|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:27, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ehh straszne to. Ewa teoretycznie Wasz pies również biegał luzem wiec racja nie jest do końca po Waszej strnie - w świetle prawa oczywiście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ewa&Duffel
Przyjaciel forum
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 4961
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:48, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kesse napisał: | Ehh straszne to. Ewa teoretycznie Wasz pies również biegał luzem wiec racja nie jest do końca po Waszej strnie - w świetle prawa oczywiście. |
No tak, ale co innego by bylo, jakby to Duffel podbiegl do tego psa-a on go nawet nie zauwazyl, to amstaff przybiegl pedem do niego
jak by Duffel byl na smyczy to w sumie mogloby sie jeszcze gorzej skonczyc
a przeciez prawo mowi, ze na niezbyt uczeszczanym przez ludzi terenie pies moze biegac luzem (czy jakos tak), a na lace nie bylo nikogo-wiec my zadnego prawa nie zlamalismy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bobek
Szkoleniowiec
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Sob 15:29, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No tak, ale co innego by bylo, jakby to Duffel podbiegl do tego psa-a on go nawet nie zauwazyl, to amstaff przybiegl pedem do niego Confused
jak by Duffel byl na smyczy to w sumie mogloby sie jeszcze gorzej skonczyc Sad |
To nie ma znaczenia
Amstaf to pies który nie zaczyna awantur a czeka na najdrobniejszy sygnał by zacząć awanturę .Te sygnały są często mało widoczne dla nas .Ten najdrobniejszy sygnał , to np: spojrzenie , warknięcie , napięcie mięśni .To ułamki sekund.Potrzeba sporo doświadczenia w obserwacji psów by dokładnie wiedzieć jak można samym sobą rozdzielić psy by nie doszło do awantury.
Było późno więc być może nie dostrzegłaś zaczęcia awantury.Choć i tak sądząc po opisie mało to miało znaczenia .Pisałaś ,że chłopiec biegł i krzyczał , to następny powód do awantury , bo pies mógł odebrać jego krzyk jako coś co jest kłopotem , jeśli pies był w tym czasie blisko Dufla , miał powód by zacząć awanturę .Właściciele wołali go , więc był zaniepokojony , gdyby był nauczony przywołań to wrócił by , inaczej tak zareagował jak tylko umiał najlepiej ,nic nie zrobił specjalnie. Jego właściciele znacznie przyczynili się do tej awantury .Jak zwykle nawywijał człowiek , ale jak zwykle my tłumaczymy to w "ludzki"sposób .Nie bierzemy pod uwagę natury drapieżnika ich sprytu, umiejętności łowieckich ich niezwykłej oceny sytuacji i pomocy ludziom gdy są w kłopocie .Tak było i w tym przypadku .Jeśli następnym razem taki pies zacznie awanturę to jedynym wyjściem jest chwycenie go za tylne łapy i trzymanie tak długo aż puści .To dość trudne więc ktoś kto nie wie jak to zrobić najlepiej niech się za to nie zabiera .Krzyk chwytanie za obrożę wzmaga niekorzystne zachowanie Ty również krzyczałaś to ludzkie , to emocje, ale niezwykle negatywnie wpływają w danej chwili na zachowanie obu psów.Nie masz na to wpływu , oprócz zachowania spokoju .choć źle wygląda gdy patrzymy z boku jako właściciel na szamotaninę dwóch psów.Zapytam cię ,czy Dufel miał jakieś obrażenia ?
Cytat: | a przeciez prawo mowi, ze na niezbyt uczeszczanym przez ludzi terenie pies moze biegac luzem (czy jakos tak), a na lace nie bylo nikogo-wiec my zadnego prawa nie zlamalismy... |
Najlepiej psom powiedzieć jakie jest prawo , to abstrakcja , podobnie zresztą jak właściciele skrajnie nieodpowiedzialni , bez wyobraźni nie wychowujący swoich psów bez znaczenia jaką mają rasę .To jest właśnie powód do psich awantur - właściciele . większość z nas mało wie o psach a wydaje nam się , że wiemy wszystko
To czym piszesz to codzienność .Wychowując psy powinniśmy wiedzieć o zachowaniach psów jak najwięcej wówczas łatwiej będzie nam się nie denerwować i dzięki temu nie podejmować głupich decyzji które są przyczynkiem do psich awantur .
