|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:57, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dorota&Frodo napisał: | Cytat: | Własnie wróciłem ze spaceru. Mało mi rąk nie pourywał |
co robisz,zeby go nauczyć chodzenia na luźnej smyczy?jaką metodę stosujesz? |
Bylismy "w mieście" a on jest z domku. Miasto działa na niego jak afrodyzjak. Na razie odpuszczam sobie wyjazdy z nim między bloki.
Co do metod to dłuższa historia. Generalnie nic sie nie zmieniło od czasu założenia tego wątku. Zatem posty powyżej oddają sytuację. Po za tym, że teraz spędzam z nim więcej czasu.
Aby wyłapać co robimy źle opiszę nasz dzień, ale niestety nie dziś.
Opiszę nasze postępowanie, jego zachowania. Na pewno coś poradzicie.
Problem to brak czasu, konsekwencji i wiedzy. Zatem mamy co nadrabiać.
A ON jest prawie dwuletnim bezkompromisowym egzaminatorem tych trzech rzeczy.
Pozdrawiam i obiecuję, że wkrótce sie odezwę.
Usiłuję przejrzeć chociaż książkę Irena Liniewicz i Leonarda Wacha
„Jak szkolić własnego psa”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:03, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No nie
Czy to jest właściwa metoda
Nauka chodzenia przy nodze na smyczy
Szkolenie psa z założoną zwykłą obrożą i smyczą rozpoczynamy od nauczenia go chodzenia przy nodze opiekuna. Rodzaj stosowanej obroży zależy od siły fizycznej i cech indywidualnych psa.
Ustawiamy psa po swojej lewej stronie. Lewą ręka chwytamy smycz w okolicy obroży, prawą — w połowie jej długości. Jednocześnie z wydanym psu rozkazem „naprzód" ruszamy z miejsca. Po przebyciu kilku metrów podajemy rozkaz „równaj" z jednoczesnym szarpnięciem obrożą. Rozkaz ten powtarzamy bardzo często podczas marszu z psem celem wyrobienia u niego skojarzenia tego rozkazu z prawidłowym chodzeniem przy nodze. W przypadku nerwowego zachowania psa (kręcenie się, ustawianie skosem lub bokiem) chwytamy lewą ręką smycz tuż przy obroży, co uniemożliwi mu wykonanie niepożądanych ruchów. Taktykę taką stosować czasem trzeba konsekwentnie nawet przez kilkanaście minut. W czasie nauki chodzenia przy nodze nie należy dopuścić, by pies ściągał opiekuna z wybranego przezeń kierunku marszu, jak również wyprzedzał go lub pozostawał w tyle. Powinien on tak chodzić przy nodze, by jego prawa łopatka znajdowała się na wysokości lewego kolana przewodnika. Napinanie smyczy przy wyprzedzaniu bądź pozostawaniu w tyle likwidujemy wydając rozkaz „równaj" z jednoczesnym szarpnięciem smyczy. Opisany powyżej sposób postępowania dotyczy psów spokojnych, podatnych na szkolenie. Z innymi — stwarzającymi szczególne trudności w pierwszym dniu szkolenia (bieganie wokół opiekuna, szarpanie na boki) należy zaniechać nauki na otwartej przestrzeni. Przenieść się trzeba wówczas w okolice jakiegoś ogrodzenia (płot, mur). Ustawić psa po swojej stronie pomiędzy sobą a murem i kontynuować rozpoczętą naukę. Przestrzeń ograniczona ogrodzeniem uniemożliwi psu nieprawidłowe zachowanie. Po kilkunastu minutach ćwiczeń należy powrócić na otwartą przestrzeń. W przypadku dalszego nieprawidłowego marszu psa wrócić trzeba na trasę pod ogrodzeniem. Zrezygnować z tego można dopiero wtedy, gdy pies na otwartej przestrzeni prawidłowo wykonuje rozkazy: „naprzód" i „równaj". Naukę chodzenia psa na smyczy przy nodze prowadzimy przez czas jednej godziny stosując kilkuminutową przerwę dla odprężenia psa i opiekuna. Po wydaniu komendy: „przerwa, biegaj", organizujemy krótką zabawę z psem. Faktycznym zakończeniem pierwszego dnia szkolenia będzie powrót do domu, w trakcie którego powtarzamy wydane podczas lekcji komendy.
Może powinienem poczytać coś innego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 19:28, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Marek12, aj się psu nie dziwię, że zgłupiał, skoro jego człowiek zachowuje się jak wariat...
Oczywiście, że to co napisałeś nie jest metodą na nauczenie psa chodzenia na luźnej smyczy, ani chodzenia przy nodze - to metody siłowe sprzed około 20 lat....
Poczytaj te wątki, które podlinkowała Dorota.
Zmień psu rytuał - chodzi na obroży, zmień ją na szelki, chodzi na szelkach - zmień na obrożę i w tym nowym czymś psu absolutnie nie wolno ciągnąć.
Jeśli nie potrafisz utrzymać psa - kup na początek nauki halter czyli obrożę uzdową. I ćwicz z nim chodzenie na luźnej smyczy i ogóle posłuszeństwo, ale przede wszystkim koncentrację na przewodniku, bo bez skupienia nie ma szkolenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Nie 19:29, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:39, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dzieki za odpowiedzi.
Co prawda pisałem, że nie dzisiaj ale chyba się wyrobię
Może spróbuję opisać dzień.
Trudne to bardzo, bo znowu mi sie pewnie dostanie jak przed prześwietleniem ale cel słuszny to i na klatę przyjmę wszelkie porady i opier.... na który zbierze się na pewno szkoleniowcom.
Trudno, to dla mnie taki rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy i spowiedź szczera w jednym. Pozostanie tylko zadośćuczynienie....
Zatem do dzieła
Rano wstajemy, zbieramy się do pracy/szkoły. Z dziećmi ( córka 17 lat, syn 16 lat) mamy uzgodniony taki układ,że z psa karmią i wyprowadzają oni. Na zmianę jeden dzień córka drugi dzień syn. Mamy jeszcze 9 latka ale ma promocję.
