|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mati
Starszy goldeniarz
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:36, 04 Sty 2010 Temat postu: Paniczny lęk... |
|
|
Witajcie.
Dzieje sie u nas od wczoraj coś dziwnego Co mnie trochę przeraża ale psa jeszcze bardziej.
A więc tak wczoraj wieczorkiem wyszłam z Leosiem na spacer,wszystko było oki-siusianie,kopanie w śniegu, wąchanie...No i podczas obwąchiwania pies spojrzał na dach garażu i tak sie panicznie przestraszył że nie mogłam go opanować(a chodzimy tamtędy kilka razy dziennie). Ogon pod siebie,uszy przy ciele i na ugiętych nogach galopem do domu.przed klatką zobaczył daszek i światło i w tył zwrot.Trząsł sie ze strachu,próbowałam jakoś odwrócić uwagę smakołykami, śnieżkami,nawet koleżanka suczka go nie zainteresowała.Jakoś weszliśmy do domu-było to niezwykle trudne bo sufity na klatce go przerażały-a w domu jeszcze gorzej.patrzy co chwilę po ścianach, sufitach,na obrazy,żyrandol-że czasem mam wrażenie że coś faktycznie po tych ścianach łazi
Jest tak wystraszony że nie ma ochoty na zabawę,na smakołyki czy cokolwiek innego co lubi robić..
Nie mam pojęcia co go tam tak przeraziło,z daleka słychać było karetkę pogot.ale nigdy na to uwagi nie zwracał.W sylwestra petardy też go nie interesowały.Ma prawie 10 mies-więc może to takie lęki młodzieńcze?
Mam nadzieje że mu to przejdzie hydroksyzyna wczoraj nie pomogła.
Wygląda to naprawdę nie ciekawie,zdecydowanie najgorszy jest kortarz-szybciutko przebiega- wpada do pokoju a później patrzy na sufit jakby przynajmniej coś tamtędy szło-a następnie kładzie sie przy moich nogach i ciężko wzdycha.Śpi tez nie spokojnie
Miał ktoś może z czymś takim do czynienia? I co zrobić żeby przystał sie tak bać?
Jak ktoś ma jakiś pomysł to chętnie wysłucham bo szkoda maleństwa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:49, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ojojoj, nie znam osobiście aż tak wystraszonego pieska. Nasz Cookie miewa dziwne napady strachu (a to śmietnik, a to pojemnik na piach przy chodniku). Pewnego razu, kiedy już zasypialiśmy zaczął przeraźliwie szczekać na ... niewiadomo co nad szafą. Takich sytuacji jest niewiele, ale zawsze robię tak samo: jeśli jest to na dworze- po prostu pewnym krokiem ide dalej, czasem przstane przy "obiekcie grozy" i udaje, ze sie mu przyglądam - pies widzi, że mnie nic nie zżera, to i sam z ciekawości podchodzi, czasem nawet oznaczy szczoszkiem. W domu, jeśli się coś takiego dzieje - tak było z szafą - zapaliliśmy światło, pościągaliśmy poduchy z szafy na ziemię, przewiesiliśmy płaszcz wiszący na zewnąrz; pies się rozejrzał, obwąchał poduchy po czym smacznie zasnął. Nidy nic specjalnie nie mówimy, nie dotykamy psa, nie dajemy, jakby nigdy nic. Wydaje mi się, że psy wyczuwają w sytuacji niepewności opanowanie przewodnika i jeśli mają oni dobre relacje, to pies człowiekowi po prostu ufa i zdaje się na niego. Ale nie chcę się wymądrzać, bo u nas to naprawdę sporadyczne sytuacje są. Może specjaliści coś dobrego podpowiedzą, widziałam filmik bodaj od pana Jacka z Wesołej Łapki jak ćwiczył z takim wystraszonym pieskiem, który bał się wszystkiego i wszystkich w każdej sytuacji, super sobie poradził i psiak już na pierwszej sesji był znacznie bardziej pewny siebie- pamietam, że wykorzystano tam smakości i albo kliker, albo jakiś gwizdek, albo dzwonek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mati
Starszy goldeniarz
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:00, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Filmiki pana Jacka są super jednak nie bardzo w naszej sytuacji moge coś wykorzystać
Jak z obłędem w oczach patrzy na sufit staram sie odwrócić jego uwagę no ale to na chwilę. za chwilę przypomina sobie ze coś tam może być i kładzie uszy i patrzy Więc ja mu misia podstawiam do zabawy i smakołyk, pare sekund przerwy i znowu po ścianach oczyska wędrują
No i nie wiem co go w tym korytarzu przeraża?
