|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolka
Rutyniarz
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bełchatów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:08, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
o rany.. naprawdę uważam, że powinniście zaskarżyć tych frajerów. weterynarze potrafią być tak niekompetentni..
Ja przez jednego straciłam fretkę, która miała zaledwie rok. Gutek miał dziwne objawy chorobowe, a wet przez 2 tygodnie podawał mu antybiotyki (za dzienna dawke kosił 25zł) nie wiedząc co mu jest. tłumaczył się tym, że to egzotyczne zwierze i czasem tak trzeba.. uwierzylismy.
po dwóch tygodniach kiedy Gutek był w fatalnym stanie i zawiezlismy go do szpitala zwierzecego do Łodzi po zrobieniu badań (których mój weterynarz nie zrobił!!) okazało się, że ma zapalenie płuc.. niestety, po takim czasie tak rozległe, że nie udało się go uratować.
zabić dziada.
Ale Natko i Zdzisławie. Wy i Wasze Szczęścia macie ogromnego farta że skończyło się tylko tak.. Psiaki się szybko przyzwyczają i zobaczycie, że będą sobie radziły tak samo dobrze jak wcześniej. Tylko my ludzie mamy poczucie, że jak bez nogi (ręki, wzroku, czegokolwiek) to już straszna tragedia i kalectwo- psy tak nie mają, jestem pewna nie załamujcie się i dajcie im jeszcze więcej opieki i miłości.
I następnym razem uważajcie do jakiego lekarza zabieracie swoje pociechy. eh. wszyscy uważajmy. to prawda co napisała evva- tacy ludzie nic na tym nie cierpią. wisi im los naszych zwierzaków.
tragedia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
stary b/ majtek
Rutyniarz
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Marki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 8:41, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
...Powiem Wam że jestem PRZERAŻONY tym co piszecie...normalnie w głowie się nie mieści.....Uwierzcie mi, że do momentu gdy nie zagościłem na forum byłem przekonany, że weterynarze to naprawdę wysokiej klasy specjaliści, naznaczeni przez los do tak ważnej misji jak leczenie zwierząt. Do weterynarza, jak do mechanika trzeba mieć zaufanie, ale on sam musi je sobie wypracować...to widać po pierwszej wizycie...sposób podejścia do zwierzaka...nie wiem jak to określić, ale to się czuje.....mamy swoją Panią weterynarz od lat, nazywa się Pani Jola Zaręba....naszej starej suczce przedłużyła życie i dała jej drugą młodość na ładnych kilka miesięcy....zajmowała się naszymi kociakami, leczyła młode kocie koleżanki córki biorąc pieniążki tylko za leki. Mamy do Niej ogromne zaufanie...jeżeli sama nie jest w stanie pomóc, radzi gdzie się udać i jak postępować ... dlatego miałem takie pozytywne wyobrażenie o doktorach wet....No cóż, jak to mówią nikt nie jest idealny, a w tym temacie też trzeba przebierać jak w ulęgałkach. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Szkoleniowiec
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 11:28, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Natka, trzymam za Twoją psicę kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Miłośnik goldenów
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:54, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dziekuje Wam wszystkim, naprawde takie slowa pomagaja sie wziazc w garsc:)
A moja psina... zaskoczyla nas wszystkich:) Jak tylko wybudzila sie w miare z narkozy wstala na swoje 3 lapki ,jak gdyby nigdy nic!!!, i chciala pobiec juz do domku. W domu trzeba bylo ja sila trzymac zeby sie nie ruszala, bo zaczela szalec jak zawsze:)
Tylko od rana musieli ja znowu łatać, bo szwy zaczely jej przeciekac krwia i pani doktor wolala dmuchac na zimne i zobaczyc co sie tam w srodku dzieje i cos tam "naprawila". Nie wiem jak sie jej odwdziecze, jest Aniolem, a nie lekarzem. Sama nie mieszka w Poznaniu, ma malenkie dziecko, a zostala w klinice kilkanascie godzin dluzej i odebierala telefony o kazdej porze i kazala przyjechac, mimo ze nie miala dyzuru!