Kabi nie załatwia się w zasadzie na terenie działki. Za płotem mamy nieużytki i tam jest wyprowadzany na smyczy po śniadaniu ok.7.10 na jakieś 10 minut aby się załatwił, a następnie po powrocie z pracy/szkoły przez dzieci. Czyli 14.00-15.00 na jakieś 20minut. Jak znajdzie się czas to jeszcze potem na 20-30 minut. Gdy nas nie ma w domu czas spędza w kotłowni i wiatrołapie (jakies 5 m2) Ja wychodzę z nim wtedy gdy mam czas lub gdy ich nie ma a pies chce wyjść, co sygnalizuje podchodzeniem pod drzwi wyjściowe i szczeknięciem. Jeśli jest na dworze a chce wyjść przychodzi pod drzwi tarasu i szczeknie aby go wpuścić ( tak zresztą czyni zawsze gdy chce wejść do domu z dworu) następnie przez salon idzie pod drzwi wyjściowe i szczeknie, że chce iść za potrzebą. Tak my to przynajmniej rozumiemy. To w zasadzie ON nas tak nauczył.
Kolację dostaje o 17.00 (dają dzieci) i jak zaszczeka jest wyprowadzany za potrzebą (ok. 17.30-18.00). Potem jak się znajdzie czas to syn albo ja pobiegamy z nim trochę pobawimy się piłką i mamy wieczór. Dzieci wyprowadzają go w zasadzie zawsze na smyczy. Był okres, że puszczaliśmy go luzem ale czmychnął 2 razy na drugą stronę szosy oddalonej o jakieś 60 metrów nieużytków i teraz boją się go puszczać. Zresztą na moje polecenie, którego o dziwo słuchają.
Jeśli jestem w domu ok. 10.00, wychodzę z nim na 20 minut, biorę smycz , otwieram bramkę i wypuszczam go luzem na przyległy teren. Biega za swoimi zapaszkami, znaczy teren, załatwia się. Pobiegamy trochę, porzucam mu to kija, to jabłuszka (działkowcy wywalili całą stertę) Czasem przynosi czasem nie. Nie ma swojej ulubionej zabawki, bo jak była ulubiona piłka jedna czy druga to uciekał z nią i nie dawał sobie odebrać aż ją "zagryzł". ZAWSZE jak do mnie wróci sam lub na zawołanie chwalę go i miziam lub nagradzam smakołykiem, Ostatnio coraz częściej wraca i ogląda się za mną, ale czasem jak złapie trop to jakby ogłuchł. Na szczęście trop prowadzi na razie do sąsiada (ma małą kundelkę) ale co będzie jak poprowadzi na drugą stronę szosy.... Kiedy indziej leci do wilczycy na działce ogrodowej jakieś 200 m od naszego domu. Odbiega nie słuchając jakieś 100 m, bo drugie tyle już od domu jesteśmy. Jego ucieczka wygląda tak: biegnie sobie jakby nigdy nic ale oddala się. Jak go zawołam, bo widzę, że coś wymyślił to tzw„dzida” i udaje, że mnie nie słyszy. Czy w tym czy w drugim przypadku jak nie zawróci to dochodzę po niego i staram się bez gadania zapiąć go na smycz i wracamy do domu. Czasem kusi mnie aby go w drodze powrotnej puścić luzem ale to chyba nie jest dobry pomysł.
Po południu jak mogę to też przez kilka/kilkanaście minut bawię się z nim na dworze. Ale on jak coś złapie to ucieka i chce aby go ganiać. Rozumiem, że powinienem odebrać mu zdobycz. Ostatnio tak mnie zmachał, że ledwo zipałem ale piankowa piłka była moja.... I tu pytanie, czy po odebraniu mogę mu ją oddać mówiąc "masz, twoje" (jak mu chcę coś zabrac to mówię "oddaj, moje" i w zasadzie oddaje) czy powinienem to zatrzymać i dać mu dopiero przy następnej sesji zabawy.
Wieczorem jest jeszcze wyprowadzany na siusiu około 21.40-22.00.
W nocy śpi na dywaniku w holu przy wejściu na schody a zarazem pod drzwiami naszej sypialni (kiedyś spał w sypialni ale po lekturze, że są miejsca gdzie on nie powinien wchodzić bo jest niżej w stadzie dostał eksmisję). Ostatnio zamykamy drzwi, bo jak były tylko przymykane to nauczył się popychac je głową aby się uchyliły więcej, a potem do nas wchodzi. Zajrzy do mnie, potem do żony i kładzie się spać dalej po jej stronie sypialni. (czemu koło niej?)
Po za tym w ciągu dnia jest oczywiście przytulany, miziany, głaskany itp. Wszyscy za nim przepadają, nawet żona lubi go pogłaskać i zagadać do niego w stylu „co łobuzie?” Chowamy mu jego sznurek, ciągamy sie z nim, wywalamy go na plecy i tarmosimy aż prycha jakby miał alergię na własną sierść. Ganiamy się dookoła stołu i foteli. Z najmłodszym synem razem leżą na podłodze i oglądają bajki lub częściej „Animal planet”
Więc nie jest to tak,że jest zostawiony sam sobie. Owszem jak szczeknie pod wyjściem na taras to jest wypuszczany i idzie sobie obejść teren albo obszczekać kogoś albo odszczekać do innych psów. Mamy dwie górki ziemi (jedna z przodu, druga z tyłu domu - zostały po budowie) i siedzi na nich jak "Król Lew" obserwując okolicę.
Zatem moje spacery odbywaja się praktycznie bez smyczy. Dzieci zawsze mają go na smyczy.
Co do ciągnięcia.
