|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fibea
Miłośnik goldenów
Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Turek Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:39, 02 Cze 2010 PRZENIESIONY Śro 10:32, 02 Cze 2010 Temat postu: jak się zachowac gdy pies z ulicy rzuca się na goldena.? |
|
|
wczoraj szłam na spacer z mim goldkiem, nagle od sąsiada wyskoczył owczarek niemiecki i dopadł do wery, nie chciał jej puścić. zaczęłąm krzyczeć, sąsiedzi pobiegli werze na pomoc. na szczęście nic sę jej nie stało. boje się że może się to zdarzyć jeszcze raz i chciałabym wiedziec jak w takiej syytuacji się zachować. wiadomo golden ani siebie ani mnie nie obroni....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vega
Goldeniarz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 9:50, 02 Cze 2010 PRZENIESIONY Śro 10:32, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ja ostatnia miałam taką sytuacje że:
Byłysmy na takim szkoleniu gdzie sie spotyka kto chce, ale zawsze jest duzo ludzi i pieskow. wszystko za darmo. Stałam z Vegą na smyczy a moja koleżanka pokazywala mi aport jej amstaffa. Pobiegł po ten specjaly drążek i jak wracał to przed nią skręcił do nas i niestety Rzucił się na Vege. Wtedy ja złapałam Vege za obroże i ją podnioslam do góry.tzn nie to ze wisiała tylko tak zeby na mnie weszła( chociaż teraz jak to pisze to uświadomilam sobie że to źle, bo jesli ty podniesiesz psa a ten gryzący jest wolny to doskoczy do szyi i zagryzie) wiec raczej nie wolno podnosic. Psa trzeba trzymac a tego gryzącego zlapać za obroże i jak najszybciej odciagac.
W naszy przypadku skończyło się to wyszarpaną sierścią i dziurą w łapie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fibea
Miłośnik goldenów
Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Turek Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:04, 02 Cze 2010 PRZENIESIONY Śro 10:33, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
ale niestety tamten pies nie miał obroży;( a ja się bałam że mnie też pogryzie, zaczęła mu z pyska lecieć piana... dobrze że moja ma luźną skórę na szyi i owczarek złapał ją tylko za sierść. szczęście ż tylko na tym się to skończyło...
Posty przeniosłam do istniejącego już działu, proszę zamieszczać posty w istniejących już tematach, a nie tworzyć nowe
Mod
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monina&Breguś
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 1606
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Brytania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:39, 03 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze nie krzyczymy,bo to tylko rozdrażnia psy,to tak jakbyś dosłownie dolewała benzyny do ognia,a po drugie nie odciagamy psów za obroże.Pies gryzący/atakujący to pies popadający w amok.Zamiast Twojego psa,może chwycic Ciebie za rękę i zranic porządnie! Najlepiej chwycic psa za tylnie nogi i odciągnac,ale żeby to zrobic trzeba działac rozważnie,konkretnie i miec na tyle siły żeby psa za tylnie nogi zdołac unieśc...
Znam i taki przypadek kiedy to właściciel chciał rozdzielic swoje dwie suczki,w pewnym momencie chwycił jedną za obrożę,ta się broniąc przed tą drugą ugryzła go przypadkowo w klatkę piersiową wyrywając mu kawałek mięcha....
Dzisiaj pojechaliśmy do znajomych,zabraliśmy ze sobą psa.Oni mają 2,5 letniego mieszańca owczarka niemieckiego.
Psy nie pokochały się od pierwszego wejrzenia,ale zaakceptowały na tyle żeby razem popływac i pobiegac za patykiem.