Poza tym awantury między psami są i będą , to część ich życia .Czasem kłopotliwe to chwile
Cytat: | mam nadzieje, ze juz nigdy wiecej tego psa nie spotkamy |
Mam nadzieję ,że takie sytuacje spowodują ,że ludzie zaczną uczyć się zrozumieć psią naturę , bo samo unikanie nie rozwiąże problemu wówczas gdy pojawi się inny pies
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa&Duffel
Przyjaciel forum
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 4961
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:58, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja absolutnie nie winię tego psa-bo to nie jest jego wina, że jest kompletnie niewychowany, to wszystko to wina właścicieli.
Zgadzam się, że zachowanie właściciela mogło przyczynić się do rozpoczęcia awantury. Ja na samym początku, gdy tylko pies podbiegł, stałam spokojnie, myślałam, że obwąchają się i będzie ok, zwłaszcza, że Duffel do każdego psa odnosi się przyjaźnie. Potem, jak amstaff się na niego rzucił, też na początku nie reagowałam, odsunęłam się, ale chłopiec wrzeszczał, właściciel wrzeszczał, więc moje spokojne zachowanie chyba nie miało większego znaczenia.
W końcu rzeczywiście nerwy mi puściły i krzyknęłam na faceta.
Odnośnie odciągania za tylne łapy, cóż, chyba bym się bała zrobić tak z obcym psem, powinien to zrobić właściciel, ale on raczej żadnej wiedzy o psie nie posiadał-a kupując psa, szczególnie takiej rasy, powinno się raczej do tego przygotować...
Duffel na szczęscie nie odniosł zadnych obrażeń, tylko się bardzo przestraszył i potem do końca spaceru cały czas trzymał się blisko mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bobek
Szkoleniowiec
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Sob 16:11, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Duffel na szczęscie nie odniosł zadnych obrażeń, tylko się bardzo przestraszył i potem do końca spaceru cały czas trzymał się blisko mnie. |
Tak myślałam To psi teatr przez nie inaczej traktowany niż przez nas , niestety.
Reszta nie ma znaczenia , kto co powinien zrobić , każdy właściciel powinien wiele wiedzieć , ale przecież tak nie jest I myślę ,że się to szybko nie zmieni .Dlatego im więcej my potrafimy tym bardziej sobie doskonale poradzimy w trudnych sytuacjach a przecież o to chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bobek dnia Sob 16:12, 05 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monina&Breguś
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 1606
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Brytania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:46, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Tak jak juz wspominałam Brego miał spięcie z tym borderkiem.Kiedy zaczeły się poważnie tarmosić,postanowiłam że musze zainterweniować.....więc spokojnie,powtarzając sobie samej "tylko nie krzycz,tylko nie krzycz i nie biegnij" bez słowa udało nam się rozdzielić psy.Teraz kiedy widzimy borderka na horyzoncie,przechodzimy na druga strone łąki lub zmieniamy kierunek-i po kłopocie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bobek
Szkoleniowiec
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Sob 20:51, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Tak jak juz wspominałam Brego miał spięcie z tym borderkiem.Kiedy zaczeły się poważnie tarmosić,postanowiłam że musze zainterweniować.....więc spokojnie,powtarzając sobie samej "tylko nie krzycz,tylko nie krzycz i nie biegnij" bez słowa udało nam się rozdzielić psy.Teraz kiedy widzimy borderka na horyzoncie,przechodzimy na druga strone łąki lub zmieniamy kierunek-i po kłopocie. |
To doskonałe rozwiązanie
Gratulacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:59, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
W październikowym "Mój Pies" jest fajny artykuł na temat spięć między psami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiro
Miłośnik goldenów
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:34, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
W tym temacie pojawiło się dużo cennych informacji. Dodam od siebie, że bardzo pomocne w zrozumieniu zachowań psów są filmy przyrodnicze o życiu wilków, czy innych psowatych żyjących w stadzie. My ludzie zaopatrzeni w rozum wykształceni i nowocześni w oczach psa jesteśmy członkami stada, w którym obowiązuje ustalony porządek. Jest taki brytyjski film z 2006 roku "Człowiek wilk". w którym Shaun Ellis, naukowiec amator, dołączył do watahy wilków i razem z nimi żył. W naszym ludzkim świecie chodzi właśnie o to, aby zniżyć się do poziomu "myślenia" psa i zrozumieć jego zachowania. Pies rozumu nie ma i nie jest w stanie pojąć naszego myślenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hassan