Od malenkości ciągnął jak parowóz. Moja wina, że nie miałem wtedy wiedzy ani czasu wogóle aby się nim zająć. Wymyśliłem sobie, że jak będzie domek to będzie pies. A że domek był na ukończeniu i któregoś dnia ujrzałem na Allegro te słodziaki to wpadłem.... Żałuję tego strasznie, bo niby była to przemyślana decyzja ale nie wiedziałem jak wiele nie wiem i ile czasu powinno się poświecić psu. Zwłaszcza młodemu, gdy trzeba go wszystkiego nauczyć. A do zrobienia w domu i koło niego wciąż tyle......Czasem nie ma czasu załadować. Teraz postapiłbym inaczej.
Piszę te słowa ku przestrodze takich jak ja. Ja tutaj nie zajrzałem przed zakupem, mam nadzieję, że ktoś taki jak ja zajrzy.....
Ale do ciągnięcia:
Czytałem:
1. „Okiem psa”
2. „Zapomniany język psów”,
3. „Amatorska tresura psów” ,
4. potem zszedłem do podstaw czyli:„Pozytywne szkolenie psów dla żółtodziobów”
5. i coś jeszcze ale nie pamiętam juz dziś
Próbowaliśmy przytrzymywać, zawracać , nagradzać , „drzewo”, szelki ze sznurkami pod pachami, kolczatka, szelki zwykłe i sam juz nie wiem co jeszcze. Aha, nie próbowaliśmy jeszcze tych szelek na pysk. Ale chyba juz wiem, że nie o to chodzi.
NIE BUDOWALIŚMY WIĘZI
Zacząłem nieco nad tym pracować ale czasu mało a i wiedzy też.....
Staram się czytać i coś z tego zastosować ale z niewykończonym domem, trójką dzieci w wieku szkolnym na przedmieściu i żoną pracującą min. do 16.00 nie jest łatwo.... Dziadków w okolicy nie mamy
Wiem, że czeka nas praca od podstaw a oduczenie ciagnięcia trzeba zacząć od budowania więzi.
Czas już konczyć na dziś i tak będę podziwiał tych co to przeczytali.
Oddaję się w wasze ręce i proszę o porady a w tzw. miedzyczasie będę czytał również te polecone przez was i nie tylko strony.
Jakby co proszę pytać i nie załamywać nademną rąk.
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:48, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Aha, jeszcze jedno.
Śniadanie zje albo nie za bardzo. Teraz wiem, że to błąd ale jak miał zostawianą michę to jadł dopiero po naszym powrocie. Kość albo coś takiego jak dostawał na odchodne to też jadł ją dopiero jak wróciliśmy do domu.
Trudno - micha bedzie najwyżej nie zjedzona ale zabierana. Albo zje od razu albo wieczorem
I tu będę miał ten mój problem aby się nad nim nie litować . Potwierdzcie, że tak musi się stać
Pozdrawiam i dobranoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 0:49, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Marek12 - fajnie, że coś czytasz, ale to są książki oparte o nigdy niepotwierdzoną , a obecnie obalona teorię dominacji.
John Fisher, autor "Okiem Psa" - wielki szacunek dla niego , bo starał się dotrzeć do sedna sprawy, jednak jego założenia ( że psy, to wilki i że wilki znają, wymyśloną przez ludzi, teorię dominacji) - pod koniec swojego przedwcześnie zakończonego życia, wycofał się z tego, co głosił i przeszedł na zupełnie inne metody szkoleniowe.
Jan Fennel = to, co pisze w książkach "Zapomniany język psów" i "Zapomniany język psów w praktyce" - to niestety też TD podana na srebrnej tacy i w białych rękawiczkach.
Na pewno chcesz dobrze - ale nie tą drogą.
Ja na pewno nie będę Cię opierniczać - bo jeśli coś nie działa i szukasz dalej, to znaczy, że myślisz, kombinujesz, a poza tym - chyba trochę zależy Ci na psiaku?
na początek, sklonuję się z innego wątku, co do zasad, bo to takie fundamenty dobrej relacji z psem, które nie mają nic wspólnego z teorią dominacji, jednak pozwalają ustalić dobre, rozsądne przewodnictwo:
Cytat: | Cytat:
-głaskanie-z tym jest różnie albo ja podchodzą do psa aby go troszeczkę po miziać a czasami po tarmosić a czasami on przychodzi i siada no i pieszczochy zapewnione-rozumiem że to źle skoro o to pytasz. No ale jak go nie pogłaskać jak taki słodziaszek jest wtedy?
Pierwsze głaskanie, czyli kiedy TY do niego podchodzisz – OK., drugie, nie bardzo. Wiem, że trudno odmówić pieszczot, ale pozbawiasz się w ten sposób kontroli nad WIELKĄ NAGRODĄ, jaką dla psa jest przyjemność bycia głaskanym. Psy dostają głaskotki tylko od człowieka, no i coś w rodzaju „głaskania” czyli lizanie po pysku, faflach, szyi , uszach – od szczeniaków albo psów okazujących im uległość.
Głaskaj go, oczywiście, nawet kiedy on sam się o to naprasza, ale ZA COŚ.
Poproś go najpierw o wykonanie jakieś komendy – a potem dopiero pomiziaj.
Cytat:
Zabawy-tu też jest różnie,albo my siadamy na podłodze i uprawiamy zapasy-które uwielbia ,albo bawimy sie w w ciepło zimno chowając różne rzeczy,albo on przynosi misia czy szmaciana kość do szarpania i aportowania.Kończymy na ogół my bo on ma prawie zawsze ochotę sie bawić.
Zabawę zawsze inicjujcie i kończcie WY . Czyli nawet jeżeli Leo cos Wam przyniesie w pysku, ignorujcie go przez kilka sekund, albo dajcie do wykonania jakąś komendę – i dopiero kiedy ją wykona, zabawa jako nagroda.
