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:37, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Witam
Miałem w ten weekend tą „przyjemność” obcować w jednym domu z Bono. Targały mną skrajne uczucia. Pierwsze na co miałem ochotę to na osobistą wycieczkę do „trenerów”, którzy tak potrafili wspaniale zniszczyć psa. Pojawiają się na forum głosy mówić, nie mówić o szkołach – pseudo szkołach pozytywnych. Ja powiem. Byli właściciele Bona ufając słowom , reklamie udali się szkoły , której zajęcia odbywają się w Rybniku na lotnisku Gotartowice - stronę łatwo znaleźć. Jeśli się ktoś chwali sukcesami w IPO to niech się tym zajmuje do końca życia i trzyma się z dala od przenoszenia tych metod to szkolenia innych psów. Czyli naszych kochanych przytulasów. Druga strona medalu. To wina właścicieli Bono, którzy godzili się na praktyki w stylu jaki opisuje Gosia. (kolczatka, krzyki, karcenie) Może to ślepa wiara, że jeśli się ktoś tytułuje Trener to znaczy , że tak ma być. Właścicieli w/w szkoły zapraszam do dyskusji. Może o czymś nie wiem.
Opisuję to co widziałem. Bonowi załamał się cały świat. Jego jedyną winą jest to , że się urodził. Nie wie co się dzieje. Był sobie psiakiem w typowej rodzince. Nagle poszli na pseudo szkolenie. Nie wie dlaczego dusili go na kolczatce, nie wie, dlaczego na niego krzyczeli. Przecież jestem taki jak zawsze. Wasz kochany psiak (pewnie tak myślał). Do czego doszło? W myśl najlepszą obroną jest atak. Właśnie to wybrał by nie uniknąć bólu. I sprawy się zapętliły. Im bardziej był zły, tym bardziej obrywał. Im bardziej obrywał, tym bardziej był zły. Do zera została zerwana więź z właścicielami. Oni nie ufali jemu , on im. A pipipipipi trenerzy to wzmacniali.
Jacek na pierwszej wizycie chciał przerwać to koło. Według mnie jest iskierka nadziei. Ale potrzebne jest olbrzymie doświadczenie i dużo czasu. Siła spokoju, odwagi i małymi krokami od nowa podnosić tego psa ze zgliszczy. Nikt nie da teraz gwarancji , że się uda.
Przyszedł do mnie z Dorotką Bono na weekend. Cień psa. Głowa spuszczona. Przeszedł koło mnie obwąchał dom. Nie patrzył na mnie. Starał się trzymać blisko Dorotki. Jeśli ja do niej podchodziłem to na początku się oddalał i odchodził. Jak bym miał przyrównać do człowieka - to tak jakbyście widzieli kogoś w silnej depresji i tendencjami do samobójstwa. Oczywiście to pies więc tam w głowie siedzi coś innego. Bono musi chodzić cały czas w kagańcu i tak było i teraz. Z czasem i na mnie zaczął wymuszać by mu go ściągnąć. Podchodził ocierał się mordą a to o mnie a to o Dorotkę. Jeśli się nie reagowało to odchodził i znowu kładł się z boku. Bono nie szuka zaczepki ani z psami ani z ludźmi. Mogłem koło niego przechodzić, mijać go w ciasnym przedpokoju. Nie szukał ze mną kontaktu wzrokowego. Jeśli się już nasze oczy spotkały to było widać takie oznaki niepewności typu co ja zrobię. Co ja jemu zrobię? Punktem zapalnym dla niego jest chyba ręka człowieka. Zauważyłem , że właśnie jego uwaga często skupia się na tym co robię z rękami. Czy trzymam coś w rękach. Dlatego mijając psa albo jak on do mnie/nas podchodził to lepiej było je trzymać na klatce. Raz z mojej winy jak wychodziliśmy na spacer nie dopilnowałem tego. Ubierając się opuściłem rękę w momencie gdy podszedł Bono bym mu ściągnął kaganiec. Było warknięcie. Bez ataku takiego jak parę dni wcześniej spotkało Dorotkę. Szybko się wyciszył i już Dorocie dał się bez problemu zapiąć na smycz. Bono nie lubi „konfrontacji” Czyli jakbym spróbował stanąć naprzeciwko niego w patrzeć mu prosto w oczy. Zaczyna się spinać i delikatnie bez pokazywania fali warczeć. Reasumują. Piszę do was wiec żyje. Bono nie szukał ze mną zwady. Woli unikać. Niestety ten próg , w którym atakuje jest bardzo nisko. Sygnały jakie wysyła przed atakiem są niemal nie zauważalne. Mało w nim jest psa. Na spacerze chwilami było widać w nim jakąś radość. Nawet raz chyba chciał zaprosić innego psa do zabawy. Na razie to duch Bono. Dorotka potrafi czasami obudzić go z tego letargu to i radośnie pomacha ogonem. Gdy ona znikała mu z pola widzenia to szedł i piszczał pod drzwiami.