Wcześniej wszytko było ok,nawet jak coś go zaniepokoiło-np.kurtka z lisa mojej mamy no to obszczekał,położyłam na ziemi-obwąchał i odszedł już bez problemu.
A tu od wczoraj masz babo placek i rób co chcesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:51, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mati dziwne jest zachowanie psa,ale moze to ma jakies związek z jego kłopotami zdrowotnymi? może źle stanął,łapka go zabolała? może kojarzy sobie widok sufitu z bólem? Więc pracę zaczęłabym od wizyty u weta.
Uczcie sie skupienia na przewodniku. Skoro w domu jest zbyt przestraszony,znajdźcie jakieś spokojne miejsce,gdzie pies czuje sie pewnie i tam pracujcie na skupieniem
Czy on się we wszystkich pomieszczeniach boi sufitu? na dworze tez sie boi dachu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mati
Starszy goldeniarz
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:44, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Idziemy jutro do weta bo to jego zachowanie jest bardzo dziwne.
I tak na prawde nie jeden człowiek by zwariował jak by tyle przeszedł co ten mój pies.
Dzisiaj jest już trochę lepiej-sufity dalej cieszą sie ogromnym zainteresowaniem ale nie widać już takiego lęku w oczach i uszek po sobie nie kładzie.
Dorotko być może źle stanął zwłaszcza że był w trakcie kopania w śniegu,nie wiem..Myślisz że może to mieć związek z obecnym zachowaniem?
Na dworze też jest dziwny,bawi sie i nagle spogląda na balkon czy drzewo i panika...
Sprawdzałam mu wczoraj oczka-niby są w porządku,podkładałam np ciemne poduszki na ciemnym dywanie-omijał -czyli widzi-bo pomyślałam że to może coś ze wzrokiem.Leków żadnych nie bierze,ale może to jakieś skutki uboczne narkozy... drugiej już zresztą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:03, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Leo czegoś się wystraszył ale teraz wydaje mi się, że Ty podgrzewasz atmosferę .
Nie jestem pewien czy normalny wet może coś poradzić. Czy widziałaś ten garaż w ciągu dnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mati
Starszy goldeniarz
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:02, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Widziałam Jurku-garaż jak garaż-normalny pokryty śniegiem.
Ale jest dużyyyy postęp w zachowaniu. Co prawda Leoś spojrzy czasem na sufit w domu czy na dachy garażów na dworze ale po za tym wszystko wraca do normy,wygląda na wesołego misia.Także strasznie sie cieszę.
Myślę że jeszcze parę dni i po strachu śladu nie bedzie-ale dziwna historia to była
Może i coś siedziało na tym dachu czego ludzkie oko nie dowidzi Dobrze teraz pożartować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:55, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
mati napisał: | Widziałam Jurku-garaż jak garaż-normalny pokryty śniegiem.
Ale jest dużyyyy postęp w zachowaniu. Co prawda Leoś spojrzy czasem na sufit w domu czy na dachy garażów na dworze ale po za tym wszystko wraca do normy,wygląda na wesołego misia.Także strasznie sie cieszę. | I ja
Cytat: |
Myślę że jeszcze parę dni i po strachu śladu nie bedzie-ale dziwna historia to była |
Cytat: |
Może i coś siedziało na tym dachu czego ludzkie oko nie dowidzi Dobrze teraz pożartować... | tu nie ma co żartować tylko trzeba pokombiować, żeby się to znowu nie zdarzyło to raz i dwa jak sobie z tym poradzić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mati
Starszy goldeniarz
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:48, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A może ten mój kochany Leoś to taki mały Stefan burczymucha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
YASMINA
Ekspert
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Czw 17:26, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Odświeżam temat z nadzieją, że zaglądną tu forumowicze i forumowicze specjaliści, którzy pomogą mi, bo już kompletnie sobie nie radzę. Opiszę więc moja sytuację.
Casino ma straszne lęki. Od zawsze panicznie bał się jazdy samochodem oraz wszelkich jeżdżących pojazdów. Najwieksza panika pojawia się przed tramwajem. Wychodzę z Casino na łąki za osiedlem, jednak zeby do nich dotrzeć muszę przejść przez ulicę, torowisko i znów BARDZO ruchliwą ulicę, a potem już luzik. Do tej pory Casino zawsze sprintem i na wiszącej obrozy pokonywał ten odcinek (chociaż jak wracaliśmy było zupełnie ok). Od jakiegoś miesiąca nie byliśmy na łąkach bo jakoś nie było czasu i nie było nas w domu więc nie odwiedzaliśmy tego terenu. Dziś chciałam z nim iść tam na spacer i to co się wydarzyło załamało mnie. Casino wpadł w taką derilkę, że nie mogłam nad nim zapanować. Z taka potworną siłą zaczął uciekać na oślep, że gdyby nie to, że złapałam się płotu to wylądowałabym ze spanikowanym psem pod samochodem na jednaj z ulic lub pod tramwajem na torowisku.l Nie pusciłam smyczy bo już by było po psie. Ciężko mi było go utrzymać bo nie spodziewałam się takiej reakcji. KOSZMAR. Gdy szłam na popołudniowy spacer to już zbliżając się do drogi prowadzącej na łaki Casino rozpoczął paniczną walkę. Nie mam pojęcia jak postępować w takich sytuacjach. Wiem, że nie wolno psa uspokajać bo to umacnia lęk.