Lubi zabawki , to super, miejcie jedną, najfajniejszą i najulubieńszą, która będzie od dziś WASZA a nie psa. Wyciągacie ją tylko na czas szkolenia i chowacie po zakończonej zabawie. Oczywiście na zasadzie „królik uciekł do nory, ale to nie wina pani, tylko psa, że go nie złapał” – zabawę zawsze kończysz na komendzie „trzymaj” albo „łap”, po której musisz zrobić tak, żeby psu nie udało się złapać zabawki ( np. schowaj ją z tyłu za pasek spodni, a potem, kiedy nie widzi – do szuflady czy do szafy. Tą zabawką bawicie się krótko i intensywnie, wymagając od psa, żeby co jakiś czas wykonał jakąś komendę, po której nagrodą jest ZABAWA z panią.
Zabawa w ciepło-zimno bardzo fajna, jest namiastką tropienia i aportowania.
Cytat:
Jedzenie-dostaje 2 razy dziennie plus jakieś kosteczki uszka czy kurze białe łapki. Oczywiście nie dojada,zostawia na później-często dosmaczać trzeba i prosić.Dostaje Karmę royala,czasami got ryż i makaron.mięso i biały ser z jajkiem.
Dieta i karmienie 2 razy dziennie jest OK, ale u Was to pies decyduje, co, kiedy i ile zje.
Zostawcie mu michę na 15 minut. Nie zje – trudno, micha znika i pojawia się dopiero w porze następnego karmienia.
Możesz mu utrudnić zadanie, niech sobie żarełko upoluje np. wkładając suchą karmę do kuli – smakuli, albo podziurowiowej plastikowej butelki, albo rolki po ręczniku toaletowym, rolkę owijasz gazetami i to wszystko zaklejasz taśma klejącą. I taką niespodziankę możesz mu schować gdzieś w mieszkaniu – będzie miał i polowanie i posiłek.
Cytat:
Spacery-do niedawna on decydował-od mies.wychodzimy z nim co ok.2,5-4 godz-(i to nie wiem czy nie za często)z tym że on co chwilę siada pod drzwiami-wtedy mówię mu że "dopiero byliśmy i pójdziemy później"-na co on sie kładzie i potrzeba sie dezaktualizuje
No – bardzo dobrze, pamiętaj, że Ty decydujesz, a nie pies.
YASMINA – te same zasady także i do Casino. Kontrola zasobów.
Próbowałaś go „nakręcić” na zabawkę?
Nie mówię na razie o aportowaniu, ale o polowaniu i szarpaniu się z Tobą sznurem albo starą nogawką spodni? Czymś, co ucieka od psa nisko po ziemi?
Na spacerze dziewczyny – to samo, kontrola zasobów i środowiska. Przecież to, gdzie i jak pies dojdzie, co powącha i z kim się przywita – to dla niego MEGA WIELKA NAGRODA! Dlaczego pozbawiać się możliwości nagradzania psa właśnie środowiskiem za to, że będzie coś dla nas robił?
Ciągnie – to na razie halterek. Nauka skupiania na przewodniku – najpierw w domu, potem na dworze, dobrze zacząć naukę pod koniec spaceru, kiedy pies jest już nie taki podekscytowany i zaspokoi potrzebę ruchu i zwiedzania świata. I nie w takim miejscu, gdzie wokół latają psy i jest dużo rozproszeń, tylko w miejscu w miarę spokojnym. |
Czyli - całkowita kontrola zasobów, ale mądra i rozważna.
Po drugie - zaspokojenie potrzeb psa - zastanów się, jaką rasę masz i do czego ona została stworzona?
Przynajmniej jeden długi spacer dziennie, połączony z rewirowaniem tropieniem i aportowaniem. Ale wszystko to pod Twoja kontrolą - to Ty jesteś przewodnikiem i TY musisz nauczycćpsa , jak ma się zachowywać na spacerach, jednocześnie - w ramach zabawy, szkoląc go i zaspokajają jego naturalne potrzeby.
Kilka miesięcy temu pytałam JAK wykorzystujesz inne nagrody, poza smaczkami?
Czyli: kontakt socjalny, zabawa, środowisko?
Chyba nie jesteście tego świadomi - wypuszczasz psa z ogrodu ZA CO?
Pies sobie biegnie na nieużytki i co? Ma Cię w nocie, czasem coś przyniesie, czasem nie... Węszy, podsikuje, znaczy teren.
Cytat: |
Czasem przynosi czasem nie. Nie ma swojej ulubionej zabawki, bo jak była ulubiona piłka jedna czy druga to uciekał z nią i nie dawał sobie odebrać aż ją "zagryzł". |
A jak Ty byś zareagował, gdyby Tobie jakiś wielki facet coś próbował odebrać?
Ale gdyby ten facet Cię przechytrzył i zaproponował za tą starą piłkę coś innego, super cennego, to może byś chętnie wymienił, no nie?
Psy nie są głupie - to cwane bestyjki, naucz go wymianki, coś za coś. Nie goń go - uciekaj.
O zabawkach pisałam już w cytacie - zabawki nie należą do psa - należą do przewodnika, pochowaj je i wyjmuj tylko wtedy, kiedy Ty masz ochotę na zabawę. To tak jak z dzieckiem - to, które ma milion najdroższych zabawek, jest znudzone i żadnej nie szanuje. Ale to dziecko, które ma jedną , uszytą przez babcię szmacianą lalkę - kocha ją ponad wszystkie zabawki świata.
Cytat: |
Po za tym w ciągu dnia jest oczywiście przytulany, miziany, głaskany itp. Wszyscy za nim przepadają, nawet żona lubi go pogłaskać i zagadać do niego w stylu „co łobuzie?” Chowamy mu jego sznurek, ciągamy sie z nim, wywalamy go na plecy i tarmosimy aż prycha jakby miał alergię na własną sierść. Ganiamy się dookoła stołu i foteli. Z najmłodszym synem razem leżą na podłodze i oglądają bajki lub częściej „Animal planet” |
Tak, super, ale nic za darmo - poczytaj co napisałam o pieszczotach wśród psów.
Można miziać - ale za COŚ, dlaczego pozbawiasz się takiej wspaniałej nagrody?
zabawa - to samo.