Ktoś kto się po Dorotce zdecyduje na dalszą rehabilitację Bono (jeśli Jacek uzna, że jest na to szansa) musi być cierpliwy. Zniszczyć psiaka można bardzo szybko. Zbudować zaufanie trwa powielekroć dłużej.
ps. A co było najsmutniejsze. Mówię mu "siad" Bono siada w trybie błyskawicy. Ale nie po to by zarobic smaczka albo po to by uniknąć bólu. Szybko siada i biedny spuszcza głowę nawet na mnie nie popatrzył. Bardziej czekał : "czy zrobilem to wystarczająco szybko by mnie nie ukarali" Łza sie w oku kręci.
Czesław
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czecho dnia Pon 12:27, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Krzysia
Ekspert
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:52, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo to smutne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
saida
Przyjaciel forum
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:41, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ech ... smutne to wszystko ... jedna zła decyzja pociągnęła za sobą tak przykre i smutne skutki
Dorotka! jesteś dzielną i "silną" dziołchą z gór , kibicuję Ci i podziwiam za decyzję i za pracę z Bono
Jackowi również należą się brawa, a Czechowi dzięki za tak szczegółową relację ze spotkania z Bono
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
clio
Starszy goldeniarz
Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Suchedniów/Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:28, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ja też wielkie pokłony przed Dorotką składam!! i tak bardzo bym chciała żeby się udało Bona podnieść z tych zgliszczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:04, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Witajcie noc upłyneła spokojnie,za to poranek był nerwowy. W nocy Frodo spał koło mnie,odgradzał mnie tym samym od Bona. W nocy parę razy a to schodził z łózka,a to na nie wracał. Nad ranem,otworzyłam jedno oko i ujrzalam jak pies wspina się na moje łóżko. Najpierw myślała,że to Frodo,ale po smrodzie domyślilam sie,że to nasz nowy psi mieszkaniec. Nie mogąc znieść smrpdu,powiedziałam: złaź z łóżka!- a Bono dalej leżał,udając głuchego. Postanowiłam więc zejść z łóżka,zapiąc mu smycz i "pomóc" mu zejść. Próbowałam się przeciśnąć obok Bona,żeby zejść. Niestety zahaczyłam o jego ogon Bono się na mnie rzucił,znowu atak. Złapałam go za obrożę i przyutrzymałam,żeby się nie rzucał- wtedy Bono,nie mogąć zrobić nic innego, zaczął mnie drapać pazurami (wyglądam teraz jakby mnie dinozaur pogłaskał ). Trzymałam go za obrożę, w nadziei,że się uspokoi- ale co trochę puszczałam,to on znowu zaczynał się na mnie rzucać więc go zepchnęłam z łóżka- a na podłodze Frodo i Lady "zajęli" się nim i pokazali mu,jak należy się zachowywać. Kłótnie ucichły,Bono poszedł do kata spać (tam go Frodo zapędził) a Lady i Frodo spali ze mną w łóżku.
Obudziłam się rano i -oczom nie wierzę- Bono nie miał kagańca Podeszłam więc do niego ostrożniutko (w rękawicach narciarskich ) i założyłam mu plastikowy kaganiec. Nie minęło pięć minut a Bono znowu nie miał kagańca na sobie teraz chodzi znowu w metalowym,zapiętym na 3 paski,zamiast 2 i jest spokój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:48, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam, co czecho napisał. Oczywiście oczy sie załzawiły...
