|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Duśka@Frida
Ekspert
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warmińsko-mazurskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:52, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi przykro.
Oby Wasz wybór okazał się najwłaściwszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BALDUR
Ekspert
Dołączył: 25 Maj 2010
Posty: 2515
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:02, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy z Wami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:28, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Współczuję tych dramatycznych wyborów, ściskamy za Was łapki.
A Hadesowi życzymy , aby nie musiał cierpieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amfetaminowa
Starszy goldeniarz
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/1000 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:40, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Chciałabym Was zapytać, ponieważ sami mamy problem z podjęciem decyzji. Co byście zrobili, gdyby to Wasz piesek był w takiej sytuacji? Chemia? Leki i "spokojne" przeżycie jeszcze jakiegoś czasu. Weźcie pod uwagę, że w tej chwili nie są w stanie stwierdzić czy są przerzuty, bo jeśli będą zbyt małe RTG ich nie wykryje. Więc jest nie wiadoma. Przerzuty mogą być, ale nie muszą. Jeśli są, to piesek prawdopodobnie i tak umrze - więc czy jest sens pakowania w niego chemii i sprawiania by cierpiał przy tym? Ale z drugiej strony może nie ma przerzutów i chemia pomoże wyleczyć raka. Mogę Was prosić o szczerą odpowiedź, co by było gdybyście się znaleźli w takiej sytuacji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamila
Ekspert
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1068
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:06, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ale czy chemią nie będzie działać również na wszystkie zmiany ? Ja bym wybrała chemię. Chodź musiałabym się dobrze zapoznać ze skutkami. Wiem że przy chemi pies przez jakiś czas musi zostać w lecznicy ponieważ wydziela promienie. Ale i tak ostateczna decyzja należy do was.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amfetaminowa
Starszy goldeniarz
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/1000 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:40, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wie, są ludzie, którzy mimo chemii i niby bycia zdrowym, umierają bo okazuje się, że mają przerzuty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sowieoko
Rutyniarz
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:10, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Lamila napisał: | Wiem że przy chemi pies przez jakiś czas musi zostać w lecznicy ponieważ wydziela promienie. |
Kamila skąd Ty takie informacje czerpiesz?! Proszę Cię, jeśli nie masz pojęcia o jakiś sprawach to nie udzielaj porad w tych kwestiach...Jakie to promieniowanie wydziela chemia?
Agnieszko bardzo mi przykro, że jesteście postawieni przed takimi wyborami...Ja nie napiszę Ci co bym zrobiła ale z własnego doświadczenia wiem jak działa chemia i mogę Ci to opisać. Każda chemia jest dla organizmu ogromnym obciążeniem choć każdy organizm radzi sobie z tym na swój własny sposób. Samopoczucie po każdym kursie jest straszne, wymioty, nudności są nie do zniesienia i choć są leki, które mają pomagać z tym walczyć nie do końca działają. Przez kilka dni człowiek jest wyjęty z życia, bez chęci na cokolwiek i o ile może powiedzieć, że coś go boli i inni postarają się pomóc to psiak nie ma tej szansy...Do tego często dochodzą zaburzenia pracy innych narządów, spadek parametrów krwi, co prawda nie wie jak to przebiega u psiaków ale myślę, że podobnie jak u ludzi. Tyle mogę Ci powiedzieć tak abyś miała mniej więcej obraz tego co może czekać Hadesa a decyzja należy do Was. Pozdrawiam serdecznie i nadal trzymam kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga&Luna
Ekspert
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:14, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Myślę, że wybrałabym chemię. Nie ma sensu gdybać czy są przerzuty, czy też ich nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:16, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chciałabym Was zapytać, ponieważ sami mamy problem z podjęciem decyzji. |
trudna decyzja. Pewnie zbadałabym psa u weta (usg jamy brzusznej, rtg, morfologia), żeby się dowiedzieć czy są jakies widoczne przerzuty. Poza tym trezba by się dowiedzieć czy ten konkretny typ nowotworu jest podatny na chemie- z takimi informacjami łatwiej podjac decyzje.