Cytat: |
W nocy śpi na dywaniku w holu przy wejściu na schody a zarazem pod drzwiami naszej sypialni (kiedyś spał w sypialni ale po lekturze, że są miejsca gdzie on nie powinien wchodzić bo jest niżej w stadzie dostał eksmisję). Ostatnio zamykamy drzwi, bo jak były tylko przymykane to nauczył się popychac je głową aby się uchyliły więcej, a potem do nas wchodzi. Zajrzy do mnie, potem do żony i kładzie się spać dalej po jej stronie sypialni. (czemu koło niej?) |
I znowu teoria dominacji... Pies może spać w łóżku, nie ma w tym nic złego. Wiesz, co robiły pierwsze psy przygarnięte 15 tysięcy lat temu przez człowieka? Żarły odpadki, czyściły obozowisko z odchodów ludzkich, ostrzegały szczekaniem przed niebezpieczeństwem, pomagały człowiekowi w polowaniu i.... ogrzewały go swoim ciepłem , śpiąc z nim w nocy. temperatura ciała psa jest wyższa niż nasza, dlatego są naturalnym "termoforem".
Pies może spać z nami w łóżku - na nasze zaproszenie i musimy go nauczyć, że jeżeli już sobie go tam nie życzymy, powinien zejść na naszą komendę.
Cytat: | Śniadanie zje albo nie za bardzo. Teraz wiem, że to błąd ale jak miał zostawianą michę to jadł dopiero po naszym powrocie. Kość albo coś takiego jak dostawał na odchodne to też jadł ją dopiero jak wróciliśmy do domu. |
No i widzisz sam - to pies decyduje, kiedy i co je, prawda?
Ale karm go więcej niż raz dziennie - dla dobrego przyswajanie i prawidłowego poziomu serotoniny ( hormonu szczęścia) psy powinny jeść 2 razy ( o ile nie 3) dziennie. Podobnie jak człowiek - jeśli się głodzisz i jesz tylko raz, jesteś najpierw wściekły, potem zmęczony, a jak się najesz - śpiący i zdechnięty....
Możesz też "spalić miskę" i cała dzienna porcję jedzenie wydawać psu z ręki, za pracę, albo część za pracę, a cześć pochować, niech sobie jej szuka i ?poluje" - czyli tropi - w domu.
Masz ochotę coś poczytać?
Zajrzyj do działu:
http://www.goldenretriver.fora.pl/wychowanie,5/polecane-ksiazki-co-do-wychowania,2011.html
Albo na:
[link widoczny dla zalogowanych]
znajdziesz fragmenty książek , wpisz sobie np. autorów : Donaldson, Coren, Ryan, Rugaas, Sjosten.
Warto poczytać - a potem kupić wybrane pozycje.
No i oczywiście zapraszam do posłuchania wykładu o tym, czym jest pies i jak się ucz ( pomiń pierwszy film, zacznij od drugiego)y:
[link widoczny dla zalogowanych]
oraz do działu porad - jeśli poszukasz, znajdziesz odpowiedz na większośc Waszych problemów:
[link widoczny dla zalogowanych]
Poczytaj, pooglądaj, przetrwa, a potem pytaj, jeżeli coś jest niejasne.
jest trochę fajnych filmików na YT o wychowaniu i szkoleniu psa, ale na razie poznaj teorię, praktyką zajmiemy się później - jeżeli będziesz wystarczająco wytrwały.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Pon 0:55, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
YASMINA
Ekspert
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Pon 10:37, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gosiu jesteś rewelacyjna. Zaglądam do tych wszystkich wątków i czytam wszystko co się da. Potrafisz tak dokładnie i fachowo wszystko wyjaśnić i naświetlić. Dziękuję Ci za to! Ja nadal ćwiczę, choć efekty marne i często ręce opadają, ale robię co mogę i wierzę, że przyjdzie taki dzień ... że bedę dumna z tego co udało mi się osiągnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:53, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziekuje serdecznie za pomoc Gosiu
mam nadzieję, że będziesz równie cierpliwa w stosunku do mnie jak do psiaków, i też wykombinujesz jak mam kombinować aby tę kochaną kupę sierści nauczyć czegoś dla jego własnego dobra
Wczoraj cały dzień poza domem, więc dzień niejako stracony ale wróciłem do "Szkolenia pozytywnego psów dla zółtodziobów" , bo szukam czegoć co będzie mnie prowadziło, co da jakiś schemat postępowania przez cały dzień. Co myślisz o tej książce?
Stwierdzam, że troche przesadziłem z tym czekaniem o 3 w nocy aż się wyszczeka, reszta zaczyna mi, że tak powiem "podchodzić". Małe kroczki, kliker, coś za coś i nie ma inaczej,krótkie kilkuminutowe sesje szkolenia przy każdej okazji - to mi kogos przypomina
Może warto oprzeć się na tej lekturze?
Przy okazji.
Rozumiem, że wszyscy domownicy powinni przestrzegac tych zasad
Czyli rzeczy typu "amichen" nie polecasz? Nie musimy jeść mu z miski. Żarcie może dawać każdy, ale po 15 minutach jak nie zje to znika. Nie musi jeść jako ostatni - to było nie do zrobienia w naszym domu.
Przywitanie: Jan Fennel - "właściciel powinien LITERALNIE nic nie robić" - popierasz tę wersję? Ja dochodze do wniosku, że jak wracam do domu i pies się cieszy i usiłuje skakać to trzeba dać mu zajęcie: siad, przynieś itp aby był wymiziany na powitanie ZA COŚ - dobrze kombinuję?
Bo przecież nie można takiego "słodziaka" nie wymiziać po kilku godzinach niewidzenia
Zacytowany wątek czytałem, tylko czytanie, czytanie ze zrozumieniem a umiejetność wykorzystania tego i przeniesienia na własny grunt to są różne sprawy. Robię co mogę ale mam wrażenie, że bardziej chcę niż potrafię
Co do szkolenia:
Wychodzi mi teraz, że na jakiś czas powinniśmy darować sobie spacery. Wychodzimy na smyczy i na szelkach (bo tak było dotychczas) za potrzebą, a spacerki i naukę chodzenia robimy na smyczy z obrożą na terenie działki (1800 m - może wystarczy) Ćwiczymy więź i wykonywanie podstawowych komend.