Teraz Jimbka ma chwilowy szlaban na spacery zeby szwy znowy nie zaczely sie saczyc, ale wczoraj w nocu jak zatrzymalismy sie w parku zeby zrobila siusiu, to cwaniara pobiegla sobie na spacer trasa, ktora zawsze pokonuje i trzeba bylo ja wziazc na rece, bo w pewnym momencie juz jej sil zabraklo, ale i tak bylam w szoku, jak ona to zrobila?!
Wydaje mi sie, ze ona miala juz ta lapke mniej sprawna i latwiej bylo sie jej odnalezc w takiej sytuacji, bo przeciez i tak jej mniej uzywala.
Pani wet. pokazala nam te pogruchotane kosci (wiem, ze to straszne, ale wet. powiedziala, ze ona pierwszy raz widziala cos takiego i jak chcemy, to moze nam pokazac co bylo nie tak), kosc ramieniowa byla tak niefortunnie wzdluz zlamana, ze jej konce ciely miesnie i sciegna, datego Jimba nie reagowala juz na srodki przeciwbolowe, szpik byl w strzepach w tej kosci, o stawie lokciowym w ogole nie wspomne, a do tego zaczely sie tworzyc zakrzepy, wiec trafilismy do kliniki na ostatnia chwile...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natka dnia Sob 17:06, 20 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolka
Rutyniarz
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bełchatów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:59, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Widzisz Natka.. Masz super psiaka. Dbaj o nią i nie daj nigdy więcej skrzywdzić..
oh ale mi się mordka uśmiechnęła kiedy czytałam tego posta. Zuch pies
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:31, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
To straszne ile ta mała się wycierpiała
Czy ten wypadek 7 miesięcy temu miał wpływ na to co sie stało teraz
Dlaczego potrzaskały dwa stawy Stało to sie jednocześnie czy jeden po drugim:?: dlaczego kość pękła wtedy gdy pokruszone były stawy i tylko przy schodzeniu ze schodów
Za dużo niewiadomych za dużo wypadków
To że zrosły się ze sobą dwie kości po złamaniu nie jest przypadkiem odosobnionym natomiast jest niezrozumiałe dla mnie w jaki sposób owinął się nerw dookoła. Ktoś małej wykręcił łapkę
Nie byłbym taki wyrywny w ocenianiu pracy pierwszego weta.
I nie jestem pewien czy te zdarzenia nie mają wpływu na jej zachowanie w samochodzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Miłośnik goldenów
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:45, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, tamten wypadek mial wplyw na stan obecny, poniewaz lapa od tamtego czasu byla duzo slabsza. Podczas wypadku potrzaskal sie staw lokciowy i bym duzo mniej mobilny niz u zdrowedo zwierzecia, lapka jej sie podwijala, dosc sporo razy Jimba zaliczala kozly. Wet. wytlumaczyl nam to w ten sposob, tamta lapa byla slaba, pies zaczal przybierac masy miesniowej, stawal sie coraz ciezszy i bylo tylko kewstia czasu co wydarzy sie pozniej. No i teraz biegnac Jimba poslizgnela sie i upadla na lewa (chora) lapke. Poszedl wtedy staw barkowy, pekl do polowy, i pokruszyly sie konce stawu lokciowego. Pies mial zakaz puszczania ze smyczy i mielismy ja oszczedzac, ale Jimbka jest narwanym psiakiem i po niecalym tyg. "uwiezienia" na smyczy spieszac sie na spacer musiala jakos krzywo stanac na schodkach, wywalila sie i lapa jej sie okrecila do polowy- zlamanie pionowe, spiralne kosci ramieniowej.