W pewnym momencie owczarkowaty zaczął natarczywie wskakiwac na Brega wykonując ruchy kopulacyjne,próbując tym samym wyegzekwowac Brega uległośc ,Brego tylko odskakiwał i warczał ale do spięc nie dochodziło
Z czasem jednak tamten był wyjątkowo natarczywy a Breguli przestawało się to podobac i po 3 godzinach doszło do mega zgrzytu ,w którym owczy skoczył na golda i zaczeła się jazda bez trzymanki.Brego popadł w furię jakiej nigdy w życiu u niego nie widziałam i skoczył tak że powalił tamtego na glębę.Niestety nie było innego wyjścia i musieliśmy wkroczyc do akcji,czyli ja jako pierwsza chwyciłam owczarka za tylnie nogi i wytargałam ze wszystkich sił w górę.Brego odskoczył,ale owczy się później wyrwał kumplowi i jeszcze raz zaatakował.Wtedy już koordynowałam ruchem,czyli ja znów za nogi owczarka mój Paweł goldiego i tu już walczyliśmy z nimi ile się dało bo : Brego tamtego chwycił niefartownie za cały pysk i wbił mu kła w nos! Dużego ubytku na nosie nie ma,tylko rana trochę krwawiąca,i oko go boli bo mu Brego ''podbił''.Goldi wyszedł bez szwanku ,ale psy zostały rozdzielone na dobre.Amen.
Tak że w takich przypadkach nie krzyczymy a działamy-razem,szybko i bez paniki.Nam się udało i psy są całe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Monina&Breguś dnia Wto 23:29, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
trissi
Goldeniarz
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Tarchomin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:43, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
.:OLIWKA:. napisał: | U nas na osiedlu też chodzą agresywne psy ale właściciele je puszczają luzem i to bez kagańca
Opisze wam pierwszy raz kiedy suka rzuciła się na mojego psa, ja po prostu zdębiałam i nie wiedziałam co robić
Szłyśmy sobie na spacerku z innymi psiakami z osiedla w sumie około 5 i się świetnie bawiły. (Asha była wtedy mała ale do dziś jest bardzo uległa i przed każdym się kładzie brzuchem do góry )
Nagle zza krzaków wyleciała skundlona wilczyca i od razu z mordą na Ashe Ja przerażona stoję jak wryta i usiłuje zachować spokój, ale jak skoro Asha piszczy a tamta ja gryzie Próbuje podejść do Ashy ale ona ucieka bo goni ją tamta. Asha leżała brzuchem do góry co świadczyło o pełnej uległości, nawet nie próbowała się odgryźć, ale ta suka ją dalej gryzła. Potem przyleciał właściciel i jakoś ją odciągnął. Asha była tak przerażona że schowała się w krzakach i nie chciała wyjść. Obejrzałam ją i stwierdziłam że nic się nie stało. |
Oliwka, nawiążę do Twojej wypowiedzi, trochę już sprzed lat, ale dziś spotkała mnie podobna sytuacja. Owczarek niemiecki zaatakował mojego szczeniaka. Odwołałam ją, chciała uciec do mnie jak udało jej się uwolnić, ale tamten znów ją dorwał. Rozdzieliłam je i kazałam właścicielowi zabrać psa i wziąć na smycz, mówiąc, że pies agresywny. Najgorsze jest to, że właściciel był bliżej niż ja i za nim podbiegłam on dawno mógł zabrać swojego psa!!!! skomentował to tak - on by jej nic nie zrobił, chciał pokazać swoje miejsce w stadzie a szczeniak piszczał i skomlał. Pies nawet na smyczy potem warczał i chciał atakować. Czemu psy atakują szczeniaki? Raz już nam się zdarzyło, że jakiś kundelek i terier chciały ją zaatakować. Chodzimy z koleżanką z osiedla na wspólne goldenie spacery, puszczam wtedy małą luzem. Nawet już dzielnie przychodzi na zawołanie. Tak naprawdę obserwuje cały czas jak mała się zachowuje. Zawsze do nowego pieska podchodzi łukiem i raczej jest uległa. Jak jakiś warknie to z reguły nie podskakuje. Poznała już dużo psów i widać, że wciąż się od nich uczy. Ale dzisiaj to było masakryczne.
Czasem aż strach puszczać pieska luzem, bo trzeba uważać, aby inny pies go nie zaatakował!!!