Czy może nie rezygnować ze spaceru na zewnątrz i kupic halter tylko do tego?
Jak wróciłem rano do domu miska była pełna - zobaczymy czy będzie chciał na nia zarobić. Odstawiłem ale czy będzie głodny nie wiem, na razie śpi sobie wywalony do góry ..... i abolutnie nie sprawia wrażenia głodnego.
To tyle tak na pierwszy ogień.
Proszę o odpowiedź szczególnie odnośnie "Pozytywnego ....."
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
P.S. Szkoda, że Katowice są tak daleko....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 14:18, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Książkę Pameli Denison jak najbardziej polecam.
Dla początkujących bardzo fajną lekturą, napisaną zrozumiałem językiem jest tez "Przechytrzyć psa" - porady na każdy temat z wyjaśnieniem, dlaczego pies robi to, co robi i co zrobić, żeby wychować go na naszego najlepszego przyjaciela:wink:
Przed zakupem można poczytac fragmenty na onecie:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Wykład Iana Dunbara, który wrzucałam niedawno na innym wątku, o tym, jakie błędy najczęściej popełniamy i jak porozumieć się z psem ( warto obejrzeć, to naprawdę mądre i zabawne):
[link widoczny dla zalogowanych]
Przy okazji na YT wpisz sobie "Ian Dunbar" i wyskoczą różne filmiki m.in. o nauce przywołania, chodzenia na luźnej smyczy i bez smyczy.
Cytat: | Czyli rzeczy typu "amichen" nie polecasz? |
Takich rzeczy nie polecam, natomiast polecam inne "Amichien" - a mianowicie tą stronkę behawiorysty Andrzeja Kłosińskiego, nomen omen "Amichien" ( obecnie chyba zmieniła nazwę na COAPE), szczególnie artykuły m.in. na temat teorii dominacji:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: |
Przywitanie: Jan Fennel - "właściciel powinien LITERALNIE nic nie robić" - popierasz tę wersję? Ja dochodze do wniosku, że jak wracam do domu i pies się cieszy i usiłuje skakać to trzeba dać mu zajęcie: siad, przynieś itp aby był wymiziany na powitanie ZA COŚ - dobrze kombinuję? |
Ja też uważam, że jak najbardziej można się z psem przywitać, ale najpierw niech coś zrobi dla nas. Siądzie, albo poda kapcie, albo zrobi cokolwiek, o co go poprosimy. Miziaki takie, żeby psa nie nakręcać i nie ekscytować czyli za uszkami, po klatce piersiowej, po boczkach, spokojnymi ruchami. Zaczniesz psa poklepywać czy tarmosić - będziesz miał prawdopodobnie szał i wybuch nieopanowanej radości. Jak ktoś lubi - można pozwolić psu się polizać po twarzy, to gest radości i podporządkowania.
W pewnych wypadkach zalecane jest ignorowanie psa np. kiedy skacze, albo psa z problemem separacyjnym ( który bardzo przeżywa rozłąkę z właścicielem) czy nadmiernie emocjonalnym ( który posikuje po powrocie właściciela) - ale tu chodzi o "ostudzenie emocji" psa i o to, żeby nie było dysonansu " jest właściciel, to jest super, kiedy pies zostaje sam - jest strasznie" .
Cytat: | Wychodzi mi teraz, że na jakiś czas powinniśmy darować sobie spacery. Wychodzimy na smyczy i na szelkach (bo tak było dotychczas) za potrzebą, a spacerki i naukę chodzenia robimy na smyczy z obrożą na terenie działki (1800 m - może wystarczy) Ćwiczymy więź i wykonywanie podstawowych komend. |
Super, że ćwiczycie, ale dlaczego chcesz mu ograniczyć spacery?
Istnieje ryzyko, że jak w końcu wyjdziesz z nim na dłużej poza ogród, pies zupełnie oszaleje od zapachów, dźwięków i wszystkiego, co jest za płotem. Przecież masz goldena, który uwielbia ruch, rewirowanie i tropienie. Zabieraj go na spacery - ale mądre, takie, żeby mógł i trochę pobiegać , poeksplorować środowisko, ale żebyś to TY miał plan spaceru i kontrolę nad tym, co futrzak robi.
Ćwiczcie chodzenie na luźnej smyczy w ogrodzie, a na zewnątrz jkiedy pies jest już zmęczony po spacerze, a nie pobudzony i nakręcony na nowości. Halter na początek jak najbardziej.
Możesz spróbować też zmienić rytuał, tak jak to pokazano tutaj - z obroży na szelki albo wręcz przeciwnie, albo dodać psu coś, w czym "pracuje i nie ciągnie" np. apaszkę na szyję, kubraczek itp. Kończysz sesję chodzenia na luźnej smyczy - zdejmujesz to psu i znowu może ciągnąć:
http://www.youtube.com/watch?v=RSrdTpb2xSU
Zwiewa - to linka 10 metrowa i ciężka nauka przywołania.
Na przykład tak:
http://www.youtube.com/watch?v=RSRY0DaPf60
I jeszcze jedno - na spacerach zmniejsz kryteria , bo w domu każdy pies jest mistrzem świata w posłuszeństwie, na spacerach dochodzą rozproszenia, czyli wszystko to, co psa hmm... rozprasza : zapachy, dźwięki, spadające listki , świństwa w krzakach, inne psy i ludzie itp. Dlatego zaczynasz naukę niemal od początku i robisz tak, żeby psu się udało wykonać zadanie. I dopiero pomału, stopniowo zwiększasz poziom trudności.
No, to do roboty i życzę powodzenia!