Nerw owinal sie w trakcie wypadku, gdy suczka odbila sie od zderzaka i rowniez musiala sie wykrecic:(
Ja jednak nadal uwazam, ze to wina pierwszego lekarza, jakos inni od razu zauwazyli, ze to nie jest lekkie zlamanie i nie twierdzili, ze pies sam sobie z tym poradzi, bo jest mlody...
A co do choroby lokomocyjnej, to mala juz sie tak zachowywala zanim miala ten wypadek, ale chicalam zauwazyc, ze dzisiaj jadac na kontrole lapki nie bylo zadnych wymiotow i piskow (zaczely sie dopiero po wylaczeniu silnika), chyba zaczyna doceniac widoczki zza okna:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:42, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy ktoś z nas ma jakieś pojęcie o prowadzeniu (wychowywaniu) psa i trochę zna jego budowę bo ja ani na jednym ani na drugim się nie znam zupełnie (jaka szkoda, że na Forum nie ma weta:( )
Zacznijmy więc od początku przy czym zakładamy, że pisze to ktoś kto się na tym kompletnie nie zna
10cio tygodniowy szczeniak wyprowadza faceta do parku i puszcza go ze smyczy . W niedużym, rozumiem parku, bo niedaleko ulica . Wszystkie psy by pewnie tak postąpiły a może nie Może moje by mnie nie zostawiły samego, żebym się nie zgubił albo nie uciekł
Następnie zostawia go samego i biegnie sobie, bo ja wiem - na spotkanie z koleżkami
Niestety nie przechodził po pasach i potrącił go samochód ( i nie myślcie, że ja to pisząc sobie robię żarty. Opisuję to co przeczytałem tylko po swojemu bo jestem bardzo zaniepokojony). W wypadku samochód łamie mu nogę i nerw, który jak wiadomo wygląda jak kawałek zwisającego luźno sznurka, owija się dookoła złamanej kości. Zabierają go do weterynarza który stwierdza lekkie złamanie (?) czyli co Złamanie bez przemieszczenia Teoretycznie dla mnie jako inżyniera da się chyba "na macanego" ocenić czy nastąpiło złamanie ale musi być wyczuwalna nieciągłość kości. Ale lekkie Bez przemieszczenia czyli bez rozdzielenia i nerw owija się dookoła Nie podoba mi się to i ja bym zażądał prześwietlenia, żeby mieć jasność co się stało. ale jak napisałem ja sie nie znam
Wracamy do domu bez niczego
Następnego dnia zaniepokojeni opiekunowie jadą znowu do weta. I też nic dopiero w domu sami usztywniają łapkę ba mała zachowuje się jakby nic się nie działo
Jasne, że każdy po powrocie od weta by usztywniał łapkę bo wszyscy sie na tym znają i wiedzą jak to zrobić, żeby psu nie zrobić krzywdy
Ale dzisiaj okazuje się, że podczas wypadku potrzaskał się jeszcze staw łokciowy i był dużo mniej mobilny niz u zdrowego zwierzęcia , łapka jej się podwijała, dość sporo razy Jimba zaliczała kozły .
A opiekunowie spoko przecież kozły fikane przez Jimba to takie śmieszne A żeby było śmiesznie to pies z takimi urazami musi sobie biegać swobodnie
Więc parę miesięcy później biegnie sobie, ślizga, przewraca się i rozwala sobie staw barkowy i kruszą się końce stawu łokciowego.
Za karę pies dostaje zakaz puszczania opiekunów ze smyczy ale nie niestety . Jest nerwowa więc nie wytrzymała jak się tak ciągną, zostawiła ich i poszła sobie po schodach. Niestety krzywo stanęła, kość ramieniowa jej się złamała spiralnie.
I jak widzimy za wszystko Natalia wini weta
Wszyscy wiedzą, że ja jestem popieprzony ale kiedy Corsie walnęło wiązadło to z bólem serca po operacji przez kilka miesięcy prowadziłem ją na smyczy i żadnego luzu. Serce mi krwawiło kiedy spoglądała mi w oczy i prosiła o talerz ale dla mnie jej zdrowie było najważniejsze.
