|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:42, 13 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Witajcie ponownie. U nas niestety bez zmian, czasami uda się odejść kawałek od bloku, z czego się cieszę ale później pojawia się problem z powrotem więc na jedno wychodzi. Chyba muszę się pogodzić z faktem, że mój pies nie nadaje się do chodzenia w dłuższe trasy.
A teraz ciekawostka, otóż spotkałam się z dwiema osobami, które co prawda posiadają labradorki, ale jakby nie patrzeć to jedna rodzina retrieverów, powiedziały mi, że mają podobne problemy z chodzeniem swoich psiaków. Na dwór wychodzą załatwić swoje potrzeby i od razu chcą wracać do domków, zupełnie jak moja Lola. Jak chcą iść dalej to tak się zapierają na chodniku, że nie ma na to rady. Może więc zachowanie mojej suni nie jest tak odosobnione? Może nie wszystkie retrievery pałają chęcią do chodzenia? Czy spotkaliście się z takim zjawiskiem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
flavka
Miłośnik goldenów
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:56, 13 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
no nie wiem ... u mnie w okolicy i wśród znajomych psów ( w tym przeważnie retrievery ), a naprawdę znam bardzo duzo, tylko Tessa jest takim okazem uparciucha, no ale jak się ją puści luzem, to nie ten sam pies
i coś mi się wydaje, ze chyba o to chodzi, że niektóre psiaki jak maja iść na smyczy, to wolą strzelać fochy
pozdrawiam
tessowa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:01, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
U nas też niestety powtórka z rozrywki. Albo idą wszycy, albo nikt. Ale znaleźliśmy niezawodny sposób, który byc może część szkoleniowców potępi, a mianowicie: NIE, TO NIE! prędzej czy później pies i tak czuje potrzeby fizjologiczne, a wówczas jest mu wszystko jedno z kim i w jakiej grupie, i pędzi na łąkę aż się za nim kurzy Trzymam kciuki za uparciuszków i ich właścicieli, aby szukali swojego złotego środka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 0:38, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Cookie Monster napisał: | U nas też niestety powtórka z rozrywki. Albo idą wszycy, albo nikt. Ale znaleźliśmy niezawodny sposób, który byc może część szkoleniowców potępi, a mianowicie: NIE, TO NIE! prędzej czy później pies i tak czuje potrzeby fizjologiczne, a wówczas jest mu wszystko jedno z kim i w jakiej grupie, i pędzi na łąkę aż się za nim kurzy Trzymam kciuki za uparciuszków i ich właścicieli, aby szukali swojego złotego środka. |
Może część szkoleniowców to potępi, ale ja od dłuższego czasu piszę : przejmij kontrolę nad psem i nie daj mu sobą rządzić, bo psy to doskonali manipulatorzy, którzy potrafią wychwycić choćby odrobinkę ludzkich słabości i doskonale je wykorzystać.
Jeżeli sposób na Cookiego działa i co ważne obywa się bez zbędnej przemocy - moim zdaniem jest OK.
Ale... jak zwykle "ale" - to jeden ze sposobów, bo każdy pies jest inny i do każdego trzeba dotrzeć tak, żeby zrozumiał i respektował zasady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:18, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
To i ja napiszę co u nas chociaż nie za bardzo jest o czym Problem nie został rozwiązany, nadal jest tak samo czyli Lola nie chce chodzić, za to bardzo pasuje jej leżenie. Czasami, gdy jest chłodniej ma ochotę się przejść ale jeśli ja chcę zmienić jej trasę to od razu jest jak ja to nazywam "grzmotnięcie" na ziemię, nie ważne czy to chodnik, czy ulica...Do tego jak już idzie to ciągnie jak wół, waży już 25 kg, jak dla mnie to za dużo ale jeśli nie spala kalorii w biegu, chodzeniu to trudno się dziwić, że przybiera na masie. Jest to jakieś błędne koło, z którego ja nie widzę wyjścia...Nie mogę jej uczyć ładnego chodzenia na smyczy bo nie chodzi, nie chodzi więc tyje i tak rośnie mi pies, z którym już wkrótce mogę nie dać sobie rady. W sobotę był taki bunt, że musiałam ją ciągnąć ok. 100 m bo za nic nie wstała. Efekt jest taki, że naciągnęłam sobie mięśnie grzbietu, jest to dość bolesna kontuzja. Nie ma problemu jeśli jest spuszczona ze smyczy, w weekendy jeździmy za miasto i tam ładnie chodzi, biega, trzyma się blisko nas, sama wsiada do samochodu i widzę, że strasznie jej się to podoba. Niestety możemy wyjeżdżać tylko w weekendy a to dla prawidłowego rozwoju pieska za mało i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Obecnie zastanawiam się nad kantarkiem, czy mógłby mi pomóc w tej sytuacji? Nie chciałabym aby spacery źle się kojarzyły Loli i mam wątpliwości co do tego kantarka.Jjeśli ją za niego pociągnę aby się podniosła czy to ją będzie boleć? Nie chcę jej sprawiać bólu, niektórzy posiadacze psów zalecają mi kolczatkę ale ja na pewno jej tego nie założę. Teraz chodzi na szeleczkach, widzę, że je lubi bo ładnie siedzi gdy jej je zakładam, jednak ciężko mi ją utrzymać stąd pomysł na ów kantarek.