Choć jak znam siebie, to zapewne cieszyłabym się po prostu,że pies dobrze się czuje i starała się to przedłużyć. A gdy zajdzie taka potrzeba, wdrozyłabym skuteczne leczenie p/bólowe. Chemioterapeutyki są bardzo agresywne, niszczą wszytskie komórki ulegające szybkim podzailom- te zdrowe i chore- i czasami pomagaja w wyleczeniu, ale często wyniszczają pacjenta i przyspieszają jego zgon. Dość często okazuje się też,ze nowotwór jest oporny na podawane leki.
Choc trzeba przyznać,że to tylko takie "gdybanie". Co naprawdę bym zrobiła nie wiem- być może w rozpaczy chwytałabym się kazdego sposóbu(nieważne czy skutecznego), by pomóc mojemu przyjacielowi.
Dlatego bardzo, bardzo Wam współczuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magda&Lucky
Przyjaciel forum
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 2976
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świecie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:31, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Tak mi przykro
Decyzja strasznie trudna... Choć ja bym chyba nie zdecydowała na chemię...
Ja osobiście (to tylko moe prywatne poglądy) uważam, że ogromną rolę odgrywa jedzenie. Ta cała chemia jaką zjadają nasze psy, zero naturalności. Może spróbować zmienić dietę? Jest trochę książek na ten temat dotyczących ludzi, którze wyleczyli się z raka dzięki przejściu na naturalne żywienie. Warto spróbować u psa, nic nie tarcimy, a możemy zyskać.
Trzymamy za Was kciuki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:42, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
amfetaminowa napisał: | Chciałabym Was zapytać, ponieważ sami mamy problem z podjęciem decyzji. Co byście zrobili, gdyby to Wasz piesek był w takiej sytuacji? Chemia? Leki i "spokojne" przeżycie jeszcze jakiegoś czasu. | Aga. Od odpwiem Ci na to pytanie ale weź od uwagę fakt, że ja tylko tak sądzę bo nie znajduję się w Waszej sytuacji. Co bym zrobił gdyby nas to trafiło - nie wiem
Cytat: | Weźcie pod uwagę, że w tej chwili nie są w stanie stwierdzić czy są przerzuty, bo jeśli będą zbyt małe RTG ich nie wykryje. | Ale wykryc to może badanie USG.
Cytat: | Więc jest nie wiadoma. Przerzuty mogą być, ale nie muszą. |
Czyli sytuacja nie jest jasna
Cytat: | Jeśli są, to piesek prawdopodobnie i tak umrze | Aga. Hades umrze tak jak wszystko co żyje i tu nie ma alternatywy
Cytat: | - więc czy jest sens pakowania w niego chemii i sprawiania by cierpiał przy tym? Ale z drugiej strony może nie ma przerzutów i chemia pomoże wyleczyć raka. | wszystko zależy od stadium rozwoju choroby. Jeżeli naprawdę nie ma przerzutów to wydaje się, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest amputacją łapki bo w ten sposób likwiduje się całkowicie guza. A jest to guz pierwotny . Wiem, że trudno sobie wyobrazić psa na trzech ale wszystkie psy po pewnym czasie dają sobie z tym radę.
Co do chemii mam duże wątpliwości czy jest wystarczająco skuteczna a w dodatku nie wiem jakie z tym się wiążą koszty
Natomiast gdyby były przerzuty dogadał bym z wetami co można zrobić, żeby Hadesowi przedłużyć w miarę przyzwoite życie a w ostatnim etapie podobnie jak Dorotka starłbym sie o zminimalizowanie bólu dopóki byłoby to możliwe. Gdyby ta terapia przestała być skuteczna pojechał bym do weta i poprosił by przy mnie mojego psa uśpiono.
Cytat: | Mogę Was prosić o szczerą odpowiedź, co by było gdybyście się znaleźli w takiej sytuacji? |
Czyli reasumując.
Zrobił bym badania RTG i USG ze szczególnym uwzględnieniem płuc i w zależności od wykrycia bądź nie - przerzutów podjął bym decyzję analizując dodatkowo możliwe do określenia stadium choroby
PS
Reklamują się w tych czasach różni chińscy czy tybetańscy specjaliści od leczenia nowotworów.