I dlatego mam prawo napisać, że to co się dzieje z Jimba jest winą jej opiekunów i wydaje mi się, że relacje Natalii są nierzetelne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Miłośnik goldenów
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:13, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie znasz mnie, a ja nie znam Ciebie, NIE BYŁO Cie przy zadnym z tych wypadkow, wiec daruj sobie glupie komentarze, nie da sie w kilku zdaniach wyjasnic wszystkich szczegolow...
Ale jak wolisz, przeciez specjalnie znecam sie i katuje psa rasy, o kotrej zawsze marzylam;/
Gdybys przeczytal dokładnie moje poprzednie posty 3/4 Twoich "watpliwosci" na temat mojej rzekomej nieodpowiedzialnosci zostalyby rozwiane...
A tymczasem nie zycze sobie zebys mowil o czyms na czym sie zupelnie nie znasz, jak sam napisales.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Justa04
Goldeniarz
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnobrzeg Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:40, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wybacz ale mnie to się też dziwne wydaję też mam goldena i mam różne przypadki i wypadki bo to delikatne psy ale .....
Jeśli to prawda co piszesz to wchodząc do "weta" spojrzałaś na szyld na pewno pisało weterynarz a nie mechanik bo jak nie poznać się na takim urazie? Dziwne no nie Ciebie to nie zastanowiło? MÓJ wet powiedział że to bardzo wytrzymałe psy ale Twój pobił wszelkie rekordy!!!!!
To nie oskarżenie w stosunku do Ciebie nie znam twojego wieku ale jeśli jesteś nawet młodą osobą to mieszkasz przecież z Rodzicami i ich też nic nie zaniepokoiło?
Jeśli to błąd człowieka-fachowca to może coś z tym zrobić żeby mieć środki na rehabilitację przedmówca coś na ten temat wie i warto się nad tym trochę zastanowić a nie obraża innych może starszych od siebie którym należy się szacunek. Pomyśl o tym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:39, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Natka napisał: | Nie znasz mnie, a ja nie znam Ciebie | To prawda i dlatego nie piszę, że jesteś ruda
Cytat: | , NIE BYŁO Cie przy zadnym z tych wypadkow | To też prawda i dlatego odnoszę sie do Waszych tekstów a nie do sytuacji
Cytat: | , wiec daruj sobie glupie komentarze | To jest Twoja ocena i mógłbym sobie darować ale mnie chodzi o psy a nie o to czy Tobie się one spodobają czy nie
Cytat: | , nie da sie w kilku zdaniach wyjasnic wszystkich szczegolow...
Ale jak wolisz, przeciez specjalnie znecam sie i katuje psa rasy, o kotrej zawsze marzylam;/
Gdybys przeczytal dokładnie moje poprzednie posty 3/4 Twoich "watpliwosci" na temat mojej rzekomej nieodpowiedzialnosci zostalyby rozwiane... | A jednak nie są chociaż czytałem ten wątek od początku. Dziwi mnie tylko, że nikt oprócz Justyny nie zastanowił się nad Waszymi działaniami tylko każdy potępiał opisywanego przez Ciebie weta
Cytat: |
A tymczasem nie zycze sobie zebys mowil o czyms na czym sie zupelnie nie znasz, jak sam napisales. |
Po pierwsze nie słyszałaś, żebym cokolwiek mówił bo sama napisałaś, że się nie znamy więc i nie rozmawiamy .
Po drugie nie wiem czy zauważyłaś, że to jest forum i każdy może napisac co myśli na dany temat. A więc czy sobie życzysz czy nie to nikogo to nie interesuje. Jeżeli sobie nie życzysz to nie poruszaj danego tematu. Natomiast jeżeli sobie życzysz wymieniać poglądy z określonymi osobami musisz korzystać z opcji PW.