Starszy goldeniarz
Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:27, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wczoraj ze względu na moja pracę po pracy moja ładniejsza połówka wyszła z Leią na wieczorne hasanie. Co wieczór spotykamy się w do 6 piesów (3 x 4 m-czne, 1 x 2 letni - Goldeny, pół roczna Labradorka, kundelek). Wczoraj dołączył także pies który zawsze nam się nie podobał (duży,szybki i nie za bardzo ułożony). Podczas jego nauki przez właściciela coś mu odbiło i zaczął lecieć na 2 letniego Goldena. Moja małżonka widząc co się święci stanęła na drodze ataku. Efekt: stłuczona piszczel z niezłym krwiakiem - psy nie doskoczyły do siebie. Dzisiaj rano noga wyglądał nie za bardzo ciekawie ale ruszać można - więc tylko na obiciu się skończyło (OBY !!)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:18, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Tiro napisał: | Jest taki brytyjski film z 2006 roku "Człowiek wilk". w którym Shaun Ellis, naukowiec amator, dołączył do watahy wilków i razem z nimi żył. |
Oglądałam
Fakt, bardzo ciekawe to... natomiast on badał typowo zachowania wilków, nie było tu raczej mowy o psach ani żadnych porównań. Zauważ że wychowywał je od małego... żył z nimi, jadł to co one .... był ich "przywódca" , stał najwyzej w hierarchii. Ale nie było go 2 czy 3 tygodnie i już WSZYSTKO sie zmienilo. Szczerze mowiąc n ajego miejscu w ogóle bałabym sie tam wejsc do tych wilków. No i po tym powrocie stał on najniżej w hierarchii.
Uważam , że nie mozna porównywać udomowionych psów do wilków.
Natomiast w jednym przyznaję rację, nie można patrzeć i rozumować psa z punktu widzenia człowieka. Trzeba chcieć zrozumieć ich zachowania ich "mowę".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara@
Miłośnik goldenów
Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:59, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Chciałabym Was zapytac co sądzicie o takiej sytuacji. Od kiedy mam pieska co dzien przychodzimy na taki osiedlowy wybieg dla psow. Integrują się tam psiaki wielu ras. Oczywiscie od czasu do czasu zdarzają się jakies psie awantury ale to przewaznie wowczas kiedy przychodzi jakis nowicjusz. Rzecz tyczy się najfajowszych psijacieli mojej psicy mianowicie labka i dobka bawią się razem od szczeniaczka. Psiaki "wyniuniane" bez cienia agresji i nagle rzucają się na siebie w dzikim szale tak, ze trzeba je rozdzielac. Zdarzyło się to juz dwukrotnie. Trochę martwi nas ta sytuacja tym bardziej, ze następuje to nagle bez sygnałów ostrzegawczych no a włascicielki zastanawiają się czy takie bitki mogą miec wpływ na psychike ich pupili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jfox2
Starszy goldeniarz
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:51, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Następnym razem będe kopać i napewno nie będe się bała stanąć w jej obronie, powiem szczerze że wolałabym żeby mnie pogryzł pies a nie ją...[/quote]
Ja kilka dni temu miałam podobną sytuację. Poszliśmy sobie z Rosą i moim synkiem do sklepu Rosa szła koło nas grzecznie na smyczy i niespodziewanie (było już ciemno o 17) rzucił się na Rose taki skundlony wilczur bezpański zaczął ją gryz a ta leży bez ruchu wystraszona i skomle a ja nie myśląć zaczełam kopać tego psa i wołać o pomoc a synowi kazałam uciekać, straszna sytyacja aż wreszcie jeden pan ( a wokół pełno ludzi się przyglądało) nam pomógł i z dużym patykie odciągnął psa a my uciekłyśmy. Dobrze, że miałam buty zimowe ale co zrobić latem, jak się bronić ? Naszczęście Rosie i mi nic się nie stało miała tylko wyrwany kawał sierści. Od tej pory mam strasznego stracha jak wychodzimy na spacer mieszkamy w dużym mieście gdzie psów jest masa a ją to nic nie nauczyło i dalej jest ufna do każdego psa ale ja już nie i z daleka je omijam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monina&Breguś
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 1606
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Brytania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 27 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Takich przypadków miałam kilka,od kąd przyjechałam z Bregiem na urlop do Polski.Ten pierwszy w którym mama Pawła poszła z Bregiem na spacer-miała go na smyczy i spacerowali sobie spokojnie,nagle ni z tąd ni z owąd wybiegła Akita.Pies rzucił się na mojego-pogryzł go po uchu i karku.Brego wyślizgnął się z obroży i padł na plecy poddając się a ten dalej gryzł go bez opamiętania.