Jeszcze jedno pytanie do właścicieli suczek, tak poza tematem, ile razy pół roczna sunia sika podczas jednego spaceru? Moja sika tylko raz, jak jedziemy dalej to zdarza się dwa i trzy razy ale pod blokiem tylko raz i zastanawiam się czy to pozwala opróżnić cały pęcherz. Jak pisałam wyżej Lola ma już 6 miesięcy a ja nadal wychodzę z nią 6-7 razy dziennie i wydaje mi się, że to za często. Za każdym razem sika ale tylko raz, częściej woła po południu, nawet co 1,5 - 2 h, natomiast ostatnie wyjście jest o 21 - 21.30 i to wystarcza do rana, w weekendy nawet do 8.30 stąd wnioskuję, że to nie problemy z pęcherzem. Z góry dziękuję za odpowiedzi i rady. Pozdrawiamy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroziaczek
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w-m Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:01, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
ciesz się że wciągu spaceru sika raz moja ma 5 lat i teraz sika wszędzie gdzie nasikały wcześniej inne pieski - wiesz ile to trwa a tak poważnie to często z nią wychodzisz i widocznie to jej wystarcza i tak jest ok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:38, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
mroziaczek napisał: | a tak poważnie to często z nią wychodzisz i widocznie to jej wystarcza i tak jest ok |
Tylko ja wolałabym już wychodzić rzadziej i zastanawiam się, czy to, że ona tak często prosi o wyjście jest następstwem tego, że sika tylko raz i nie opróżnia do końca pęcherza. Może gdyby siknęła więcej razy nie musiałabym z nią latać tak często
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:03, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha2606 napisał: | Cookie Monster napisał: | U nas też niestety powtórka z rozrywki. Albo idą wszycy, albo nikt. Ale znaleźliśmy niezawodny sposób, który byc może część szkoleniowców potępi, a mianowicie: NIE, TO NIE! prędzej czy później pies i tak czuje potrzeby fizjologiczne, a wówczas jest mu wszystko jedno z kim i w jakiej grupie, i pędzi na łąkę aż się za nim kurzy Trzymam kciuki za uparciuszków i ich właścicieli, aby szukali swojego złotego środka. |
Ale... jak zwykle "ale" - to jeden ze sposobów, bo każdy pies jest inny i do każdego trzeba dotrzeć tak, żeby zrozumiał i respektował zasady. |
Kiedy problem powrócił, stwierdziliśmy, że trzeba cokolwiek wymyślić, bo pies będzie nas miał, jak mu się zachce W pełni się zgadzam, że te małe bestie to zdolne manipulatory i do tego często całkiem perfidne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jpzaw
Goldeniarz
Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:33, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
A ja mam problem innego typu, mianowicie mój psiunio chodzi chętnie, ale tylko ze mną.
Z mężem ostatnio przeszedł (dobrze, że w ogóle wyszedł, bo było już tak że za furtkę i dalej ani kroku) wkoło bloku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
Goldeniarz
Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Komorów k.Pruszkowa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:59, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
jpzaw napisał: | A ja mam problem innego typu, mianowicie mój psiunio chodzi chętnie, ale tylko ze mną.