Mnie się wydaje, że jeżeli u człowieka można coś zrobić poprzez oddziaływanie na psychikę o tyle u psa tego zrobić się nie da.
Więc na żadne cuda bym nawet nie patrzył
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amfetaminowa
Starszy goldeniarz
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/1000 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:05, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Co do stadium choroby, to po zobaczeniu zdjęcia łapki powiedzieli, że jest to już dość zaawansowana. Z rzeczy, które wyczytałam w internecie, to podobno w momencie wykrycia choroby przerzuty już są.. Było to napisane bardziej w odniesieniu do ludzi, ale podejrzewam, że piesków będzie podobnie. Dodatkowo mimo leczenia 40%-60% przeżywa 5 lat - u piesków może być podobnie lub krócej, tego nie wiem. Oczywiście mowa o leczeniu opierającym się na amputacji. Szczerze mówiąc, coraz bliżej mi do tego o czym pisze Dorota. Cieszyć się, że mały jeszcze jest radosny i robić wszystko żeby to trwało jak najdłużej, gdy zacznie się pogarszać, pomóc mu w uśmierzeniu bólu, a gdy już nic nie będzie się dało zrobić pozwolić mu spokojnie odejść...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amfetaminowa dnia Czw 0:06, 03 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:20, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
amfetaminowa napisał: | Co do stadium choroby, to po zobaczeniu zdjęcia łapki powiedzieli, że jest to już dość zaawansowana. Z rzeczy, które wyczytałam w internecie, to podobno w momencie wykrycia choroby przerzuty już są.. Było to napisane bardziej w odniesieniu do ludzi, ale podejrzewam, że piesków będzie podobnie. Dodatkowo mimo leczenia 40%-60% przeżywa 5 lat - u piesków może być podobnie lub krócej, tego nie wiem. Oczywiście mowa o leczeniu opierającym się na amputacji. | Czy tego jesteś pewna Mnie się wydaje, że amputacja ma sens tylko wtedy gdy nie było przerzutów I wtedy guz pierwotny znika i znika cały problem
Więc to co również wygooglałem dotyczy chyba innego stadium choroby
[quote] Szczerze mówiąc, coraz bliżej mi do tego o czym pisze Dorota.[quote]bo to jest bardzo sensowne podejście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amfetaminowa
Starszy goldeniarz
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/1000 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:24, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Niczego nie jestem już pewna i nie wiem jakie działanie będzie najlepsze, aby sprawić Hadesikowi najmniej cierpienia.
Wg mnie amputacja ma sens zawsze, ponieważ przerzuty mogą być, ale będą na tyle małe te komórki, że żadne badanie ich nie wykryje; rozumiesz? I wtedy mamy amputacje, bo jest b.duża szansa, że tych przerzutów nie ma. Jednak po czasie może się okazać inaczej. Z doświadczenia wiem, że mimo chemioterapii i wykonania wszystkich niezbędnych czynności, np odjęcie piersi w przypadku raka piersi. Po czasie pojawiają się przerzuty i wtedy najprawdopodobniej jest to już koniec. Przynajmniej tak było u mnie w rodzinie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amfetaminowa dnia Czw 0:28, 03 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:40, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wg mnie amputacja ma sens zawsze, ponieważ przerzuty mogą być, ale będą na tyle małe te komórki, że żadne badanie ich nie wykryje; rozumiesz? |
na pewno pies bez łapy poradzi sobie po pewnym czasie doskonale. Ale niestety co byś nie wybrała, to będziesz żałowac. Jesli amputuje się mu łapkę, to jest szansa,ze nowotór zniknie i pies wydobrzeje i zapomni o bólu. Moze byc tez tak,ze przerzuty w postaci pojedynczych komórek nowotworowych już krążą w naczyniach i amputacja łapki nic nie da, tylko przysporzy psu cierpień i go osłabi. Decyzja jest niewyobrażalnie cięzka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|