PS - szkoda, że Kołobrzeg jest tak daleko, zwłaszcza, że to ładne miasto i macie tam u Was MORZE!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Wto 17:20, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:35, 09 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zacznę może od końca:
Masz bezpośredni pociąg do Kołobrzegu i tego morza. Zapraszam, chata jest, lodówka też, nawet pies do lekkiej nauki by się znalazł... Tak tylko aby np. przez weekend nie wypaść z wprawy
Zapraszamy
Co do minionych dni:
Halterek okazało się, że mamy
I tu szok
Kabi chodzi jak po sznurku
Chyba się tych filmików naoglądał i nie chce wyjść na głupka
Ale tak poważnie to zastanawiamy się jak to zrobić aby nie skiepścić.
Zapinamy halterek do smyczy a drugi koniec smyczy zapinamy do szelek. Czy tak ma być cały czas? Jak ma tak zapięte chodzi jak po sznurku. Grzecznie i nie ciągnie. Wystarczy małe napięcie części smyczy od halterka i już zmienia kierunek lub przestaje wąchać. Czy możemy kombinować tak:
Jak idzie dobrze odpiąć mu lub zdjąć halterek - zrozumie, że to nagroda?
Jak zacznie ciągnąć zapinamy smycz na halterek lub zakładamy halterek?
Czy za bardzo kombinujemy?
Czy prościej, bezpieczniej i bardziej zrozumiale dla niego będzie jak będzie cały czas na spacerze na zewnątrz działki chodził w halterku z przypiętym końcem smyczy?
A jak będę chciał aby sobie powęszył i pociągał i pobiegał to zdejmujemy mu halterek.
Film z kubraczkiem był wymowny i nie chcielibyśmy tego zepsuć.
Pozdrawiam i z góry dziękuję.
P.S.
"Przechytrzyć psa" - już do nas jedzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 23:59, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oj, nie kuś, bo jeszcze skorzystam i wsiądę do tego pociągu i przyjadę wcześniej niż:
Cytat: | "Przechytrzyć psa" - już do nas jedzie |
A propos książek i wiedzy o psach - im więcej dobrych, pozytywnych metod poznasz, tym lepiej, bo każdy pies jest inny i do każdego trzeba podejść indywidualnie, chociaż ogólne zasady są zawsze takie same.
Dlatego na pytanie o halter odpowiem Ci tak - to tylko jedno z narzędzi szkoleniowych. Są psy, które chodząc na kantarze nauczyły się ładnego chodzenia na smyczy. Są też takie, które po zdjęciu haltera od razu ciągną. Są i takie, które halter mają w głębokim poważaniu i pomimo tego, że ciągnięcie w nim jest bardzo niewygodne, i tak będą tego próbowały.
Dlatego najlepiej jest wybrać złoty środek i korzystając z kantarka, uczyć psiaka, że kiedy smycz jest luźna, jest super, kiedy smycz się napina - koniec przyjemności ze spaceru.
Czyli powinieneś mu jasno potwierdzić np. często go chwaląc albo nawet dając czasami dobrego smaczka, że chodzi o luźną smycz.
Widzisz, że próbuje wyjść do przodu albo w bok - uprzedź go jakimś sygnałem np. EE albo NIE, że zaraz przyjemny spacer się skończy, bo zadziała halti. Jak tylko znowu poluzuje smycz - chwalisz, nagradzasz.
Możesz też wprowadzić jakąś komendę oznaczającą luźną smycz np. "równaj" albo hmmm... "luzik" i chwalic psa, kiedy smycz jest luźna.
A potem to wszystko: EE albo NIE, komendę i pochwały "przenosisz" na chodzenie bez halterka.
Nie wiem, czy pies skojarzy pomysł z nagrodą w postaci zdjęcia kantarka i "karą" - założeniem kantara. Ale możesz spróbować zrobić taki numer, żeby zostawić mu halti na pysku, odpinając od niego smycz i idąc kilka kroków - oczywiście z wykorzystaniem komend, których go wcześniej nauczysz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:42, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dzieki za pomoc!
Normalnie jesteś wielka
Cytat: | Oj, nie kuś, bo jeszcze skorzystam i wsiądę do tego pociągu i przyjadę wcześniej niż: |
Ja nie rzucam słów na wiatr, jak piszę tak robię i dotrzymuję obietnic. Zatem jakby co oferta aktualna.
Moja logika jest prosta:
Ktoś kto ma takie podejście do psów nie może być złym człowiekiem dlatego chętnie zapraszam pod swój dach.
Czyż nie mam racji
Książka jeszcze nie dotarła, zatem masz szansę być wcześniej
Szkoda tylko, że nie bardzo z pieskiem po plaży można chodzić
Nie zawsze przestrzegamy zakazu ale zawsze jest strach, że się trafi na idiotę a żyjemy przecież w państwie prawa....
Uczę się codziennie czegoś nowego, czytam szukam, kombinuję. Dzieci też włączyłem do nauki ( córcia się pięknie zangażowała, nauczyła go "żegnaj" i "poproś") chociaz klikera małemu raczej nie daję, bo może więcej zepsuć niż pomóc....
Halterek stosuje tak:
Jak idziemy spacerkiem to ma go na pysku i ma iść tam gdzie chcemy i nie ciągnąć. Jak zdejmuję halterek może wąchać i ciągnąć. Na razie się sprawdza
Tylko mam pewien problem.
Kabi ma dysplazję i dostawał od tamtej środy Carprodyl, w niedzielę było juz całkiem fajnie, był wesoły i chętny do zabawy.
Od wtorku chyba znowu go zaczęło boleć, bo jego chęć do biegania zdecydowanie spadła. A jak ma się wybiegać i mieć ochote na smaczki jeśli go boli? Karmy je teraz około połowy zalecanej dawki dziennej i do tego nie ma po prostu ochoty na coś do jedzenia. Co stosujcie jako przysmaki w czasie szkolenia? To nie tajemnica?