Z mężem ostatnio przeszedł (dobrze, że w ogóle wyszedł, bo było już tak że za furtkę i dalej ani kroku) wkoło bloku. |
No to musisz zabawić się w śledczego i ustalić czemu tak jest. Nie będzie łatwo. My nie wiemy czemu pies nieraz głuchnie na jedno z nas. Każde z nas (ja i małżowinka) ma swoją teorię dlaczego tak jest ale nawet jeszcze nie jesteśmy przygotowani do dyskusji na temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jpzaw
Goldeniarz
Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:24, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Podejrzewam, że zaufanie naszego psa do mojego męża kończy się za furtką. Choć niby wszystko jest ok. Bobi bardzo go lubi: wita najpierw męża, do zabawy "używa" częściej jego, ale..... Mąż nie chciał brać psa z nami na spacery( był taki okres, że Bobi, delikatnie mówiąc nie zachowywał się przykładnie) no i małżonek stwierdził, że dopóki psa nie nauczę chodzić na smyczy - z rodzinnych spacerów nici. No i oczywiście nauczyłam ze mną i z dzieckiem, ale kiedy do spacerów przyłączał się mąż, wracaliśmy do punktu wyjścia. Bobi potrafił tak szaleć, że zaczęłam bać się o dziecko na tych "siłowych" spacerach. Na pewien czas pies musiał zostawać w domu. Przyznam, że zostawiałam go ze łzami w oczach, ale jeśli ma się przed oczami obraz jak pies przewraca wózek z dzieckiem to chyba zrozumiecie moją decyzję. Ale kiedy wychodziłam na spacer sama z córeczką Bobi nam towarzyszył i zachowywał się idealnie( z wyjątkiem sytuacji kiedy na horyzoncie pojawiał się ktoś utykający, ale to już inny temat). Doszłam do wniosku, że pies zachowuje się dokładnie tak jak mąż oczekiwał - będzie szarpał na smyczy no i Bobi szarpał. Powiedziałam do męża, że dopóki nie zacznie psu ufać tak to będzie wyglądało. Ostatni okazał dobrą wolę, ale Bobi zmienił zdanie i sytuacja wygląda tak jak opisałam w poprzednim poście.
Ale się rozpisałam - nie chciałam przynudzać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cortina
Starszy goldeniarz
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:02, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Czyli rozumiem, że tylko Ty ćwiczyłaś z psem? To ja psu wcale się nie dziwię Zawsze wybierze to zachowanie, które zna najlepiej (i zna wasze reakcje na to konkretne zachowanie). Od dziś pańcio ćwiczy ( wszystkie komendy łącznie z chodzeniem na smyczy) z piesem najpierw w domu, potem na podwórku aż pies pojmie, że z panem tez jest bezpiecznie i będzie chciał z nim wychodzić na grzeczne spacery. Wybierz to, co psiak uwielbia najbardziej (taka najukochańsza zabawka albo smakołyk) i tą rzecz od dziś dostaje tylko i wyłącznie od pana w nagrodę za prawidłowo wykonaną komendę (jeśli to zabawka to nagrodą jest chwila zabawy Z PANEM zabawką a nie samą zabawką). Zobaczysz, że to przyniesie efekty Pies zacznie rozumieć oczekiwania pana a pańcio bardziej zżyje się z psem (i dojdzie do wniosku, że jest najmądrzejszy na świecie ).