Ja natomiast uważam, że nie troszczycie sie o psa rasy którą sobie wymarzyłaś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Włodarczyk dnia Nie 23:43, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:57, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | W wypadku samochód łamie mu nogę i nerw, który jak wiadomo wygląda jak kawałek zwisającego luźno sznurka, owija się dookoła złamanej kości. Zabierają go do weterynarza który stwierdza lekkie złamanie (?) czyli co Złamanie bez przemieszczenia Teoretycznie dla mnie jako inżyniera da się chyba "na macanego" ocenić czy nastąpiło złamanie ale musi być wyczuwalna nieciągłość kości. Ale lekkie Bez przemieszczenia czyli bez rozdzielenia i nerw owija się dookoła | Wetem nie jestem. Ale coś tam wiem Nerwu złamać nie można. Nerw można uszkodzić (przerwać) wówczas nerw nie odbiera sygnałów (np. bólu),takie narwy się nie regenerują. Jesli u Jimbki nerwu uległ przemieszczeniu (owinięciu?) to ciężko to było stwierdzić. Nie da się tego zobaczyć na rtg,trzeba by operacji. Albo badania neurologicznego. A takie badanie nie jest miarodajne po wypadku. Bo zabuzenia neurologiczne po wypadku mogą być spwodowane krwiakiem,urazem kręgosłupa. Wet powinien był skierowac psa na rtg kręgosłupa i czaszki (nie wiem czy było) i na rezonans,jesli wykryje zaburzenia czucia.
Co do lekkiego złamania- takie jest wówczas,gdy kośc pęknie,ale nie na całej szerokości,długości i gdy nie ma przemieszczenia. Ale w przypadkach nawet lekkich złamań na kończynach zakłada się gips. Bo obciążenie może spowodowac złamanie jeszcze rozleglejsze.
Cytat: | Ale dzisiaj okazuje się, że podczas wypadku potrzaskał się jeszcze staw łokciowy i był dużo mniej mobilny niz u zdrowego zwierzęcia |
To żadna niespodzianka,tak jest zawsze i to do siebie maja urazy komunikacyjne u zwierząt i u ludzi jeśli uderzenie padło na wysokości stawu (u ludzi w takich wypadkach jest to staw kolanowy ) a u psa był to łokciowy,wówczas oprócz kości zostakje zmiażdżona chrząstka. A chrząstka stawowa nie ma możliwości regeneracji. Zrasta się,ale zmeinia się w tkankę pełną blizn i nie spełnia już swej funkcji,staw jest bolesny,ruchowmość (bez rehabilitacji) znikoma.
Cytat: | łapka jej się podwijała, dość sporo razy Jimba zaliczała kozły .
|
To akurat (podwijanie łapy) typowy objaw neurologiczny,świadczący o zniszczeniu nerwu.
Suma sumarum- to wszystko powinien wiedzieć wet! jesli oddaję psiaka w ręce lekarza weterynarii to mam prawo mysleć,że on się zna na rzeczy Tym bardziej jeśli podobno konsultuje się z innymi lekarzami. A właściciel psa nie ma obowiazku tego wszystkiego wiedzieć.