Straszne jest to jak można zepsuć psa, dlaczego ktokolwiek może prowadzić szkołe!! Jakby ten pies pogryzł dziecko to by poszedł do uśpienia , tylko czemu pies a nei Ci ludzie którzy zrobili mu tą krzywdę. Dlaczego za krzywdy zwierząt nei odpowiada NIKT!
Przerażające to jest
Dorotko dzielna kobito życzę Ci duzo siły i jakos wierze to ze naprawicie tego psa! Wierzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
YASMINA
Ekspert
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Śro 15:57, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem pod wrażeniem Twojej odwagi Dorotko. Trzymam kciuki, by Bono odzyskał radość życia. Mam jedno tylko pytanie. Dlaczego Bono tak śmierdzi jak piszesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:03, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Może trzeba go wykąpać a on na to nei pozwala?
Właśnie tez ciekawa jestem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:55, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mam jedno tylko pytanie. Dlaczego Bono tak śmierdzi jak piszesz? |
On śmierdzi tak po pobycie w schronisku. Jak po niego przyjechałam,to 100m od schroniska już było czuć smród na terenie schroniska śmierdzi jeszcze bardziej - psy nie sa wyprowadzane i załatwiają potrzeby w kojcu,a później na tym śpią zresztą w takim skupisku psów jest na pewno mnóstwo chorób skóry. Bobek strasznie śmierdział po prezyjeździ ze schronu,ale bałam się go wykąpać po paru dniach zapach zelżał (prawie nie było czuć) a teraz,przez opady śniegu,jego futro zamokło i śmierdzi okropnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:57, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dorotko. Nie wiem jak to się stało ale nie zaskoczyłem na ten temat
Podziwiam Ciebie i Twoją determinację .
Nie będę powtarzał tego co juz inni napisali ale podziwiam Cię. Boję się tylko, że proces powrotu Bona będzie trwał długo chyba, że nastąpi cud. Bo cuda się zdarzają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:31, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie będę powtarzał tego co juz inni napisali ale podziwiam Cię. Boję się tylko, że proces powrotu Bona będzie trwał długo chyba, że nastąpi cud. Bo cuda się zdarzają |
Dziekuję Jurku za słowa otuchy raczej nie będzie cudu.tylko trzeba będzie ciężkiej pracy ale myślę,ze się uda. A nawet jeśli nie,to na pewno warto spróbować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 22:12, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że dzisiejsza noc minie spokojnie, Bono prześpi ją albo w klatce albo na uwięzi, a Ty, Frodo i Lady - na łóżeczku
Mogę dwa słówka o smrodach?
Pies ze schronu śmierdzi i jest to smród, który przenika wszystko. Myślę, że poza tym, co pisała Dorota trzeba dodać byle jakie jedzenie - kaszę i odpadkami i strach oraz stres.
O tym smrodzie napisałam nawet w mojej bajce o "Małgorzacie i jej Małej Blondyneczce" bo do tej pory go pamiętam.
Saszka śmierdziała bardzo długo, pomimo wizyty u fryzjera, dobrego odżywiania i mieszkania w bloku oraz regularnego wietrzenia na spacerach. Myślę, że co najmniej 4-5 miesięcy - potem ten smrodek był coraz słabszy, aż w końcu zupełnie zniknął
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:24, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mam nadzieję, że dzisiejsza noc minie spokojnie, Bono prześpi ją albo w klatce albo na uwięzi, a Ty, Frodo i Lady - na łóżeczku |
W klatce nie. Klatka to jest porażka- wedlug zaleceń, Bono dostaje jeśc tylko w klatce- i nic nie jadl od poniedziałku Nie wchodzi do klatki
Ale spędzi noc na uwięzi- żeby nie było więcej spięć
Cytat: | Myślę, że co najmniej 4-5 miesięcy - potem ten smrodek był coraz słabszy, aż w końcu zupełnie zniknął |
Nie mogłaś mnie bardziej pocieszyc tylko parę miesiecy smrodu ale czego się nie robi dla ukochanych zwierząt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 22:38, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Je tam, niech se smierdzi, byle by Cię nie gryzł ani nie drapał
U Saszy to smierdziuchowanie trwało tyle miesięcy, ale ona była w schronie około pół roku, więc może skoro Bono spędził tam tylko dwa tygodnie - smrodek zniknie po 14 dniach?
Spokojnej nocy życzymy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|