Kupilismy Royaj Canin Mobility ale karma podobno zacznie działać dopiero po kilku tygodniach. A nic innego nie mam. Chyba zapakuję go do weta Może da mu coś na polepszenie?
Pozdrawiam i dziekuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 14:09, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchaj, ja się nie znam na weterynarii, ale moja Saszka na stany zwyrodnieniowe stawów kolanowych i spondylozę kręgosłupa dostaje BONHAREN dożylnie , czyli kwas hialuronowy.
Po 2 tygodniach stosowanie plus rehabilitacji pies jest jako nowy, sama w to nie mogę uwierzyć. Lek w Polsce niedostępny, sprowadza się go z Czech, koszt 1890 koron.
Poczytaj to info z innego forum , ten kwas stosuje się także w dysplazji - i zapytaj o to Waszego weta:
Cytat: | Skuteczność hialuronianu sodu w leczeniu symptomów dysplazji stawu biodrowego u psów F. A. Campos (Hora Veterinaria – Ano 17, n 102, mar./abr./1998)
Wprowadzenie i przegląd literatury:
Hialuronian sodowy jest solą kwasu hialuronowego, powstającego w wyniku naturalnej syntezy w synowiocytach. Z punktu widzenia chemicznego jest to glukozoaminoglikan (czyli makrocząsteczka utworzona z sekwencji disacharydów zawierających N-acetylo-glukozoaminę oraz kwas glukuronowy).
Wysokie powinowactwo tych cząsteczek do wody nadaje dużą lepkość mazi stawowej, co jest podstawową cechą warunkującą prawidłowe "smarowanie" stawów. Długie łańcuchy hialuronianu sodu ułożone w przestrzeni międzykomórkowej błony maziowej, sięgają do wnętrza torebki stawowej, tworząc płynne, elastyczne przejście, od torebki do jamy stawu.
Powyższe właściwości wpływają korzystnie na elastyczność i wysoką odporność chrząstki stawowej.
Hialuronian sodu spełnia również szereg funkcji przeciwzapalnych:
- zapobiega proliferacji i migracji limfocytów;
- redukuje uwalnianie się prostaglandyn;
- hamuje aktywność fagocytarną granulocytów;
- hamuje aktywność interleukin;
- ogranicza uwalnianie się wolnych rodników.
Działanie takie wyjaśnia efekt znieczulający, jaki można zaobserwować przy stosowaniu hialuronianu sodu w ostrych stanach artretyzmu.
Główna funkcja błony maziowej to regulacja składu mazi stawowej. Umożliwia ona cyrkulację płynów i substancji odżywczych między jamą stawu a siecią naczyń krwionośnych, zapobiegając jednocześnie przedostawaniu się erytrocytów, jak również białek o dużym ciężarze cząsteczkowym.
Jest to możliwe dzięki właściwościom trójwymiarowej sieci utworzonej przez hialuronian sodowy.
Synowiocyty mają za zadanie aktywną ochronę błony maziowej, fagocytując ciała obce i produkty katabolizmu eliminując je poprzez działanie własnych enzymów lizosomalnych.
Pośrednie lub bezpośrednie urazy tkanki chrzęstnej mogą spowodować uszkodzenia synowiocytów oraz chondrocytów, w związku z czym uwalniają się enzymy kataboliczne, które redukują zawartość hialuronianu, jak również uszkadzają włókna kolagenu. W wyniku tych zmian rozwija się stan zapalny, powodujący migrację leukocytów, wystąpienie obrzęku, bólu i poważnego zagrożenia funkcji tkanki chrzęstnej szklistej.
Jest powszechnie wiadomym, że, w sposób, który jeszcze nie do końca został wyjaśniony, stawy biodrowe psów mogą ulegać procesowi zwyrodnienia, zwanemu dysplazją stawu biodrowego.
Ponieważ proces ten ma zwykle miejsce tylko w tych stawach, uważa się, że jednym z czynników predysponujących jest układ anatomiczny jamy stawowej i główki kości udowej. Poza tym, szybki wzrost zwierzęcia związany z odżywianiem bogatym w wapń oraz w proteiny, obciążenie wysiłkiem fizycznym jego stawów oraz charakter podłoża, gdzie zwierzę spędza większość czasu, są czynnikami wpływającymi na rozwój zmian zwyrodnieniowych, mogącymi prowadzić wręcz do niedowładu funkcjonalnego kończyn tylnych. |
Drugi lek, który miał być u mojej małej stosowany, ale nie trzeba, bo jest tak świetna poprawa to:
TROCOXIL -
Cytat: | to nowy lek, dopuszczony do użytku w 2008 roku, jest stosowany w leczeniu bólu i stanów zapalnych związanych ze schorzeniami
zwyrodnieniowymi stawów (chorobą, w której dochodzi do uszkodzenia stawów) u psów w wieku co najmniej 1 roku życia. Jest stosowany w sytuacji, gdy wskazane jest ciągłe leczenie przekraczające okres 1 miesiąca. Poprzez hamowanie wytwarzania prostaglandyn Trocoxil zmniejsza ból i zapalenie wywołane uszkodzeniem stawów. ( info ze strony firmy Pfizer) |
Cytat: |
Normalnie jesteś wielka Exclamation |
No BA
Aha - znalazłam stronkę, na której opisane jest, jak ten kwas działa na psy z dysplazją:
[link widoczny dla zalogowanych]
Może pomoże i Kebi?
Nie jest to drogie, a warto podpytać weta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Pią 18:54, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
12Marek
Glob.Moderator
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:01, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Byłem u weta
Halterek miał próbę, ale przetrwał. Dobrze choć że innych zwierzaków nie było.
Dostał jakiś zastrzyk + Meloksam 7,5 mg 1x1/2 tabletki przez 10 dni - zobaczymy.
O preparaty o których pisałaś spytam przy najblizszej okazji - dziękuję.
P.S. dziś nauczyliśmy Kabiego czołgać się
Tylko tak sobie myślę czy to dobre na jego stawy
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|