Na szczęście młoda ma już swoich osiedlowych kumpli i kumpele, z którymi świetnie się bawi prawie codziennie ma zapewnioną zabawę i kontakt z innymi psami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trampeczka
Administrator
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 3143
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książ Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:04, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czemu psy atakują szczeniaki? |
Ja mam na to jedną odpowiedź - te psy są źle zsocjalizowane One same jako małe szczeniolki pewnie nie miały kontaktu z innymi psami i teraz nie potrafią się zachować wobec innych psów i nie znają tak zwanych sygnałów uspokajających
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
trissi
Goldeniarz
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Tarchomin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:09, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziś się jedna sunia bawiła z moją i nagle zaczęła ją gonić, spychać do parteru i warczeć. Teraz od razu zareagowałam, stanęłam pomiędzy nie i szybko sobie poszła. Denerwuje mnie to, że trzeba pilnować, czy inny pies nie zrobi krzywdy twojemu. Każdy właściciel powinien pilnować swojego psa i brać odpowiedzialność. Znów ja musiałam pilnować i bronić. Oczywiście biorę odpowiedzialność za swojego pieska i nie zamierzam jej nie bronić - ale chyba rozumiecie o co mi chodzi
Zastanawiam się, czy taka agresja może się przenosić na mojego psiaka? Odkąd miała takie nieprzyjemne starcia lub brutalniejsze zabawy to na spacerach często powarkuje na rzuconą piłkę, patyk i czasem chce skakać na mnie i gryzie mi ciuchy i smycz. Wcześniej tak nie było. W domu jest ok. Poza tym zaczyna ząbkować, może to też ma znaczenie.
Może się ekscytuje bardzo i zapomina, że ja to nie pies? w końcu na spacerach nie raz może się poganiać z psem, a z dwoma goldenkami (11 i 14miesięcy) to szaleje równo, na pewno się podgryzają. Zastanawia mnie też fakt, że ona jest młodsza i mniejsza może to ją denerwuje?
W stosunku do innych piesków nigdy nie słyszałam, by warczała, zawsze miła i chętna do zabawy, radosna.
Pozostaje nam unikać potencjalnie groźnych sytuacji... i kontrolować zabawy naszych piesków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trampeczka
Administrator
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 3143
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książ Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:03, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
trissi napisał: | Zastanawiam się, czy taka agresja może się przenosić na mojego psiaka? |
Może i pewnie gdy będzie dużo takich sytuacji, to Twój golden może czasami zjeżyć się widząc innego psa. Znam to z autopsji Gingera atakowały małe kundle i teraz na widok niektórych jeży się. Dodatkowo do niektórych psów podchodzi niepewnie i dopiero po jakimś czasie zaczyna się normalnie bawić.
Cytat: | Odkąd miała takie nieprzyjemne starcia lub brutalniejsze zabawy to na spacerach często powarkuje na rzuconą piłkę, patyk i czasem chce skakać na mnie i gryzie mi ciuchy i smycz. Wcześniej tak nie było. W domu jest ok. Poza tym zaczyna ząbkować, może to też ma znaczenie. |
Psy w zabawie czasami powarkują i absolutnie nie jest to związane z agresją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania8718
Początkujący
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:49, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
nie mam goldena teraz aktualnie nie mam żadnego pieska...ale gdy miałam kundelka i owczarkowaty pies rzucił się na mojego psa ( mały kundelek) to moja mama odrazu wzieła naszego lotosa na ręce no bo wiadomo mały kundelek z dużym owczarkowatym pies nie ma szans no a po drugie moja mama ratowała naszego lotosa to pies rzucił się na moją mamę i ją pogryzł a właściciel tego psa jakby niby nic szedł sobie spokojnie nie zwracają uwagi na to że moja mama została przez jego psa pogryziona...więc ja napewno nie mam zamiaru w przyszłości stać przed agresywnym psem i go odciągać jak już coś to będę krzyczeć żeby ktoś mi pomógł je rozdzielić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bettix
Miłośnik goldenów
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:51, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Spacerując z psem jestem często zestresowana, zwłaszcza jak idziemy ulicami gdzie są domki jednorodzinne.W takich miejscach najczęsciej psy doskakują do płotów, a niejednokrotnie bramy są otwarte. Jeśli jestem sama z pieskiem na spacerze wole być na terenie otwartym,polach niż sieżkach parkowych,leśnych własnie z obawy przed spotkaniem jakiegoś groźnego psa. Na szczęscie eszcze nie zdarzyło się by ktoś na poważnie mojego zaatakował, na powarkiwaniach się kończyło. Mimo tegoz zawsze robi mi sie słabo na widok psów ras uznawanych za agresywne, zwłaszcza jak te są luzem,bez kagańca.