Niestety niewielu jest takich,którz się znają. A jeszcze mniej tych,którzy się przejmuja zwierzakami,które leczą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:44, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dorota&Frodo napisał: | Suma sumarum- to wszystko powinien wiedzieć wet! jesli oddaję psiaka w ręce lekarza weterynarii to mam prawo mysleć,że on się zna na rzeczy |
No wlasnie!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stary b/ majtek
Rutyniarz
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Marki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:51, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
stary b/ majtek napisał: | ...Powiem Wam że jestem PRZERAŻONY tym co piszecie...normalnie w głowie się nie mieści.....Uwierzcie mi, że do momentu gdy nie zagościłem na forum byłem przekonany, że weterynarze to naprawdę wysokiej klasy specjaliści, naznaczeni przez los do tak ważnej misji jak leczenie zwierząt. Do weterynarza, jak do mechanika trzeba mieć zaufanie, ale on sam musi je sobie wypracować...to widać po pierwszej wizycie...sposób podejścia do zwierzaka...nie wiem jak to określić, ale to się czuje.....mamy swoją Panią weterynarz od lat, nazywa się Pani Jola Zaręba....naszej starej suczce przedłużyła życie i dała jej drugą młodość na ładnych kilka miesięcy....zajmowała się naszymi kociakami, leczyła młode kocie koleżanki córki biorąc pieniążki tylko za leki. Mamy do Niej ogromne zaufanie...jeżeli sama nie jest w stanie pomóc, radzi gdzie się udać i jak postępować ... dlatego miałem takie pozytywne wyobrażenie o doktorach wet....No cóż, jak to mówią nikt nie jest idealny, a w tym temacie też trzeba przebierać jak w ulęgałkach. Pozdrawiam. |
Dorota&Frodo napisał:
Suma sumarum- to wszystko powinien wiedzieć wet! jesli oddaję psiaka w ręce lekarza weterynarii to mam prawo mysleć,że on się zna na rzeczy
No wlasnie!!!..........No właśnie!!! O tym pisałem.....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez stary b/ majtek dnia Pon 9:52, 22 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia&vero
Ekspert
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:53, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż, cieżka sprawa bardzo Ci współczuje Natalia bo przeżyliście koszmar, z drugiej jednak strony myślę, że trochę zaniedbaliście sprawę
gdy mój Vero miał w styczniu wypadek i obciął dwa ścięgna w łapie i prawie się wykrwawił nie odpuściłam ani na sekundę... w nocy po wypadku w ciągu 15 minut znaleźliśmy się u weta, nie było mowy o tamowaniu krwawienia, od razu pies poszedł pod nóż... na drugi dzień z samego rana od razu pojechaliśmy do specjalisty ortopedy, bo zawsze można było podjąć decyzję o reoperacji... wspaniały wet jednak nas uspokoił, że łapa pomimo zerwanych dwóch ścięgien będzie normalnie funkcjonował... okej i mogłabym sobie dać spokój ale znowu nie odpuściłam... byłam z tą łapką jeszcze dwa razy u ortopedy żeby sprawdzać czy się dobrze goi... gdyby np coś się zaczęło dziać z łapką wtedy od razu byśmy wiedzieli a tak moglibyśmy przegapić coś co mogłoby spowodować amputację...
Natalia nigdy na własną rękę nie unieruchamia się psu łapy bo niby czemu skoro wet tego nie zrobił... w takiej sytuacji nie czeka się, tylko od razu szuka specjalisty ortopedy, tymbardziej, że to był szczeniak... zaufaliście wetowi, który nie umie nic i efekt jest taki jaki jest...
Natalia jeśli psiak ma problemy z łapą, dowolne problemy np zmógł łapę podczas zabawy, skręcił ją, rozciął - nigdy nie wolno psa spuszczać ze smyczy i choćby "skały srały" pies nie może biegać, skakać itp... nie wolno psu pozwolić na harce tylko dlatego, że na Ciebie patrzy maslanymi oczami... ja wiem, że w przypadku szczeniaka trudno jest okiełznać charakterek
Nie odbieraj tego jako zarzutu, ja poprostu napisałam swoje zdanie... bardzo mi żal Twojej psiuni, Tobie bardzo współczuje i jestem całym sercem z Tobą... suńka sobie bankowo świetnie będzie radziła, ale tak na wszelki wypadek znajdź w pobliżu dobrego ortopedę i co jakiś czas pokazuj mu suńkę żeby sprawdził, czy z powodu braku jednej łapki inne nie są za bardzo obciążone... jesteś z Poznania czyli do Wrocławia nie masz daleko a tam jest dr Siembieda, rewelacyjny specjalista...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|