Następnym razem idziemy sobie z Bregiem,mijamy psa.Psy do siebie nic,nagle kundel za nami i dawaj na Brega.
A i zdarzyło mi się że szłam z psem na spacer.Mijaliśmy się z Owczarkiem Szkockim.Pies się najeżył i warczał na mojego,ale facet go odciągnął.Może z 15 minut później,kiedy ćwiczyłam z psem pies nagle ten sam naskoczył na mojego -kiedy ten był w komendzie ''leżeć'' i skoczył mu na plecy.Biegł na niego najeżony,burczał coś pod nosem.Zdąrzyłam tylko powiedzieć do Brega -''spokojnie'' a następnie ''stój''.Właściciel psa,mimo tego że widział mnie ćwiczącą z psem,widział że mój leży tyłem do nich i wiedział że jego własny pupil może zrobić zadyme pozwolił mu mojego zaczepić,nawet go do siebie spowrotem nie wołając.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
titinka1988
Miłośnik goldenów
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:38, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć!
W zeszłym roku również miałam podobną sytuacje. Szłam z mężem do sklepu i z naszym psiakiem Virusem oczywiście na smyczy przy nodze szedł. Zbliżając się do sklepu gdzie pracowałam (dzień wolny miałam akurat) zauważyłam że siedział pies (mieszaniec wilczura) centralnie przed wejsciem do sklepu siedział bez smyczy i kagańca. Już nie raz właściciel tego psa Go tak zostawiał i nieraz prosiliśmy Go żeby przywiązywał psa bo ludzie się boją wejść do sklepu oczywiście bez skutecznie. Powiedziałam mężowi żeby stanął dalej z Virusem bo nie wiem jak on zareaguje czy sie nie rzuci. Weszłam do sklepu i powiedziałam właścicielowi żeby wziął psa na smycz bo mój mąż stoi tam z naszym psiakiem i żeby psy się nie pogryzły na to w odpowiedzi usłyszałam "czy Pani tu pracuje?" odpowiedziałam że tak a on do mnie " hehe bo już myślałem że Pani jest z policji" i nic sobie z tego faktu nie zrobił. Wychodziliśmy mniej wiecej w tym samym czasie. Gdy wyszliśmy pies zapatrzony w drzwi za swoim wlascicielem nagle odwrócił wzrok gdy facet tylko wyszedł i rzucił się na Viruska. Facet stał śmiał się i patrzał. Virus się bronił a ja wkurzona zachowaniem właściciela że nic sobie z tego nie robi kopnełam tamtego psa. Facet oburzony oczywiście był. Naszego nie dało się odciągnąć chociaż był na smyczy bo tamten cały czas sie na niego rzucał a nasz się bronił. Po tym zdarzeniu wkońcu wziął psa na smycz i jeszcze miał do nas pretensje! Virusek kulał na łapkę a facet na to że to już stary pies i pewnie jakiś schorowany. Mój mąż nagrał filmik jak facet pyskuje a ja napisałam list na straż miejską. Nie jestem donosicielką ale jak zobaczylam że nic sobie z tego nie zrobił pare dni pozniej że ten pies dalej latał swobodnie to napisałam a facet został znaleziony i ukarany. Już nie chodzi mi o to że pies oberwał bo tylko przez chwile kulał i pozniej było wszystko ok. Ale nie daj Boże ten pies nastepnym razem rzuciłby się na dziecko. Od pory ukarania danego Pana nie widuje już tego psa. Nie wiem dlaczego może nie był szczepiony i go uśpili albo poprostu nie przychodzi już do sklepu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|