Chciałam się zapytać czy ktoś z was nosi zesobą "coś" do ewentualnej obrony, tak dla poczucia bezpieczeństwa. Mam na myśli gaz pieprzowy lub paralizator, czy jest to w ogóle dozwolone w użyciu wobec psa (oczywiście takiego co zaatakuje, a nie przyjdzie sie przywitać).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trampeczka
Administrator
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 3143
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książ Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:10, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja mieszkam w małym miasteczku i nawet przy głównej drodze psy biegają luzem. I niestety gdybym miała wybierać drogę spacerową, gdzie nie wyskoczyłyby mi żadne psy, to chyba musiałabym po chmurkach skakać
Żadnych "cosiów" do obrony nie mam. Mniej więcej wiem, gdzie może mi jakieś psisko wybiec, więc zawsze staram się obserwować dane miejsce. Gdy widzę jakiegoś puszczonego samopas psa, to po prostu zawracam i wybieram inną drogę. A gdy już faktycznie jakiś pies doskakuje, to mam własną nogę i czasami jakąś zabawkę, którą można rzucić i jakoś zdezorientować psa.
Dodatkowo mogę powiedzieć, że bardzo, bardzo, bardzo mnie denerwuje takie puszczanie psa samopas. I już raz robiłam wojnę, jak taki kundel doskoczył do młodego i próbował go ugryźć.
Co do gazu pieprzowego. Bałabym się go użyć. Bo zawsze będzie duże ryzyko, że nasz pies może też "oberwać" z niego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Trampeczka dnia Śro 23:11, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
karola_116
Goldeniarz
Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:32, 16 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Niestety czasem tylko drastyczne rozwiązania np. gaz pieprzowy są skuteczne.
U mnie po polach spaceruje kobieta, która luzem wyprowadza na spacer całe przytulisko psiaków. I nic w tym strasznego gdyby nie fakt, że jak ta cała ferajna zauważy innego psa to leci...niektóre psy do zabawy, inne z ciekawości i niestety niektóre do ataku..kończy się tak że cała banda atakuje twojego psa, stadne zachowanie...
Naszczęście kobieta widząc kogoś natychmiast sie oddala, tylko osttanio jeden z jej psów, mieszaniec amstafa zamiast pojśc za stadem podbiegł do nas..przyczaił się i do ataku...już widziałam co się kroi i zastawiłam Tajgę ciałem, z gazem w jednym ręku, gdy pies ruszył na nas to jeden psiik przed nos wystarczył żeby zwiał gdzie pieprz rośnie. Gdyby nie to to byłabym zupełnie bezradna wobec jego masy i siły podobnie Tajga. Ten pies był jak zahipnotyzowany, moją osobę i ostrzeżenia zlekceważył całkowicie..
Mój pies był bezpieczny podczas rozpylania, można kupić gaz ,który rozpyla sie punktowo w określonym kierunku i nie ma zagrożenia że coś poleci na nas.
Psu niec nie będzie..a my wyszłyśmy cało. Noszę gaz bo się boję i psów i niektórych ludzi ;p a Goldi do obrońców nie należy zresztą za to Ją kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:19, 11 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Może nie tutaj powinienem napisać ale nie miałem lepszego pomysłu na miejsce.
Może dramatyzuje ale nie chciałbym popełnić błędu....
W czym rzecz:
Kabi nie znosi jak mu jakiś pies połozy łapę albo naskoczy na kark.
Pierwszy raz jakieś półtora roku temu gdy byliśmy u weta i przed poczekalnią spotkaliśmy Sznaucera Olbrzymiego w podobnym do Kabiego wieku. Było dobrze, uchachanie, machanie ogonem i wzajemne obwąchiwanie aż w pewnej chwili sznaucer naskoczył a właściwie chciał naskoczyć Kabiemu na kark. Riposta była błyskawiczna i jednoznaczna! Kabi wywinął się, warknął ostro i wyszczerzył zęby jednoznacznie dając znać tamtemu, że to nie przejdzie.... Oczywiście momentalnie koniec zabawy
Psy spotykają się czasem bo bywa na działkach obok nas ale mięty między nimi nie ma... Chociaż zaciekłości też, po prostu my stoimy i gadamy a psy kręcą się w pobliżu.