Do dziwnych (wg psa ) rzeczy psa powinno przyzwyczajać się od małego. Jeśli pies reaguje nerwowo na nowości i rzeczy odbiegające od tego, co pies do tej pory poznał to jego reakcja zależy od naszego nastawienia (jeśli wpadamy w panikę widząc kogoś np. na wózku bo pies może dziwnie zareagować-pies odbiera nasze zdenerwowanie i niepewność i też zaczyna się denerwować). Sytuacje (bądź osobę), na którą wiemy, że pies źle reaguje musimy zauważyć wcześniej niż pies i zwrócić jego uwagę na siebie (najlepiej poćwiczyć to najpierw w domu-ja Sarę sadzam naprzeciw siebie w ręce tuz przy głowie trzymam smaka lub zabawkę i wydaje komendę "na mnie", pies skupia się na mnie i ma w nosie całe otoczenie zwalniam ja z komendy dając to, co trzymam w ręce lub, częściej, pochwałą). Wtedy pies ignoruje otoczenie, nawet jeśli kątem oka zauważy coś to musi się posłuchać bo pańcia za to nagrodzi Możesz też poprosić kogoś utykającego, w Twoim przypadku, żeby podał smakołyka psu na spacerze jeśli się dobrze zachowa. Jeśli pies skacze, szczeka zastosujcie oboje sygnały uspokajające (polecam książkę Turid Rugaas "Sygnały uspokajające. jak psy unikają konfliktów"), pies się uspokaja-natychmiast nagroda. Psiak musi zrozumieć, że ktoś kto utyka nie jest zagrożeniem a wspaniałym człowiekiem, od którego spotykają go same dobre rzeczy
Mam nadzieję, że pomogłam
Jeśli w którymś momencie się mylę to mnie poprawcie
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jpzaw
Goldeniarz
Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:21, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za rady, ale żebym mogła z nich skorzystać potrzebna jest dobra wola z dwóch stron - Bobi i Piotrek. Dziś wyjeżdżam na kilka dni z dzieckiem do moich rodziców. Pies zostaje, ale zostaje też bez spacerów i jak ja mam wypocząć? Mąż powiedział, że nie będzie się z nim szarpał. Nie mogę go zabrać ze sobą, bo za nic w świcie nie chce wsiąść do samochodu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
Goldeniarz
Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Komorów k.Pruszkowa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:22, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
jpzaw napisał: | : Nie mogę go zabrać ze sobą, bo za nic w świcie nie chce wsiąść do samochodu |
Weź kilogram parówek i go naucz wskakiwania do samochodu. Moje psy wskakują do każdego z otwartymi drzwiami co powoduje palpitacje serca u mnie i konsternację u właścicieli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AniaEmi
Goldeniarz
Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:00, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
witam, trafiłam na to forum z tego własnie powodu... Jestem tutaj po raz pierwszy. Goldenkę Emi mamy od 10 dni ma 3,5 miesiąca. Ogólnie jest pogodna, uwielbia zabawy, aportowanie, gryzaki, myzianie i w domu nie sprawia nam większych problemów (generalnie zawsze sygnalizuje o potrzebach i załatwia się na ogrodzie).
Nasz problem wygląda następująco... nasz Emi od początku, od pierwszego dnia chodzi z obróżką i nie ma z tym problemu, od początku tez chodzi na smyczy i tu też jest ok. Z tym że- ona chodzi tylko w jedną stronę- z domu- za dom na ogród. Tragedia jak próbujemy iść do bramki! Zapiera się łapkami, kładzie. Próbowaliśmy ciągnąć ale boję się aby nie zrobić jej krzywdy- ponieważ to wogóle nie działa. Można by ją ciągnąc cąły spacer taką uwaloną na bok. jezeli uda nam się odejść z nią od domu kawałek-( rzucamy jakąś zabawkę albo ulubiona pileczkę ona podbiega my rzycamy dalej i albo idzie dalej albo dopiero za którymś razem)- ale po kilku takich próbach uwali się i koniec - nie ruszy ani kroku dalej. Myślałam że może jakaś chora, ze coś ją boli...że zmęczona więc jak tylko się kładła to najczęściej na ręce i podnosiliśmy ją kawałek- ale to nieprawda nic jej na pewno nie jest. Jak tylko zobaczy obcych ludzi, albo innego psa to potrafi podbiec, ucieszyć się i nie ma żadnych oznak żeby jej coś dolegało. poza tym jak tylko zmieniamy kierunek spaceru- tj w stronę domu od razu ożywia się i nie wiadomo jak daleko odniesiemy ją od odmu albo sama odejdzie drogę powrotną robi już biegiem byle do bramki i na ogród...
przeżywam to bardzo jak leży tak na chodniku obrażona, albo stoi z podkulonym ogonem, osowiała, smutna, wystraszona- tylko powiedzcie mi co robimy źle ??? i jak wybrnąć z tego problemu... Dzisiaj przed pracą wziełam córkę i Emi do samochodu - zawiozłam je jakiś kilometr od domu do praku i psinka cąłą droge do domu szla ładnie na smyczy. Ani razu nie stanęła nie położyła się - Wzorowy piers normalnie. Dzwoniłam do córki i pytalam jak kolejne wyjście z domu- no i tak jak przypuszczałam z bólem do bramki - zaparla się jak osioł i ani kroku dalej.. więc ogród i zabawa piłką do bólu... Wydaje mi sięze tu nie chodzi ani o smycz, ani o jkieś dolegliwości fizyzne- wydaje mi sięże boi się odchodzić od domu- tylko dlaczego i jak sobie z tym poradzić?
pomóżcie proszę bo ręce mi już opadaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|