Pewnie napiszecie, żebym się skontaktowała ze specjalistą, ale to niestety kosztuje . Nie stać mnie na szkolenie za parę stówek, bo niestety wiekszość szkoleń tyle kosztuje ((((((. Już do ciągnięcia jak ciągnik i do ADHD w stosunku do wszystkich psów i dzieci sie przyzwyczaiłam , bo niestety nie potrafie nad tym zapanować. To samo z przywołaniem. Było juz naprawdę dobrze, a teraz ... Mam wrażenie, że Casino przechodzi regres, bo zachowuje się jakby nigdy nie był niczego uczo0ny ((.
BŁAGAM wszystkich o jakieś wskazówki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez YASMINA dnia Czw 17:28, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JAGODA & BAJER
Ekspert
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1638
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krotoszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:14, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Casino i Bajer są w bardzo podobnym wieku. I mamy bardzo podobne problemy.
Niestety pomóc Ci nie mogę, bo ja sama potrzebuje pomocy.
Ale opisze jak to jest z Bajem.
Bajer ostatnio stał się lękliwy wobec obcych ludzi. Co prawda nie zawsze, ale zdarza się, że kiedy przechodzimy obok jakiegoś przechodnia zatrzymuje się i nie chce dalej iść... Podwija ogonek i uszka. Zdarza się to praktycznie codziennie od jakiegoś czasu...
Wczoraj było to samo na spacerze. Zobaczył jakąś panią, która coś tam robiła w swoim ogródku (była jakieś 200 metrów od nas). Usiadł i przypatrywał się jej. Nagle wyskoczył jak z procy, a ja miałam linkę w ręce. Leciał tak szybko przed siebie, że ja się przekręciłam i coś mi w kręgosłupie przeskoczyło. Puściłam linkę, a on bieg w stronę ruchliwej ulicy (w stronę domu). Myślałam, że się nie zatrzyma, ale w końcu usiadł i poczekał aż do niego podejdę. Ja zaczęłam go głaskać, a nie przyszło mi do głowy, że w ten sposób pokazałam mu, że ma czego się bać.
Często na spacerze zdarza się tak:
Wącha sobie trawkę i gdy nagle zatrąbi samochód, usłyszy pociąg znowu podwija ogon, kładzie uszka i rozgląda się przestraszony we wszystkie strony.
Co do szkolenia, u nas było bosko, ale tylko przywołaniem.
Parę miesięcy temu było tak: http://www.youtube.com/watch?v=IBWm60ZmX3A
Teraz jest MASAKRA! Raczy przyjść tylko wtedy kiedy przyciągnę go na lince. Inaczej poszedłby w długą
Z ciągnięciem mamy podobnie. Wystarczy, że zobaczy psa/znajomego człowieka lub po prostu obce dziecko, wpada w taką euforie, ze potrafi uwolnić się z haltera i szelek. Ciągnie okropnie. Zero skupienia.
Uczmy się bez przerwy, ale i tak ciągle stoimy w miejscu.
Ale pisałaś, ze Casino w szelkach w ogóle nie ciągnie? Czy coś się zmieniło?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JAGODA & BAJER dnia Czw 18:17, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga&Luna
Ekspert
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:10, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Z ciągnięciem mamy podobnie. Wystarczy, że zobaczy psa/znajomego człowieka lub po prostu obce dziecko, wpada w taką euforie, ze potrafi uwolnić się z haltera i szelek. Ciągnie okropnie. Zero skupienia.
Uczmy się bez przerwy, ale i tak ciągle stoimy w miejscu. |
Wiesz co Ci Jagoda powiem, Luna wcześniej też okropnie ciągnęła! Była wręcz tragedia. Nie używałam żadnych tam linek, oprócz flexi, którą używałam zawsze, kupiłam normalną, regulowaną, dwuwarstwową smycz i szłam z nią w miasto, trzymając młodą na krótkiej smyczy. Codziennie 2-3 rundki do mamy lub pracy ojca, wiadomo początki bywają trudne, ale w końcu się nauczyła, a teraz nie tylko nie ciągnie, ale i ładnie idzie przy nodze.