Przypadek drugi:
Wieczór, spacer na osiedlu. Spotykamy labka w podobnym wieku. Przystajemy, rozmawiamy. Psy obwąchują się i machają ogonkami Potem labek zaczyna "fisiować" przed nosem Kabiego, ten zmienia nastawienie (ale wtedy tego nie zauważyłem) w pewnym momencie labek próbuje położyć łapę / naskoczyć na kark i... znów natychmiastowa reakcja... Aż labek schował się za panią
Ale, że temat się rozwinął rozmawialiśmy jeszcze chwilę a gdy tylko tamten zbliżał się do Kabiego w (tak mi się wydawało) pokojowych zamiarach (ale podchodził prosto przed pysk Kabiego) Kabiszon szczerzył kły i kłapał zębiskami aż ciarki przeszły....
Znów wyszliśmy na agresora
Akcja trzecia:
Spacer w parku. Spotykamy półrocznego wyżła....
Początek super! Ogonki, wąchanie itd.cały ceremoniał o.k. Właściciel wyżła też miły Zatem spuszczamy psy ze smyczy i stoimy rozmawiając a psiaki się bawią. Wyżeł jest wielki, ale taki pociesznie nieporadny, chce się bawić z Kabim, wesoło podskakuje i zachęca do zabawy. Kabi podchodzi do nas aby gościu należnie go pomiział a gdy ten się ociąga staje z boku i czeka aż klient załapie po co przyszedł
Młody nie mogąc doczekać się dalszej zabawy "fisiuje" przed Kabim i nieszczęśnie zakłada mu łapy na kark
No cóż - chyba nieprędko zrobi to ponownie
Kabiszon tak go wystraszył wywijając się, kłapiąc zębiskami i warcząc ostrzegawczo, do tego ja ryknąłem na Kabiego KABI NIE! że młody od razu stracił zainteresowanie zabawą ...
Właściciel wyżła nie miał żalu, nawet chwilę jeszcze postaliśmy dając im szansę na dalszą zabawę ale nic z tego nie wyszło
Psy straciły zainteresowanie sobą....
Znów wyszliśmy na agresorów ale czy byliśmy winni?
Pytam, bo tak naprawdę mam mieszane uczucia.
Niby to Kabi zachowuje się agresywnie ale tamte najwyraźniej prowokują go do tego....
Jak się zachować?
Ganić go ?
Uniemożliwiać bliższy kontakt tak aby nie mógł mu nikt naskoczyć na kark? Przecież nie zawsze się da upilnować
Po za tym na palcach można policzyc sytuacje takie jak z Baldurem o butelkę czy z Cassino o ... nie pamiętam już co
Jest (podobnie jak ja ) megapozytywnie nastawiony do innych
Jak tylko może to przed kundelkami czmycha chyłkiem...
A tu takie akcje
Prawdziwego "zwarcia" z innym psem jeszcze na szczęście nie miał
Znajdzie się ktoś kto miał podobnie ?
Jak się zachować?
Nie chcę aby to się powtarzało ani nasilało...
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa&Duffel
Przyjaciel forum
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 4961
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:27, 11 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to dość normalne, że dorosły samiec nie pozwala innym samcom na kładzenie łap czy pyska na karku...Szczególnie, jeśli te samce są nieznajome. Duffo szczeniakom pozwala na wszystko, znajomym psom też, ale jeśli spotykamy jakiegoś obcego lub widywanego od czasu do czasu psa i próbuje on kłaść łape na dufflowym karku lub na niego wskoczyć, to reakcja jest natychmiastowa-ostre warknięcie typu "spadaj". Wg mnie to nie jest agresja, tylko po prostu pokazanie drugiemu psu, że nie życzy sobie danych zachowań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:37, 11 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Dlatego napisałem, że mam mieszane uczucia...
Kabi nie ma zbyt wielu kontaktów z pobratymcami a "kumpli" to wcale Dlatego boję się aby nie wykształcił u siebie nawyku "gonienia" innych.
Sam nie jest zbyt zsocjalizowany, bo przecież na 10 spotkanych psów 9 właścicieli na propozycję zabawy mówi: "lepiej nie" i idą dalej
A do Wa-wy jest trochę za daleko
Z Zefirem było fajnie, ale też nas opuścił
Boli mnie to, ze w oczach tych ludzi to mój pies był winien
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|