Poza tym od małego chodziłam z nią między ruchliwymi ulicami, żeby była przezwyczajona do miejskiego hałasu.
Z tramwajami było podobnie, jednakże tu ją przezwyczajałam przez jakiś czas nimi jeździć, Lunka jeździła w kabinie motorniczego z moim tatą .
A potem?? "Czar prysnął" owszem Luna ładnie jeździ tramwajem, spokojnie leży, ALE tragedia jest ze wsiadaniem Luna za NIC w swiecie nie chce wsiadać do środka, ciągnąć jej nie będę, bo prędzej jej urwę łeb, żadne zachęcanie smaczkami NIE DZIAŁa, więc muszę ją tam wnosić, a nie jest to takie łatwe
To i tak jeszcze NIC. Czekanie na tramwaj do dopiero masakra. Młoda się wyrywa, szczeka, ludzie się boją, jak już uda mi się ją uspokoić to dosłownie na minutę. Przejść między tramwajami - OK. Ale jak już czekamy na tramwaj - MASAKRA! Nie wiem już jak można ją zachęcić do tych tramwai. Z autobusami kiedyś było podobnie, ale teraz jest ok .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
YASMINA
Ekspert
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Czw 19:25, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jagódko jakoś tak się stało, że teraz już ciągnie i w szelkach. Nie ma na niego sposobu . Jestem już zrezygnowana. Każde wyjście z psem to gehenna zamiast przyjemność. Już w domu zaczyna się licytacja kto ma wyjść z psem. Po każdym spacerze jestem spocona jak szczur. Już brak mi sił. Myślałam, że on z tego wyrośnhie.
Aga pisałyśmy posta w tym samym czasie . Casino też szaleje na przystankach Poza tym nie potrafię go zachęcić do jazdy samochodem . Też muszę go wnosić bo za nic w świecie we wejdzie sam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez YASMINA dnia Czw 19:30, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JAGODA & BAJER
Ekspert
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1638
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krotoszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:29, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wiesz co Ci Jagoda powiem, Luna wcześniej też okropnie ciągnęła! Była wręcz tragedia. |
My stosujemy taką metodę: Bajer zaczyna ciągnąć ja zawracam i przez jakiś czas musi iść przy nodze. I tak na okrągło - nie działa
Jak dokładnie ćwiczyłaś z Luną swoją metodą? Czy ona teraz bez przerwy trzyma się blisko Twojej nogi? A co z siusiu itd?
Bajer na dodatek na widok haltera (kiedy chce mu go założyć) zaczyna uciekać i warczeć
A my pociągiem, ani autobusem, ani tramwajem nigdy nie jechaliśmy Jedynie samochodem czego nie lubi
Beatko, ja też jestem kompletnie zrezygnowana. Na Bajer nic nie działa...
U nas jest znowuż tak, ze brat i tata uważają, że Bajer ich nie ciągnie. Więc jak ja mam go nauczyć, zęby nie ciągnął skoro oni mu na to pozwalają?!
A jak powiem, że ucieka kiedy go puszcze/nie reaguje na zawołanie, to brat mówi, ze psa się puszcza dopiero wtedy kiedy będzie starszy
Znowuż tata uważa, ze Bajer mu nie ucieka do innych psów. Może to i prawda.
Eh... już straciłam wszystkie siły i nadzieje... Na samą myśl kiedy pomyślę, że musze wyjść z psem, robi mi się nie dobrze, bo wiem co się będzie działo...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JAGODA & BAJER dnia Czw 19:34, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
YASMINA
Ekspert
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Czw 19:42, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jagódko skąd ja to znam. Starszy syn wychodzi z Casino i na wszystko mu pozwala . Jak jestem w pracy i przez kilka dni wychodzi z nim tylko syn to jest potem koszmar. Casino wywleka mnie z klatka. Jak ja z nim chodzę to przynajmniej przez jakiś czas mniej ciągnie. Niestety jak widzi psa lub dzieciaka to koniec. A dziś jeszcze te napady paniki. Juz nie mam sił. Oglądałam filmiki WŁ i napady paniki Frodo. Nie wiem jak się to dzieje, że Dorotka tak doskonale sobie z tym poradziła. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety ja tak nie potrafię. Luźna smycz to dla nas abstrakcja. Poza tym Casino nie pływa, nie aportuje i przewodnik go nie interesuje zupełnie ((.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|